Francuskie radio dla zagranicy RFI poinformowało, że negocjatorzy przerwali spotkanie, by powiedzieć dziennikarzom, iż będą dyskutować teraz "bez przerwy", gdy rozmowy w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE wkraczają w finałową fazę. Według brukselskiego korespondenta tej rozgłośni przedstawiciele Wielkiej Brytanii i Komisji Europejskiej, zdając sobie sprawę, że czas nagli, chcieli w ten sposób pokazać, że "wierzą w skuteczność swych rozmów".

Korespondent dziennika "Le Monde" w Brukseli Jean-Pierre Stroobants również twierdzi, że "negocjatorom chodziło o uspokojenie rozgrywki i rozwianie obaw, że obie strony zdecydowane są na rozwód bez porozumienia". Dziennikarz docenia jednak nowy etap, jakim są "negocjacje bez przerwy" i przyznaje, że "być może jest nadzieja na osiągnięcie umowy na początku listopada".

Francuscy obserwatorzy zauważają, że obaj negocjatorzy nawet nie wspomnieli o najnowszych propozycjach brytyjskiej premier Theresy May, które "poróżniły rząd brytyjski i nie zostały przyjęte w Brukseli".

Według ekspertów zupełnie niezałatwiona jest kluczowa sprawa uniknięcia hermetycznej granicy między Republiką Irlandii a brytyjską Irlandią Północną. Ponadto strony nie znajdują porozumienia w kwestii chronionych oznaczeń geograficznych.

Reklama

Francuski tygodnik gospodarczy "Challenges" omawia w środę na swej stronie internetowej wypowiedź szefa brytyjskiej dyplomacji Jeremy’ego Hunta, który "ostrzega przed konsekwencjami +twardego Brexitu+, czyli przed brakiem umowy między Londynem i UE". Taki scenariusz według ministra "zagrażałby jedności Europy".

"My (Brytyjczycy) w naszej historii stawialiśmy czoło poważniejszym wyzwaniom", ale "nieuporządkowane rozstanie" byłoby "pęknięciem w stosunkach między sojusznikami europejskimi, pęknięciem, którego zabliźnienie trwać będzie przez całe pokolenie" - powiedział Hunt, cytowany przez tygodnik. "Byłoby to geostrategicznym błędem w skrajnie niebezpiecznym momencie dla historii Europy" - podkreślił minister.

Korespondent "Le Monde", powołując się na anonimowego eksperta brukselskiego, ujawnia, że "wciąż największa niepewność panuje co do tego, czy wygra Biała Księga (premier May) czy też +no deal+ (brak porozumienia)". "Jak dotąd Michel Barnier trzyma się swego zdecydowanego stanowiska, starając się oszczędzać brytyjską premier, której propozycje wyraźnie skierowane były na użytek wewnętrzny" - wskazuje.

Według londyńskiej analityczki Anny Lewin "sprawy związane z Brexitem są bardzo złożone. Negocjatorzy w głoszonych przez siebie deklaracjach (...) zmienni są jak pogoda, do czego przyczyniają się nieporozumienia w brytyjskim rządzie i różnice w podejściu poszczególnych członków UE. Obserwatorzy nie są w stanie stwierdzić, w jakim stadium tak naprawdę są negocjacje i chwytają się poszczególnych wypowiedzi negocjatorów, choć wnoszą one niewiele".

>>> Czytaj też: Duda: "Po Brexicie Polska stanie się największym rzecznikiem wolnego handlu i wolnego rynku"