Upadek banków zmusiłby rząd do odwołania urlopów w policji i wyprowadzenia wojska na ulice, gdyż załamanie się systemu płatności finansowych mogło zagrozić możliwościom dalszego świadczenia podstawowych usług przez firmy użyteczności publicznej – mówi David Livingstone z Royal Institute for International Affairs w Londynie, były doradca brytyjskiego rządu w komitecie kryzysowym Cobra.

“Mówimy o sytuacji masowego chaosu i paniki”- wyjasnia były officer Royal Navy, brytyjskiej marynarki wojennej. Dochodziłoby do “zamieszek, pandemonium i obrony każdego przed innymi”.

Przed rokiem minister finansów Alistair Darling, gubernator Bank of England Mervyn King i szef brytyjskiego nadzoru finansowego, Financial Services Authority, Adair Turner spotkali się o godz. 17-tej i przyszykowali pakiet ratunkowy dla banków wartości 250 mld funtów, dokładanie na 16 godzin przed otwarciem bankowych podwoi następnego dnia.

Zeszłoroczny kryzys był najgorszym, jakiego doświadczyła Wielka Brytania w czasach pokoju – przyznał w minister Darling w BBC w ubiegłym miesiącu. Dwa banki nie miały “pewności, czy dotrwają do konca dnia” – potwierdził gubernator King w tym samym programie, 7 października.

Reklama

“Mielibyśmy do czynienia z niepohamowaną paniką i runem na banki. Ludzie nie byliby w stanie kupić chleba. A koszty dla gospodarki byłyby katastrofalne” – uważa Tom Kirchmaier, z London School of Economics.