Za punkt kulminacyjny tego trendu przyjmuje się moment, kiedy Bryan Marsal został mianowany głównym specjalistą od spraw restrukturyzacji w Lehman Brothers w zeszłym roku. Gdy zgodnie z umową firmy zbliżają się do limitu swego zadłużenia, przyjmują menedżera, która ma działać jako pośrednik w kontaktach z pożyczkodawcą.

Zjawisko to odzwierciedla dążenie banków do stworzenia takiej sytuacji, w której firmy będą starały się rozwiązywać swoje problemy w czasie gospodarczego spowolnienia. Chociaż główny specjalista ds. restrukturyzacji i tak działa w najlepszym interesie spółki, banki mogą zwrócić się z prośbą o jego mianowanie, gdyż jest to mniej szkodliwe posunięcie niż zażądanie zmiany dyrektora finansowego lub szefa firmy.

„Banki dobrze wiedzą, że niemal we wszystkich przypadkach firmy lepiej będą spłacać swe należności, jeśli otrzymają pomoc przy powrocie do rentowności niż wtedy, gdy są zmuszane do wszczęcia procedury bankructwa” – mówi James Harley-Booth, szef private equity w Interim Partners.

„Ale jeśli zamierzają dalej udzielać pożyczek takiej firmie, lub nawet zwiększyć zakres kredytowania, chcą mieć w zarządzie menedżera, który zadba o korzystne rozwiązania dla firmy oraz zajmie się cięciem kosztów i spłacaniem zadłużenia”.

Reklama

Wśród licznych przykładów można wymienić wyznaczenie Alana Forta przez bank HSBC na głównego specjalistę ds. restrukturyzacji w firmie Jessops, sieci sklepów fotograficznych; Roberta Easta w Cattles, kredytodawcy nękanym przez kredyty subprime; Pat O’Driscoll w EMI Music i Dana Rotha, z Cerberus Capital Management, w reasekuracyjnej firmie Scottish Re.

Stanowisko głównego specjalisty ds. restrukturyzacji tworzy się z reguły w firmach o obrotach od 30 mln funtów do 1 miliarda funtów. Przed krachem kredytowym część tych obowiązków wykonywali menedżerowie tymczasowi. Jednak teraz banki domagają się, aby zadania te wykonywał ktoś na szczeblu zarządu, posiadający więcej uprawnień i niezależności od dyrektora wykonawczego firmy.

Wielu specjalistów od restrukturyzacji wykonuje swoje zdania na czas określony, zwykle od trzech do sześciu miesięcy, po czym opuszcza firmę, kiedy łapie już ona wiatr w żagle.

Główny specjalista ds. restrukturyzacji wyjątkowo dokładnie bada dane dotyczące kosztów biznesu i poziomu zadłużenia. Przygotowują oni plany restrukturyzacji oraz organizują dyskusje z udziałowcami, profesjonalnymi doradcami, załogą i innymi zainteresowanymi stronami.

„Banki wychodzą z założenia, że większość szefów firm dotkniętych wskutek kryzysu kredytowego jest więcej niż zdolna do kierowania spółkami w normalnych warunkach gospodarczych. Ale banki proszą nas, żebyśmy wyszukali kogoś, kto ma doświadczenie do posterowania firmą w tych nienormalnych czasach” – mówi Harley-Booth.

Firmy headhunterskie twierdzą, ze popyt na takich specjalistów został spowodowany przez ogrom zadań, jakie musiały być rozwiązane w krótkim okresie czasu podczas kryzysu kredytowego.

Także liczba stron, z którymi firmy muszą prowadzić negocjacje jest obecnie znacznie wieksza niż podczas poprzednich recesji. Pożyczki częściej niż poprzednio są udzielane przez konsorcja, a dług trafia w ręce funduszy hedżingowych i zestresowanych inwestorów na rynku dłużnym.

„Firmy mają do czynienia z całą gamą zainteresowanych stron, które potrzebują gwarancji, że plany oszczędnościowe są prowadzone prawidłowo, firma będzie funkcjonować właściwie i – krotko mówiąc – nie wyrzucają swoich pieniędzy w błoto” – podkreśla Harley-Booth.