Niemal tysiąc dronów nad Ukrainą. Rosja bije rekordy
Według danych wojsk Kijowa, cytowanych przez "The New York Times" (NYT), spośród wszystkich bezzałogowców użytych przez Rosję w 2025 r., 88 proc. zostało zestrzelonych lub unieszkodliwionych przy pomocy systemów walki elektronicznej. W tym samym okresie 2024 r. odsetek ten wynosił 93 proc.
Z opublikowanego przez gazetę wykresu wynika, że największą liczbę rosyjskich dronów odnotowano w drugim tygodniu lipca – ponad 2000 sztuk. To rekord od początku wojny. Najpotężniejszy nalot dronów miał miejsce w nocy z 6 na 7 września: według ukraińskich wojskowych Rosja wysłała wtedy 810 maszyn bojowych i wabików. Kijów twierdzi, że zestrzelono około 92 proc. z nich, lecz 63 przedarły się przez obronę.
Rosjanie zbudowali dronowe imperium i zmienili taktykę
– Rosja zmieniła taktykę ataków – wskazał Mykoła Bieleśkow, analityk z Narodowego Instytutu Badań Strategicznych Ukrainy. Jak wyjaśnił, obecnie rosyjskie siły wysyłają drony całymi rojami lub falami, kierując je "zawiłymi trasami", by zmylić ukraińską obronę przeciwlotniczą i systemów walki elektronicznej. Coraz częściej stosowane są także atrapy z malowanego styropianu i sklejki, nie do odróżnienia w powietrzu od dronów bojowych.
Rosyjskie ataki dronowe znacząco nasiliły się we wrześniu 2024 r., kiedy po raz pierwszy od początku wojny Rosja wysłała na Ukrainę ponad 1000 bezzałogowców w ciągu miesiąca. Ten gwałtowny wzrost to skutek przyspieszenia produkcji dronów uderzeniowych w Rosji, czemu Władimir Putin nadał priorytet. Program realizowany jest w dwóch kluczowych zakładach, między innymi w Jełabudze w Tatarstanie.
Jak podaje "NYT", rosyjskim władzom udało się stworzyć swoiste "imperium produkcji dronów", mobilizując zasoby państwowe i prywatne. Obecnie Rosja może wytwarzać około 30 tys. dronów typu Shahed rocznie, a według analityków do 2026 r. może podwoić tę liczbę.
Rosja miesza w głowach i sieje podziały
Amerykański dziennik "The Wall Street Journal" potwierdza, że najbardziej intensywne bombardowania Ukrainy miały miejsce tego lata. Moskwa często zwiększała ataki dronami i rakietami tuż po rozmowach lub telefonach między przedstawicielami USA, Ukrainy i Rosji. Przykładowo, okres przygotowań do spotkania Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce w połowie sierpnia zapewnił Ukrainie dwutygodniowy okres względnego spokoju.
Zdaniem Daniela Mealy’ego, analityka z waszyngtońskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW), takie działania Kremla są elementem szerszej wojny informacyjnej. Rosja chce "siać podziały w USA i wśród zagranicznych partnerów Ukrainy, poprzez wysyłanie sprzecznych sygnałów co do ich gotowości do zawarcia porozumienia pokojowego".
- Bombardowania powodują dużo zniszczeń, ale, z tego co mówi nam historia, trudno tylko z ich pomocą wygrać wojnę. To nie jest żaden blitzkrieg. Zresztą sam blitzkrieg nie przyniósł zwycięstwa nawet Niemcom – ocenił Michael Kofman, ekspert militarny amerykańskiego z think tanku Carnegie Endowment for International Peace.