W 2008 r. zainwestowały w innowacje procesowe i produktowe 38,2 mld zł, o 46 proc. więcej niż w 2006 r. Wartość nakładów na jedną firmę wzrosła średnio do 4,6 mln zł, wynika z badań przeprowadzonych w połowie br. przez PKPP Lewiatan oraz BRE Bank. Byłoby lepiej, gdyby nie kryzys. Spowolnienie gospodarcze nie zwiększyło skłonności do innowacji, chociaż przedsiębiorcy (ponad 80 proc. spośród firm innowacyjnych) widzą pozytywny wpływ na kondycję firm.

- Inwestycje w innowacyjne rozwiązania realizowano w okresie gdy polska i światowa gospodarka miały się świetnie i nic nie zapowiadało nadchodzącego kryzysu. Przedsiębiorcy zakładając dalszy wzrost rynku, inwestowali w innowacje, dynamicznie rozwijając biznes, zatrudniając specjalistów i zwiększając sprzedaż, w tym eksport. Kryzys zredukował plany. Jednak z sondaży wynika, że większość wprowadzonych innowacji okazała się przydatna. I to niezależnie do wielkości firmy - mówi Przemysław Gdański, członek zarządu BRE Banku ds. bankowości korporacyjnej.

Dzięki innowacjom firmy poprawiły pozycję konkurencyjną (61 proc.), wzrosła jakość produktów i usług (41 proc.), dzięki czemu oferują lepsze produkty i usługi w porównywalnej do konkurencji cenie. Wzrosła wreszcie liczba klientów (23 proc.) i jakość obsługi (21 proc.). W I połowie br. tylko 17 proc. wszystkich polskich firm odnotowało wzrost przychodów ze sprzedaży (rok do roku), natomiast wśród firm innowacyjnych taki wynik uzyskało aż 48 proc.

Te doświadczenia spowodowały, że firmy w niewielkim stopniu ograniczyły inwestycje w innowacje w 2009 r. Zrezygnowało jedynie 15 proc. Tymczasem w całym sektorze przedsiębiorstw było to 41 proc. Połowa firm innowacyjnych planuje takie inwestycje w 2010 r., bo po prostu „opłaci się”, twierdzą. Jest to ważne dla firm działających na polskim rynku, gdyż wpływ innowacji na firmy działające na rynkach zagranicznych jest mniejszy. Stały się innowacyjne już wcześniej.

Reklama

Wołanie o pieniądze

Głównym problemem innowatorów są pieniądze. Badania wykazują, że większość firm innowacyjnych nawet w okresie dobrej koniunktury inwestuje ze środków własnych. W okresie osłabienia tendencja wzrosła - do 87 proc. firm. Z kredytu bankowego korzysta 39 proc, ale z funduszy unijnych już 62 proc. firm. Na nowe maszyny, urządzenia oraz technologie, badania i rozwój (B+R) w najbliższych 3 latach zamierza wykorzystać środki unijne ponad 50 proc. firm innowacyjnych.

Okazuje się, że ponad 68 proc. firm już wie, iż przychody ze sprzedaży wzrosną, a 66 proc, uważa, że także i zyski. 65 proc, obiecuje wprowadzenie nowych produktów i usług. Ważne dla perspektywicznego rozwoju, że 56 proc. firm innowacyjnych zwiększy w br. nakłady na B+R.

- Czas najwyższy, aby rząd pomyślał o rozwiązaniach wspierających tendencje proinnowacyjne w polskiej gospodarce i przygotował sprzyjające firmom rozwiązania. Obowiązująca ustawa o finansowym wspieraniu innowacyjności jest absolutnie niewystarczająca. Należy wprowadzić adekwatne rozwiązania podatkowe, wspierać przepływ informacji między sektorem nauki a biznesem i wzajemną współpracę między nimi, która zdecydowanie kuleje. Należałoby też zwiększyć dostęp do zewnętrznego finansowania inwestycji w innowacje. Zyskamy wówczas szanse na dynamiczny rozwój w okresie ożywienia. Inaczej będziemy musieli zadowolić się tempem wzrostu, które w okresie osłabienia cieszy, ale będzie marnowaniem potencjału i szans polskiej gospodarki w przyszłości - ostrzega dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z PKPP Lewiatan.

Przemysław Gdański dodaje, że poprawie współpracy sektora biznesu z nauką, mogą służyć sprawdzeni na Zachodzie brokerzy innowacyjności, którzy potrafią łączyć interes uczelni, przedsiębiorstwa i gospodarki w całość. – Powinni znać podstawy biznesu, nauki, finansowania (bankowości) i inwestowania z różnych funduszy, w tym unijnych. Taki zawód już pojawił się u nas i ma wielką przyszłość - podkreśla Gdański.