W środę w Azji na rynkach akcji dominowali inwestorzy skłonni kupować papiery wartościowe - NIKKEI wzrósł o 0,4 proc., Hang Seng o 0,6 proc., a chiński B-Shares Shanghai, który na początku tygodnia spadał o więcej niż 7 proc., zyskiwał na wartości o ponad 5 proc. Podczas, gdy większość rynków wschodzących boryka się obecnie z problemem zbyt silnych lokalnych walut (co wynika ze słabości dolara), Wietnam nieustannie cierpi na ucieczkę kapitału za granicę. Tamtejszy bank centralny niespodziewanie podniósł w środę główną stopę procentową z 7 proc. do 8 proc. oraz dodatkowo dokonał jednorazowej dewaluacji i zawęził do 3 proc. widełki w których może poruszać się kurs donga. Kilka dni temu władze zniosły zakaz handlu złotem - uwolnienie popytu zaowocowało wyższymi cenami kruszcu niż na innych światowych rynkach, ponieważ przedsiębiorcy i obywatele Wietnamu po trzeciej dewalucji waluty od czerwca 2008 r. nie mają pojęcia, ilu podobnych posunięć mogą się jeszcze spodziewać. Cena złota bije kolejne rekordy, a w środę pomogła temu deklaracja Indii, jednego z największych importerów metalu szlachetnego, iż są one "otwarte na dalsze zakupy".

Po południu poznamy informacje ze Stanów Zjednoczonych odnośnie zamówień na dobra trwałego użytku i prawdopodobnie będą one odzwierciedlać wpływ wygasających dopłat państwa dla firm motoryzacyjnych. Warto również przyjrzeć się dzisiejszym danym o kondycji finansowej gospodarstw domowych - ekonomiści oczekują, że po spadku sprzed miesiąca w październiku o 0,6 proc. m/m zwiększyły się wydatki, a zarobki wzrosły o 0,2 proc. Przypomnijmy jeszcze, że to właśnie mniejsze od wstępnych szacunków wydatki konsumentów w III kw. 2009 r. były głównym czynnikiem wpływającym na gorszy odczyt PKB w USA.

Na dzień przed Świętem Dziękczynienia inwestorzy na Wall Street nie powinni prześcigać się w handlowaniu akcjami. Na polskim rynku tuż po otwarciu notowań WIG20 rósł o 1,3 proc., a złoty umacniał się względem franka (2,71 PLN), euro (4,10 PLN) i dolara (2,73 PLN).