Nowe możliwości współpracy z Platforma Obywatelską

Szef klubu PO Grzegorz Schetyna uważa, że odejście Jana Krzysztofa Bieleckiego z funkcji prezesa Pekao S.A. otwiera nowe możliwości współpracy między Platformą a Bieleckim. Zapewnił jednocześnie, że "na dziś" nie ma scenariusza, według którego Bielecki miałby zostać premierem.

Pytany, czy Bielecki będzie kandydatem PO na premiera, Schetyna powiedział w środę dziennikarzom w Sejmie: "Trzeba pytać mądrzejszych polityków. Takiej sytuacji dzisiaj nie ma. Polska ma dobrego, popularnego premiera, z większością w parlamencie. Na pewno ta decyzja (Bieleckiego) otwiera nowe możliwości, także współpracy między Platformą a Bieleckim, ale nie ma na dzisiaj żadnego scenariusza - Jan Krzysztof Bielecki, premierem".

Jak dodał, dziś nie umie powiedzieć, w jakim wymiarze i na jakim polu miałaby się odbywać współpraca Bieleckiego z Platformą. "To wszystko jest przed nami. Trudno było o tym wcześniej mówić, bo (Bielecki) był związany kontraktem z ogromnym bankiem" - zaznaczył Schetyna. "Będziemy rozmawiać o tym, jak wykorzystać ogromne doświadczenie biznesowe i polityczne Bieleckiego, co może zrobić Platforma, co on może zrobić dla Platformy. Sprawa jest otwarta" - powiedział szef klubu PO.

Reklama

Pytany, czy jest możliwe, aby Bielecki został kandydatem Platformy na prezydenta, Schetyna powiedział: "Powiem szczerze, że mam dosyć dużą wyobraźnię, ale chyba nie aż tak jak państwo". Dopytywany, czy Bielecki może wstąpić do PO, Schetyna powiedział: "Tak, to też jest temat do rozmowy. (Decyzja Bieleckiego) otwiera wiele nowych, ciekawych scenariuszy. Każda osoba doświadczona, która będzie chciała zaangażować się w życie publiczne, to ogromny walor. Bielecki jest wielką osobowością i wykorzystamy to".



A może prezes NBP?

Zdaniem wiceszefa klubu PO Janusza Palikota, rezygnacja Bieleckiego ze stanowiska, wiąże się z jego zamiarem wejścia do Rady Polityki Pieniężnej i objęcia potem funkcji szefa NBP. Palikot uważa, że spekulacje o objęciu przez Bieleckiego teki premiera lub wejścia do Platformy, to "kompletna wydmuszka". "Nie słyszałem nigdy ani od premiera, ani do osób z jego otoczenia, aby Bielecki miał objąć tekę premiera. Nie ma mowy o tym, żeby Bielecki był aktywny politycznie, nigdy o czymś takim nie słyszałem" - podkreślił.

Jak ocenił, nawet gdyby Bielecki chciał objąć tekę premiera, to - jego zdaniem - jest to mało prawdopodobne politycznie. "Nie ma możliwości, aby premierem był ktoś spoza kierownictwa partii, tzw. zewnętrzny fachowiec. Bielecki, to dobry fachowiec, ale nie będzie premierem po odejściu - jeśli do niego dojdzie - Donalda Tuska" - zaznaczył Palikot.

Według Palikota rezygnacja Bieleckiego ze stanowiska wiąże się z zamiarem odegrania przez niego ważnej roli w Radzie Polityki Pieniężnej i objęcia potem funkcji szefa NBP. "Gdyby miał zamiar wiązać się z polityką, to nie odchodziłby teraz. Za cztery miesiące jeszcze Donald Tusk nie będzie prezydentem" - powiedział. Kadencja dziewięciu członków obecnej RPP kończy się w styczniu-lutym 2010 r., na swoim stanowisku pozostanie tylko szef Rady i NBP, Sławomir Skrzypek, którego kadencja potrwa jeszcze ponad 3 lata.

Schetyna pytany o scenariusz przedstawiony przez Palikota - według którego Bielecki wchodzi najpierw do Rady Polityki Pieniężnej, a potem zostaje prezesem NBP powiedział: "RPP to na pewno jest w kolejności zdarzeń pierwsze i na tym na razie się zatrzymajmy, bo Narodowy Bank Polski to jest jeszcze ponad trzy lata (do upływu kadencji Sławomira Skrzypka - PAP), wiele się zmieni w Polsce i w NBP do tego czasu. Poczekajmy".

Zdaniem Palikota, nie ma obecnie w Platformie wyraźnego faworyta do objęcia funkcji premiera - w sytuacji gdyby Tusk zdecydował się startować w wyborach prezydenckich. "Sprawa rozstrzygnie się w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Dzisiaj oczekiwanie, że kwestia kandydata na premiera szybko się rozstrzygnie jest nieracjonalne. Nie ma jeszcze decyzji Tuska, ta decyzja się jeszcze dodatkowo komplikuje w związku z pomysłami zmian w konstytucji" - podkreślił. Według Palikota, Bielecki nie ma ambicji politycznych. "Funkcja szefa NBP jest dużo lepiej płatna i dużo lepsza niż funkcja premiera polskiego rządu" - zaznaczył. O rezygnacji Bieleckiego poinformował we wtorek wieczorem bank Pekao S.A., nie podając jej powodów.



Media spekulowały w ostatnich tygodniach, że Bielecki może wrócić do polityki; miałby zastąpić Tuska w fotelu premiera, gdyby ten zdecydował się kandydować na prezydenta. Bielecki - według doniesień mediów - miał być też głównym architektem niedawnych zmian w gabinecie Tuska. To właśnie Bielecki miał doradzić premierowi zamiany w rządzie i nazwiska nowych ministrów - Jerzego Millera (minister spraw wewnętrznych), Krzysztofa Kwiatkowskiego(minister sprawiedliwości) i Adama Giersza (minister sportu).

Od końca 1980 r. Bielecki był ekspertem ekonomicznym NSZZ "Solidarność". W stanie wojennym działał w podziemnych strukturach związku. W 1989 r. był jednym z założycieli Gdańskiego Towarzystwa Społeczno-Gospodarczego Kongres Liberałów. Od lutego 1990 r. był w Prezydium Kongresu Liberalno-Demokratycznego.

Od kwietnia 1994 r. był członkiem Unii Wolności - po połączeniu UD i KLD, a w latach 1989-1993 posłem. W grudniu 1990 r. został powołany na urząd premiera. Po wyborach w październiku 1991 r. złożył dymisję. W rządzie Hanny Suchockiej był ministrem ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej. W grudniu 1993 r. został przedstawicielem Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, a w październiku 2003 r. objął funkcję prezesa w banku Pekao S.A.