WTI to najdroższy z gatunków ropy stanowiących tzw. punkty odniesienia, bo jest wspaniałej jakości. Ala na początku tego tygodnia cena jego baryłki (74,5 dol.) była o 2,5 dol. mniejsza niż baryłki ropy Brent, choć zwykle jest ona tańsza o 1–2 dol. Choć odwrócenie związku między cenami WTI i Brenta nastąpiło na początku tego roku, rzadko się zdarza, żeby gatunkiem Dubai (który stanowi punkt odniesienia na Bliskim Wschodzie i w Azji) handlowano drożej niż WTI i Brentem. O te dziwne ruchy cenowe analitycy obwiniają trzy czynniki: silny popyt na ropę w Azji, cięcia produkcyjne OPEC oraz pęczniejące zapasy tego surowca w USA. Jak mówi Michael Wittner z Societe Generale w Londynie, cięcia wydobycia w OPEC wspierają raczej ceny surowca niższej jakości, ciężkiego i kwaśnego (czyli zasiarczonego) jak typ Dubaj niż odmian jakościowo lepszych (lekkich) jak WTI czy Brent. Arabia Saudyjska produkuje w większości ropę ciężką i kwaśną. Ponieważ wprowadzone przez nią cięcia wydobycia spowodowały jego zmniejszenie z 9,5 mln baryłek dziennie w 2008 r. do 8,2 mln obecnie, na rynku gorszej jakościowo ropy zmalała podaż i wzrosły ceny. – W dodatku popyt na ropę jest słaby w basenie Atlantyku – gdzie handluje się WTI i Brentem – a silniejszy w Azji, gdzie przeważa typ Dubaj – wyjaśnia Michael Wittner.
Siłę azjatyckiego popytu widać nie tylko w Chinach. Duży jest on także w Singapurze zwłaszcza jeśli idzie o naftę, która jest surowcem dla przemysłu petrochemicznego i której zużycie uważa się za ważny wskaźnik ogólnego poziomu produkcji przemysłowej – dodaje. Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że popyt rozwijających się krajów Azji wzrośnie w tym roku o 500 tys. b/d, choć w Europie i Ameryce Północnej zmaleje o 1,6 mln b/d. Trzecim czynnikiem zakłócającym tradycyjne relacje cenowe jest gwałtowny wzrost zapasów w Cushing w stanie Oklahoma, gdzie ropę typu WTI wprowadza się do systemu rurociągów. Wzrost tych zapasów spowodował obniżkę cen. – Ropę typu WTI znów dotyka „syndrom Cushing” – twierdza wiedeńska firma doradcza, JBC Energy. Handlowcy i analitycy ostrzegają, że wpływ tych czynników może się utrzymać co najmniej do początków 2010 roku i że będzie to nadal powodować wywracanie rynku do góry nogami. Właśnie te zaskakujące ruchy cen ropy WTI sprawiły, że w październiku Arabia Saudyjska postanowiła odstąpić – po raz pierwszy od 1994 roku – od posługiwania się jej ceną jako punktem odniesienia w sprzedaży ropy do USA. Zastąpiła ją koszykiem cen tych typów surowca, jakie produkuje się w amerykańskiej części Zatoki Meksykańskiej. Jednak NYMEX, czyli giełda, na której handluje się ropą – zdecydowała się temu przeciwstawić. Chcąc przejąć klientów, rozczarowanych WTI, zainicjowała właśnie nowy naftowy punkt odniesienia – cenę ropy surowej kwaśnej z Zatoki Meksykańskiej. CME Group, która jest właścicielem NYMEX, jest przekonana, że ten nowy kontrakt wypali, choć mogą upłynąć całe lata, zanim stanie się on punktem odniesienia dla rynku. Mimo to handlowcy i analitycy uważają, że istnieją obecnie ku temu sprzyjające warunki i obecne zmiany tradycyjnych punktów odniesienia ujawniły ich ograniczenia.
Reklama