W jaki sposób to, że jestem dowcipny, może mi pomóc w karierze zawodowej?
– Człowiek, który wie, kiedy żartować, okazuje tym samym, że jest otwarty, sympatyczny, że nie jest technokratą–robotem – mówi Cary Cooper, profesor psychologii organizacji na Uniwersytecie Lancaster. – Przyjrzyjcie się szefom: wielu z nich wie, kiedy posłużyć się żartem.
Poza tym humor to znakomity wentyl bezpieczeństwa, rozładowujący niezręczne sytuacje, a także skuteczne narzędzie wpływania na ludzi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że rozbrojeni dowcipem słuchacze będą bardziej otwarci na nowe pomysły i zmiany.
Czy humor w miejscu pracy polega tylko na żartowaniu i opowiadaniu kawałów?
Reklama
Nie, to coś znacznie więcej.
– Może polegać na dostrzeganiu humorystycznej strony problemów, na pozytywnym radzeniu sobie z gniewem, frustracją i stresem – mówi Bill Rodgers z HumourUs, firmy doradców ds. relacji w miejscu pracy. – Polega na takich cechach, jak płynność i elastyczność. Humor jest smarem trybów miejsca pracy. Może wiele zdziałać: od przełamywania lodów po podnoszenie wydajności.
A kiedy można przeciągnąć strunę?
Oczywiście, rasistowskie, seksistowskie czy homofobiczne żarty są wykluczone. To, co jeden uważa za dowcip, inny może uznać za podstawę do procesu o dyskryminacyjne traktowanie. Bill Rodgers ostrzega, że wiktymizacja to teren opatrzony tablicami: „Wstęp wzbroniony”.
Żart musi być zabawny dla wszystkich: trzeba znaleźć wspólny mianownik i w żadnym razie nie brać jednej osoby za stały cel dowcipów.
Jedyny człowiek, z którego wolno ci żartować, to ty sam.
– Ludzie wyrobieni towarzysko wiedzą, kiedy żart jest na miejscu, a kiedy nie – mówi profesor Cooper. – Nadużywając humoru, narażasz się na opinię płytkiego głuptasa.
Czy można zmienić się tak, żeby być bardziej zabawnym?
– Humor to wyuczone zachowanie – mówi Bill Rodgers. – To jest cecha, którą każdy może w sobie wyrobić. Są ludzie reklamujący się jako „trenerzy humoru” – ale w dowcipie wiele zależy od wyboru momentu, wiary w siebie i umiejętności dostrzegania i analizowania sytuacji. Ogólne podniesienie umiejętności publicznych wystąpień może poprawić także twój wizerunek zabawnego rozmówcy.
Czy to są zasady uniwersalne, ponadnarodowe?
Humor jest sprawą tak subiektywną, że można znaleźć przykłady i na tak, i na nie. Brytyjski dziennikarz Toby Young wspomina, że gdy pracował w Nowym Jorku, żarty i kawały, uważane za śmieszne w Londynie, tam robiły kompletną klapę.
Mimo to profesor Cooper jest zdania, że w Europie powstaje coś w rodzaju wspólnego rynku humoru: – Przypuszczam, że dziś z tego samego dowcipu śmieją się w Danii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
A różnice „branżowe”?
Wbrew temu, co podpowiada intuicja, niekiedy łatwiej żartować na temat pracy, gdy tak naprawdę wcale nie jest śmiesznie. Niektóre zawody – medycyna, wojsko – są znane z krzepkiego, wisielczego humoru, który jest jednym z mechanizmów radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Jednak gdy takie żarty „między swoimi” przedostaną się do szerszego grona odbiorców, mogą spowodować poważne problemy. Dlatego ich szczególnie – bardziej niż innych żartów – nie należy powierzać nieszczelnej, lecz pozostawiającej ślady, poczcie elektronicznej.