Publikacją numer jeden były dziś dane o dynamice PKB w IV kw. minionego roku. Amerykańska gospodarka wzrosła w tym okresie o 5,7% (dane zannualizowane) wobec oczekiwań na poziomie 4,6%. Dużo lepiej od prognoz wypadł również odczyt Chicago PMI – wzrósł on w styczniu do 61,5 pkt z 58,7 pkt miesiąc wcześniej. Oczekiwano natomiast lekkiego spadku do 57,4 pkt. Niedługo po tym na rynek napłynęły finalne dane o nastrojach konsumentów w USA. Indeks Uniwersytetu Michigan wyniósł w dobiegającym końca miesiącu 74,4 pkt, czyli o 1,4 pkt więcej niż zakładały prognozy. Eurodolar zareagował spadkiem na te publikacje – notowania EUR/USD zniżkowały pod koniec sesji europejskiej do poziomu 1,3900. Osiągnięcie wsparcia 1,3800 wydaje się już tylko kwestią czasu.

Dzisiejsza sesja potwierdziła, iż sentyment inwestycyjny na polskim rynku jest na tyle dobry, że złoty silniej reaguje na pozytywne doniesienia ze Stanów Zjednoczonych niż negatywne informacje z bliższego nam Eurolandu. Notowania EUR/USD powróciły do zależności typowej dla par walutowych, zgodnie z którą umacnia się waluta tego kraju, z którego napływają lepsze dane fundamentalne. W związku z tym, że eurodolar nie jest barometrem sentymentu rynkowego, podążający za nastrojami na światowych rynkach kurs EUR/PLN przestał być zależny od kierunku w notowaniach EUR/USD.