Trzy spośród grających dziś drużyn (łatwo zgadnąć które) już zarezerwowały swój cenny czas na ekspansję w trzech różnych stronach świata. Można powiedzieć, że Milan bliżej związał się z Bliskim Wschodem, Real – z Azją, a Manchester planuje ekspansję w Stanach Zjednoczonych. To powrót do polityki, która została zarzucona kilka lat temu, gdy pieniądze z praw telewizyjnych zaczynały wystarczać i okazało się, że nie trzeba już przewracać kalendarza dla dalekich promocyjnych wojaży.

Dziewięć dni w Azji

Szefowie Realu postanowili, że w sierpniu – po raz pierwszy od pięciu lat – ich gwiazdy zrobią tournee po Azji. Za pierwszej prezesury Florentina Pereza wybrali kierunek wschodni w 2003 roku. David Beckham i spółka zwiedzili wtedy Pekin, Hongkong i Bangkok. Klub zarobił miliony. Rok później było Tokio, a w 2005 r. Stany Zjednoczone. Gdy zmieniło się kierownictwo Realu, nikt nie chciał, aby klub kojarzył się z cyrkiem objazdowym. Jednak gdy wrócił Perez, wróciły i lukratywne podróże. Podobno to znak czasów. Za dziewięć dni pobytu w Azji i w sumie trzy rozegrane mecze (po jednym w Japonii, Chinach i Korei Płd.) klub otrzyma 7 mln euro. W umowie jest zapis, że w każdym z tych spotkań muszą wystąpić Kaka, Cristiano Ronaldo i Karim Benzema. Cała trójka podpisała zresztą na okoliczność tournee oddzielne umowy. – Nie mam nic przeciwko takim wycieczkom. Można zwiedzić w ten sposób świat. Oczywiście najpierw Primera Division i Liga Mistrzów, a dopiero potem przyjemność – powiedział Kaka.

Zaproszenie do Dubaju

Reklama
Z kolei Milan dostał zaproszenie na bardzo dobrze płatne mecze do Dubaju. To efekt podpisanej kilka dni temu umowy sponsorskiej z liniami lotniczymi Emirates. Arabowie za możliwość umieszczenia swojego logo na koszulkach Milanu będą płacić od przyszłego sezonu 12 mln euro rocznie. Ponadto zaoferowali mediolańskiej drużynie m.in. specjalny system premii, darmowe przeloty, pieniądze za udział Davida Beckhama i Ronaldinho w kampaniach reklamowych firmy oraz wiele innych dodatków. – Wielkie korporacje rozwijają się razem z wielkimi klubami – zauważył wiceprezes Milanu Adriano Galliani.

Na podbój Ameryki

Zupełnie inny kierunek obrał Manchester United. Anglicy (a raczej amerykańska rodzina Glazerów, która jest właścicielem klubu) mają aż 711 mln funtów długu. Aby nieco go zmniejszyć, w lipcu udadzą się na aktywny wypoczynek do Chicago, Nowego Jorku i Toronto. Do Stanów Zjednoczonych Manchester wyjeżdżał już wcześniej, głównie za pośrednictwem firmy Nike, ale choć jego mecze cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, to Czerwone Diabły jakoś nigdy nie podbiły tamtejszego rynku. Tym razem ma być inaczej. Wszystko będzie dokładnie zaplanowane – wywiady, konferencje, wizyty w szkołach, wielkie festyny na stadionach, transmisje na cały świat. W sumie kilkanaście milionów funtów czystego zysku i jeszcze lepsze perspektywy na przyszłość. Oczywiście takie wycieczki to dla Realu, Manchesteru czy Milanu tylko dodatek do budżetu oraz część tzw. polityki budowania marki, z której zysk jest niewymierny. Wciąż większe pieniądze zarabia się w Lidze Mistrzów. Dlatego przed dzisiejszymi meczami Anglicy, Hiszpanie i Włosi prężą muskuły. Na różne sposoby. Menedżer Manchesteru Utd Alex Ferguson deprymuje rywali, mówiąc, że bez Kaki Milan jest słaby. Z kolei właściciel Milanu Silvio Berlusconi dzwonił do Ronaldinho, żeby skończył z zabawą i wziął się do roboty na boisku. A Real? Po porażce Barcelony jest tak pewny siebie jak jeszcze nigdy w tym sezonie.
12 mln euro rocznie będzie płacić Milanowi nowy sponsor klubu, linie lotnicze Emirates. W ramach umowy mediolański klub rozegra kilka meczów w Dubaju
7 mln euro otrzyma Real Madryt za rozegranie trzech spotkań w Azji. Jedno z nich odbędzie się w Pekinie w rocznicę otwarcia olimpiady 2008 r.

ikona lupy />
Darren Fletcher w starciu z Kakhą Kaładze. W ostatnich meczach Manchesteru z Milanem było dużo walki i bramek Fot. AP / DGP