"Ważne jest to, że Rosja zgodziła się na omówienie tej tematyki" - oświadczył szefa rządu w piątek na konferencji prasowej w Kijowie. Zdaniem Azarowa podpisane przez jego poprzedniczkę Julię Tymoszenko umowy, które obowiązują dziś w rosyjsko-ukraińskim handlu gazem, są dla Ukrainy "niesprawiedliwe".

"Ja takiego kontraktu bym nie podpisał" - podkreślił premier. "Opowiadamy się za tym, by zmienić obecne kontrakty tak, by odpowiadały one warunkom rynkowym" - dodał. W trakcie wizyty w Moskwie Azarow został przyjęty przez szefa rosyjskiego rządu Władimira Putina oraz rozmawiał z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Ukraina zabiega o obniżenie ceny gazu sprowadzanego z Rosji. Zdaniem władz w Kijowie, nie powinna ona być o wiele wyższa od tej, jaką płaci Białoruś. Ukraina płaci obecnie 305 dolarów za 1000 metrów sześciennych surowca, a od drugiego kwartału bieżącego roku cena ta wzrośnie do 320 USD. Białoruś kupuje rosyjski gaz za 168 dolarów, a od kwietnie będzie płacić 180 USD za 1000 metrów sześciennych.

W zamian za obniżenie ceny gazowego paliwa Kijów proponuje Moskwie utworzenie trójstronnego - razem z Unią Europejską - konsorcjum do zarządzania ukraińską siecią przesyłu gazu oraz szerszy dostęp do odbiorców końcowych na Ukrainie. Putin poinformował po spotkaniu z Azarowem, że Rosja uważa kontrakty gazowe z Ukrainą za wyważone, jednak podejmie z Kijowem negocjacje na temat gazu, w tym obniżenia jego ceny. Rosyjski premier przekazał także, iż Moskwa pozytywnie ocenia koncepcję utworzenia konsorcjum do zarządzania siecią przesyłu gazu na Ukrainie i gotowa jest inwestować w jej modernizację.



Reklama