Najwięcej sieci funkcjonuje w segmencie sklepów osiedlowych i convenience, który obejmuje małe i średnie placówki znajdujące się w pobliżu osiedli mieszkaniowych lub w dogodnych punktach miasta. Takie sklepy nadal są ulubionym miejscem zakupów Polaków, którzy odwiedzają je średnio 15 razy w miesiącu, czyli co drugi dzień. W segmencie tym funkcjonuje 45 sieci franczyzowych, agencyjnych i partnerskich zrzeszających ponad 18 tysięcy placówek. O dużym rozdrobnieniu rynku świadczy jednak fakt, że tylko 23 sieci mają przynajmniej 100 sklepów.

Pierwsza dziesiątka skupia aż 14 370 placówek. Ta grupa rośnie też najszybciej. W ubiegłym roku pierwszą dziesiątkę zasiliło 2295 jednostek, podczas gdy pozostałe 35 sieci przyłączyły łącznie 550 sklepów. Te statystyki pokazują, że mamy do czynienia na polskim rynku z trendami konsolidacyjnymi – duże sieci stają się większe, a niezależni sklepikarze, którzy chcą się przyłączyć do silniejszej grupy, to je wybierają najczęściej. Z drugiej jednak strony małych sieci wciąż jest dużo i one także próbują się rozwijać na własną rękę. Przejęcia wciąż pozostają w tym segmencie rzadkością.

Największe sieci funkcjonują najczęściej w oparciu o znacznie większe grupy kapitałowe. I tak ABC i Delikatesy Centrum należą do Eurocashu. Lewiatan, Groszek i Euro Sklep są częścią Emperii. Sieć 34 i eLDe należy do spółki Rabat Pomorze, która z kolei wchodzi w skład Grupy Bomi. Rabat Detal to sieć franczyzowa Eko Holdingu. Za Żabką stoi międzynarodowy fundusz inwestycyjny Penta Investments. Jedynie Nasz Sklep i Eden są niezależnymi od dużych, zewnętrznych podmiotów zrzeszeniami polskich kupców. Choć ten ostatni typ budowania sieci zdecydowanie w Polsce przeważa, sukces odnoszą nieliczni.

- Czas budowania sieci bez silnego zaplecza dystrybucji i magazynowania towarów, zapewniających atrakcyjne warunki handlowe i skuteczne konkurowanie na rynku praktycznie się skończył – mówi Adam Wroczyński, dyrektor ds. projektów w Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych.

Reklama

Stabilny rozwój supermarketów

W tym formacie poprzez franczyzę rozwija się tylko pięć sieci, które łącznie mają 502 sklepy. W przypadku sieci z tego segmentu możemy mówić o dość równomiernym i stabilnym rozwoju. Żadna z nich nie wydaje się na razie zagrożona stagnacją czy wyczerpaniem formuły.

Największą siecią supermarketów jest Carrefour Express, który pod tą marką rozwija głównie własne sklepy. W ostatnim czasie uruchomił jednak kilka franczyzowych – te charakteryzują się jednak nieco mniejszą powierzchnią, poniżej 500 mkw. Drugie miejsce wśród franczyzowych sieci supermarketów przypada Intermarché – marka również rozwijana przez Francuzów. Ta specyficzna sieć (także jej zarząd) tworzona jest przez niezależnych przedsiębiorców – właścicieli sklepów. Nie przyłącza ona jednak działających sklepów. Prowadzi budowę swych marketów od podstaw według standardów sieci. Ogromne, ok. 1000-metrowe hale, w których mieszczą się te markety, są budowane wyłącznie w miejscowościach do 70 tys. mieszkańców.

Podobnie jak Intermarché działa także inna francuska sieć – E.Leclerc, z tym, że 13 jej sklepów można zaliczyć do hipermarketów (powierzchnia 6-9 tys. mkw.), a 7 do dużych supermarketów (ok. 2500 mkw.). W ubiegłym roku powiększyła się ona o 2 sklepy i osiągnęła obroty na poziomie 2,281 mld zł, o 7,8 proc. więcej niż w roku 2008. Jednym z ważniejszych wydarzeń na rynku FMCG było przejęcie przez E.Leclerc sieci marketów Billa (25 sklepy) – UOKiK wyraził zgodę na transakcję dopiero w tym roku, co oznacza, że teraz będą one sukcesywnie dostosowywane do standardów sieci, zmienią oczywiście także szyld.

Po blisko 70 sklepów mają Bomi oraz Piotr i Paweł. Bomi dopiero na ten rok zapowiada otwarcie pierwszych franczyzowych sklepów w formule delikatesowej. Dotychczas franczyzy udzielało jedynie na formaty sklepów osiedlowych. Konkurencyjny Piotr i Paweł taką formułę wprowadził już dawno, co pozwala mu dość dynamicznie sie rozwijać. W ubiegłym roku sieć powiększyła się o 16 supermarketów, podczas gdy Bomi otworzyło pięć. W tym roku powinno zostać otwartych 12 kolejnych sklepów Piotr i Paweł. Bomi jest ostrożniejsze w ekspansji. Planuje uruchomienie 5-6 własnych i 2-3 franczyzowe.

Sklepy specjalistyczne też budują sieci

W ramach systemów franczyzowych, agencyjnych, partnerskich działa ok. 2300 sklepów specjalistycznych. W większości są one tworzone przez producentów (zakłady mięsne bądź piekarnie) lub dystrybutorów (alkohole, zdrowa żywność, sklepy z herbatą). Stworzenie własnej sieci daje im możliwość kontroli nad jakością produktów i obsługi, uzyskania wyższych marż niż przy sprzedaży do sieci handlowych, a także wyrobienia sobie znanej wśród konsumentów marki. Rzadko mamy do czynienia z sieciami o zasięgu ogólnokrajowym, najczęściej są to sieci regionalnie, bowiem wtedy najłatwiej zachować dobrą jakość produktów.

Zdecydowany prym w tej kategorii wiodą sklepy mięsne – ponad 1550 placówek zrzeszonych w ramach pięciu sieci budowanych przez zakłady mięsne. Numerem jeden jest tu Sokołów, który ma ok. 100 sklepów własnych i ok. 700 partnerskich, dalej jest Makton należący do PKM Duda – ma ok. 400 sklepów patronackich. A na kolejnym miejscu jest Gzella, która ma ok. 220 delikatesów i punktów własnych oraz patronackich.

Znaczącą grupę sklepów specjalistycznych tworzą sklepy piekarnicze, których w sumie w naszym kraju działa ok. 6 tysięcy, ale w ramach sieci partnerskich i franczyzowych tworzonych przez piekaranie – zaledwie ok. 260.

Kiedy będzie jak na Zachodzie?

W Polsce działa obecnie ok. 120 tysięcy sklepów spożywczych. Tylko połowa z nich jest zrzeszona w jakiejkolwiek sieci – mogą to być sieci franczyzowe, agencyjne, partnerskie, ale może to być także np. sieć własna – tak rozwija się Biedronka, Lidl czy Kaufland, a także niektóre sieci sklepów specjalistycznych, w tym mięsne (np. Sobkowiak, Wierzejki, Łmeat). Pozostałe dwie trzecie to placówki niezależne. Całkowicie odwrotne proporcje panują na Zachodzie. Dla przykładu, w Niemczech w sieciach działa 87 proc. sklepów, a we Francji – 86 procent.

- Śledząc nowe otwarcia sklepów na zasadach franczyzy, wyraźnie widzimy, że podejmowane działania nie przynoszą takich efektów, które pozwoliłyby jasno określić, kiedy i czy w ogóle w perspektywie najbliższych 3-5 lat liczba niezrzeszonych sklepów spożywczych w Polsce znacząco się zmniejszy w wyniku przyłączania ich do sieci. Do najważniejszych przyczyn tego stanu należy dysonans pomiędzy oczekiwaniami właściciela sklepu i jego możliwościami do adaptacji w ramach funkcjonowania sieci a zasobami i narzędziami, które dana sieć posiada. Dlatego też na polskim rynku rozwinięte sieci franczyzowe zaczynają konstruować bardziej kompleksowe oferty, gdyż podstawowy pakiet (logo, gazetka, wystrój) przestały skutkować – komentuje Adam Wroczyński. Jego zdaniem, rok 2010 nie będzie się znacząco różnił w zakresie rozwoju sieci franczyzowych od roku 2009.

- Należy się spodziewać dalszego rozwoju dominujących sieci franczyzowych oraz rozszerzania swojego zasięgu przez różne formy stowarzyszeń. Na pewno bilans roku 2010 przyniesie kolejne zmniejszenie się liczby niezależnych sklepów, jak i zmniejszenie liczby sklepów spożywczych w skali całego rynku. Nasycenie liczby sklepów w Polsce mamy bowiem najwyższe w Europie. Z kolei powstawanie nowych sklepów jest znacząco ograniczone poprzez trudności w znalezieniu obiecującej lokalizacji oraz ogromną konkurencję w każdym z rodzajów konceptów panujących na rynku – mówi Adam Wroczyński.

ikona lupy />
Największe sieci sklepów specjalistycznych rozwijanych poprzez franczyzę / Inne
ikona lupy />
Największe sieci sklepów osiedlowych i convenience w 2009 r. / Inne
ikona lupy />
Sieci supermarketów - liczba placówek na koniec 2009 r. / Inne