Decyzja ta zaskoczyła uczestników rynku i negatywnie odbiła się na notowaniach instrumentów finansowych. Na wczorajszym zamknięciu sesji amerykańskiej, główne indeksy – Dow Jones i S&P 500 – straciły odpowiednio: 1,5 proc. i 1,6 proc. Są to największe jednodniowe spadki zaobserwowane jak dotąd w październiku.
Ludowy Bank Chin zdecydował się na pierwszą od 2007 r. podwyżkę stóp procentowych ze względu na inflację i sytuację na rynku nieruchomości, którą niektórzy już teraz określają mianem kolejnej bańki spekulacyjnej. Pomimo wielu działań władz chińskich ceny nieruchomości w Państwie Środka nadal utrzymują się na wysokim poziomie. Z drugiej strony chińscy przedstawiciele – przy wyższej stopie procentowej – obawiają się zwiększonego napływu kapitału spekulacyjnego. W takim przypadku – przy zwiększonym zainteresowaniu chińskimi instrumentami finansowymi – wzrosną oczekiwania co do umocnienia juana, o które apelują od lat przede wszystkim przedstawiciele USA. Jednak spekulacyjny kapitał może zintensyfikować inflację i wycenę nieruchomości – co naturalnie stoi w opozycji z celem chińskich władz.

Tak naprawdę dla rynku żaden z powyższych aspektów nie był istotny. Liczyło się szczególnie to, że gospodarka napędzająca światowy wzrost gospodarczy w dobie ożywienia makroekonomicznego, może nieco wyhamować. Szczególnie widoczne było to na rynku surowców. Zniżka notowań ropy naftowej była największa od 7 tygodni, a cena miedzi spadła po doniesieniach o decyzji chińskich władz o 3 proc. Przy takim klimacie inwestycyjnym zwiększona awersja do ryzyka doprowadziła do aprecjacji dolara – kurs EUR/USD podczas otwarcia sesji w Azji zanotował spadek poniżej 1,3700.

Jak decyzja Ludowego Banku Chin może obić się na notowaniach w nieco dłuższej perspektywie? Na chwilę obecną wydaje się, że wpływ ten może być ograniczony. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż oczy wszystkich inwestorów w najbliższym czasie będą zwrócona na amerykański Fed. Posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku zaplanowane jest na początek listopada i to właśnie wtedy poznamy decyzję dotyczącą ewentualnej dalszej stymulacji gospodarki amerykańskiej. Z drugiej strony warto jednak pamiętać, iż fakt ten jest w dużym stopniu zdyskontowany w notowaniach głównych klas aktywów.

Korekcie spadkowej (po decyzji PBoC) dynamicznego szczególnie od września ruchu zwyżkującego eurodolara warto przyjrzeć się syntetycznie w kontekście analizy technicznej. Na dziennym wykresie eurodolara ostatnia zniżka tego kursu została zatrzymana dokładnie na 20-dniowej średniej. To właśnie okolice 1,3700 są kluczowe – zdecydowane pokonanie tego poziomu może doprowadzić notowania eurodolara w okolice poziomu 1,3500. Zniżce tej towarzyszyłby również spadek wartości głównych indeksów. Po takiej korekcie z odsieczą przyjść mógłby Fed, decydując się na drugą rundę quantitative easing. Mimo, iż – jak wcześniej zostało to poruszone – decyzja taka jest już w pewnym stopniu uwzględniona w bieżących cenach, powinna pomóc stronie popytowej.

Reklama