"Nie dostaliśmy prośby od irlandzkiego rządu o jakiekolwiek wsparcie, więc nie spekulujemy na temat plotek i oświadczeń stron trzecich" - powiedział rzecznik KE Olivier Bailly.

>>> Czytaj też: Irlandia jest już na skraju bankructwa

Nie chciał komentować doniesień prasowych o tym, że opracowany jest już plan wsparcia Irlandii w kwocie co najmniej 80 mld euro, które miałyby pochodzić z tymczasowego mechanizmu wsparcia w strefie euro, ustanowionego w maju w celu uspokojenia rynków finansowych po kryzysie greckim. "Nie komentujemy żadnych prac przygotowawczych przedsięwziętych przez KE" - podkreślił Bailly.

W podobnym tonie wypowiadała się w piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel. "Irlandia nie prosiła o europejski fundusz ratunkowy i nie widzimy powodu kontynuowania tej debaty" - powiedziała. Niemcy, jako największa unijna gospodarka, wniosłyby największy udział w ewentualne wsparcie z trzyletniego funduszu, który wraz z udziałem Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynosi 750 mld euro.

Reklama

Tymczasem Irlandia z zadowoleniem powitała wspólną deklarację solidarności wydaną na marginesie szczytu G20 w Seulu przez ministrów finansów Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Hidzpanii. Nie wymieniając Irlandii, podkreślili oni, że trwające w UE dyskusje o stałym mechanizmie ratunkowym dla krajów strefy euro, którego koszty częściowo mają ponosić inwestorzy prywatni, absolutnie nie dotyczą Irlandii. Obecny tymczasowy mechanizm, opierający się wyłącznie na udziale publicznym i MFW, działa bowiem do roku 2013; dopiero potem, wraz ze zmianą Traktatu z Lizbony, wejdzie w życie nowy, stały mechanizm, oparty na surowszych zasadach, jaki postulują Niemcy.

"Nasi partnerzy potwierdzili całkowite zaufanie do rządowej strategii budżetowej" - cieszył się w oświadczeniu irlandzki minister finansów Brian Lenihan. Wcześniej w Seulu przewodniczący KE Jose Barroso zapewnił, że w razie konieczności "UE gotowa jest wesprzeć Irlandię".

Rynki finansowe zdają się powątpiewać w zdolność irlandzkiego rządu do naprawy finansów publicznych, tym bardziej że gabinet premiera Briana Cowena dysponuje niepewną większością w parlamencie. Tymczasem na początku grudnia ma być przyjęty budżet państwa, zakładający ogromne cięcia i oszczędności w celu zredukowania deficytu.

Uspokajające komunikaty z Brukseli, Berlina i Seulu i trzy dni zapewnień, że Irlandia nie potrzebuje takiej pomocy jak Grecja na początku br., przyniosły rezultaty. W piątek rynki finansowe nieco się uspokoiły i oprocentowanie irlandzkich obligacji spadło, zmniejszając w piątek o blisko 100 pkt bazowych różnicę dzielącą je od niemieckich obligacji 10-letnich, które są punktem odniesienia w strefie euro. W czwartek ich oprocentowanie sięgnęło 9,26 proc. wobec 6,8 proc. w przypadku obligacji Niemiec.

Na złej sytuacji Irlandii cierpią także inne kraje strefy euro: Portugalia, Hiszpania i Włochy, które muszą coraz więcej płacić za swoje obligacje. Z kolei euro osiągnęło najniższy od września poziom wobec dolara.