Irlandia stwierdziła, że nie jest jeszcze gotowa do opublikowania swojego czteroletniego planu reformy budżetowej, zaś ministrowie finansów państw strefy euro zakończyli swoje spotkanie bez deklaracji dotyczących wspólnej decyzji, chociaż prasa sugerowała, że szykuje się jakiegoś rodzaju program ratunkowy. Inwestorzy nadal chętnie kupowali dolary na dołkach, zaś indeks dolara osiągnął siedmiotygodniowe maksimum, i to pomimo nieznacznego spadku amerykańskich rentowności. Poważniejszy odwrót od ryzyka zaszkodził nieco walutom towarowym, przy czym ucierpiały również ceny ropy, której baryłkę po raz pierwszy w tym miesiącu można było kupić za mniej niż 83 dolary.

Jeżeli chodzi o dane, inflacja producencka PPI w Stanach Zjednoczonych wzrosła m/m poniżej oczekiwań o 0,4%, podczas gdy bazowa inflacja PPI m/m okazała się deflacją na poziomie -0,6%. Dane o międzynarodowych przepływach kapitałowych wykazały wysoki popyt na obligacje skarbowe – we wrześniu odnotowano napływ kapitału na poziomie 81,7 mld w stosunku do zaledwie 11,2 mld miesiąc wcześniej, jednak październikowa produkcja przemysłowa okazała się rozczarowaniem – nie nastąpiły żadne zmiany, ponieważ dobre dane z sektora wytwórczego zostały zrównoważone kiepskimi wynikami usługodawców komunalnych związanymi z ciepłą pogodą. Wykorzystanie mocy produkcyjnych utrzymało się na mniej więcej takim samym poziomie 74,8%. Wall Street zebrała natomiast baty raczej w związku z sesjami zagranicznymi (zwłaszcza chińską – podobno podwyżka stóp w Państwie Środka jest kwestią czasu) niż sytuacją w kraju: DJIA zakończył sesję spadkiem o 1,59%, S&P spadł o 1,62%, zaś Nasdaq o 1,75%.

Święta w wielu krajach azjatyckich – Singapurze, Indiach, Malezji i Indonezji, sprawiły, że aktywność w Azji zmalała. Publikowane dane nie miały większego znaczenia, zaś kursy walut niemal dokładnie odzwierciedlały zmiany indeksu Shanghai Composite Index. Na rynkach walutowych zapanowało pewne poruszenie po gołębich komentarzach członków Fed, Charlesa Evansa i Erica Rosengrena. Ten ostatnio powtórzył, że Fed ma zamiar zrealizować swój zamiar skupu obligacji skarbowych za 600 mld dolarów, dodając, że w przypadku pogorszenia stanu gospodarki, utrzymania się spadku inflacji i wzrostu stopy bezrobocia rozważane będą dalsze działania. Evans stwierdził natomiast, że będzie za polityką dostosowawczą dopóty, dopóki nie będzie pewien, że sytuacja gospodarcza uległa zmianie. Wydaje się, że Bernanke wysyła przed mikrofony wszystkie swoje gołębie, starając się bronić drugiej rundy quantitative easing po tym, jak w zeszłym tygodniu został za nią poważnie skrytykowany. Dolar spadł po tych komentarzach i przez resztę sesji utrzymał się w pobliżu dołków.

W Europie natomiast mamy dziś protokół z ostatniego posiedzenia Banku Anglii i dane o brytyjskim bezrobociu i produkcji budowlanej w strefie euro, podczas gdy w trakcie sesji północnoamerykańskiej poznamy dane o październikowej inflacji CPI oraz liczbie rozpoczętych budów nieruchomości mieszkalnych i pozwoleń na budowę. Dziś występować będą też członkowie Fed, Rosengren i Bullard.

Reklama