Takie wnioski padły podczas debaty największych przedsiębiorców centralnej Europy nt. sytuacji gospodarczej krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zorganizowano ją w poniedziałek w Katowicach w ramach rozpoczętego tego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

>>> Wszystko o Europejskim Kongresie Gospodarczym

W dyskusji wzięli udział: jeden z najzamożniejszych Czechów Zdenek Bakala, węgierski potentat Sandor Demjan, uchodzący za najbogatszego Polaka Jan Kulczyk, estoński ekonomista i bankowiec Indrek Neivelt, a także b. prezydent RP Lech Wałęsa, który w wygłoszonym przed debatą przesłaniu apelował do przedsiębiorców o "popchnięcie epoki" - przez działania prorozwojowe i zaangażowanie w nie szerokich warstw społecznych.

Przedsiębiorców proszono m.in. o zdiagnozowanie podstaw szybkiego wzrostu gospodarek państw Europy Centralnej w ostatnich 20 latach. Zdaniem Kulczyka, nie wynika to tylko z niskich kosztów siły roboczej, a m.in. nowoczesności czynionych inwestycji i nabytej w poprzednim systemie umiejętności życia w kryzysie. Jak mówił, 10 krajów tzw. Nowej Europy pokazało, że nie kreują problemów, a je rozwiązują. Potrzeba jednak pomysłów na przyszłość, by Europa nie została "pięknym muzeum".

Reklama

W ocenie Demjana, problemem obecnej Europy jest to, że nie docenia zwykłej fizycznej pracy - młodzi ludzie wolą być urzędnikami lub marketingowcami niż inżynierami. Jego zdaniem, politycy w poprzednich latach rujnowali konkurencyjność, obiecując - jak na Węgrzech - państwo dobrobytu na kredyt. Mówił, że aby Europa znów stała się konkurencyjna, musiałaby o połowę ograniczyć koszty społeczne.

>>> Czytaj też: Zdenek Bakala wie, jak fedrować z zyskiem

Pytany o reformy podjęte w czasie kryzysu przez Estonię, Neivelt akcentował, że najbardziej skuteczne okazuje się ograniczanie kosztów oraz działania, które wynikają z własnej pracy. Bakala natomiast wskazał, że o ile na początku transformacji Czesi akceptowali reformy, to w czasie ostatniego kryzysu sytuacja się zmieniła. Jego zdaniem, Czechy potrzebują rządów zdolnych m.in. do istotnych cięć socjalnych - szansa na to, jego zdaniem, leży w pozytywnym wpływie Brukseli.

Wałęsa zdiagnozował przyczynę kryzysu w "złym rządzeniu". Namawiał do "wykłócania", "wydyskutowywania" rozwiązań. "Mamy wielkie osiągnięcia, tylko zadania tak ogromne, że nie wszystko od razu" - ocenił. Proszony o ocenę polskiego rządu Kulczyk odmówił, apelując tylko o "zawierzenie instynktowi przedsiębiorcy". Mówił, że na całym świecie wciąż są wolne obszary, potencjalne wielkie rynki. Chciałby jednak na nich czuć "nie oddech na plecach, a parasol nad sobą" - tak widzi rolę władzy.

Odnosząc się do roli innowacji Neivelt wskazał, że choć przed laty postawiono w jego kraju na dobre otoczenie dla informatyki, na końcowym egzaminie szkolnym matematyka nie jest dziś obowiązkowa. Jak mówił, dla rozwoju firm trzeba przywództwa, kierownictwa, zmotywowanych, wyszkolonych pracowników.

Bakala ocenił, że w Europie Środkowej w poprzedniej epoce tradycja innowacyjności nie wygasła, wygasła jedynie przedsiębiorczość. Chociaż wielu zdolnych pracowników z Europy Środkowej pracuje w międzynarodowych firmach, nie ma kultury zakładania przedsiębiorstw na miejscu, brakuje kapitału.

Demjan z kolei wskazał, że innowacyjne firmy z reguły dają tylko ok. 5 proc. PKB. Jak mówił, za mało zwraca się uwagę na "normalną tradycyjną pracę". Jego zdaniem, by podtrzymać rolę produkcji, należy zdjąć z niej podatki. Przestrzegał przed dopuszczaniem do przenoszenia produkcji żywności poza UE; jego zdaniem przy obecnej tendencji "Europa za 20 lat będzie głodowała". "Społeczeństwo nie może już więcej wyciągnąć z rewolucji przemysłowej, musi więcej pracować" - ocenił.

Zgodził się z nim Kulczyk, który wskazał, że życie codzienne składa się z tysięcy firm, które muszą dobrze pracować. "Innowacja to nie wszystko, (...) 95 proc. pozostałych firm decyduje o sukcesie ludzi i państw" - powiedział, zastrzegając, że nie należy porzucić innowacyjności. "Skupmy się na szansach, które daje codzienne życie, jeśli jest dobrze zorganizowane" - zaapelował.

Przedsiębiorców pytano też, czy wielkość ich sukcesu była związana z okolicznościami upadku komunizmu. Neivelt - zastrzegając, że "najważniejsze to dobry zespół i dobre okoliczności" - mówił, że każdy ma ogromne szanse, wystarczy je znaleźć. Zdaniem Kulczyka, na sukces wpływa ogromna liczba czynników, dodatkowo potrzeba trochę wyobraźni i odwagi.

Według Demjana, statystycznie każdy człowiek na Ziemi ma 8 sekund na decyzję, która pozwoli mu zostać milionerem. Żeby ją podjąć, trzeba się przygotować - poprzez zebranie wiedzy, zespołu, przyjaciół i małego kapitału. Bakala wskazał zaś, że "paneliści nie są tylko produktem pewnego wypadku historycznego". "Klasa przedsiębiorcy nie ma nic wspólnego z talentem wykorzystania momentu" - dodał.