Nie ma firmy, która nie chciałaby wejść na tamtejszy rynek, bo to oznacza wielkie zyski. Tylko eksporterzy z USA sprzedali w ubiegłym roku wino za 45 mln dol. Aż o 400 proc. więcej niż w 2006 r. Ale to wszystko mało – pragnienie Chińczyków jest nienasycone. Doszło do tego, że jednym z najbardziej opłacalnych szemranych interesów stał się przemyt wina. Nie ma już dnia, by celnicy nie przejęli kontrabandy.

>>> Czytaj też: Wino z Polski zdobywa uznanie smakoszy

Chińczycy są gotowi płacić majątek za rzadkie trunki. Na niedawnej aukcji w Hongkongu padł rekord: dwie butelki wina DRK Romanée-Conti z 1988 r. sprzedano za 106,3 tys. dol. za każdą. Pociąg Chińczyków do wina powinien się stać sygnałem alarmowym dla inwestorów. „Financial Times” zauważa z przekąsem, że jeśli ktoś zapłacił więcej za butelkę wina, niż kosztuje ukończenie Harvardu, to ewidentny znak przegrzania gospodarki.