Po tym, jak szwedzka TeliaSonera ogłosiła, że nie złożyła oferty, na placu boju pozostaje dwóch z czterech oferentów, którzy przeprowadzili due diligence operatora: Apas Partners oraz Zygmunt Solorz-Zak z grupą funduszy. "Norweski Telenor nie złożył ostatecznej wiążącej oferty na zakup akcji operatora sieci Plus, dowiedziała się 'Rz'. Taką informację uzyskaliśmy od osoby zbliżonej do doradców jednego z podmiotów biorących udział w transakcji" - czytamy w gazecie.

"Rz" nie wyklucza, że skandynawskie telekomy nie mogą zapłacić za Polkomtel tyle, ile oczekiwaliby sprzedający (analitycy wyceniają operatora na 16-18 mld zł). "TeliaSonera i Telenor to spółki giełdowe, a akcjonariusze takich firm zwykle nie godzą się, by kupowały inne firmy drożej, niż wynika z wyceny ich własnych akcji na giełdzie, czy też mocno się zadłużały. Jeśli kupujący łamie te zasady, płaci słoną cenę w postaci zniżki notowań" - tłumaczy gazeta.

Wcześniej m.in. analitycy UniCredit CAIB oceniali, że faworytami do zakupu Polkomtela mogą być TeliaSonera i konsorcjum Zygmunta Solorza-Żaka, które wydają się być najbardziej zmotywowane do przeprowadzenia transakcji. Z informacji ISB, uzyskanych w piątek, wynika, że ostatecznego zwycięzcy możemy nie poznać szybko, a do ostatecznej fazy negocjacji może zostać zakwalifikowany jeden podmiot.

Analitycy UniCredit CAIB oceniają, że cena transakcji powinna być zbliżona do 17 mld zł, czyli ok. 6-krotności zysku EBITDA. Medialne spekulacje mówiły nawet o 18 mld zł, przy czym pojawiły się też pogłoski, że ostateczna cena może być niższa. Np. z deklaracji TeliaSonera wynikało, że jest skłonna zapłacić ok. 16 mld zł. Akcjonariusze Polkomtela to: PKN Orlen (24,39 proc.), KGHM Polska Miedź (24,39 proc.), Vodafone (24,39 proc.), PGE (21,85 proc.) i Węglokoks (4,98 proc.).

Reklama