Co jednak jest przyczyną wzrostu wartości poszczególnych dzieł i jak wygląda ten rynek od środka?

Na rynku sztuki nie da się inwestować w krótkiej perspektywie. Tu — w przeciwieństwie do giełdy — nie kupuje się jednego dnia, by sprzedać drugiego. W dzieła sztuki inwestuje się z horyzontem 5-7 lat. W tym też czasie ten sposób lokowania kapitału potrafi przynieść pokaźne zyski. Średnia stopa zwrotu z pięcioletniej inwestycji liczona na podstawie indeksu Mei Moses All Art na przestrzeni ostatnich 60 lat to 111 proc. Jeszcze lepsze wyniki potrafią uzyskać profesjonalnie zarządzane fundusze, które lokują swe środki w starannie wybranych dziełach. Dla przykładu: średnia roczna stopa zwrotu dla funduszu o nazwie Fine Art Fund II (2006-2011) to 23,08 proc., a dla American Master Collection I fund (2007-2011) 28,5 proc.

Co jednak w okresie tych 5-7 lat może się wydarzyć, że dany obraz czy rzeźba znacznie zyska na wartości? Jakie są źródła sukcesu inwestorów na rynku sztuki?

Gdzie znikają obrazy

Reklama

Czynnikiem, który wpływa na wzrost wartości dzieła sztuki, jest z pewnością ograniczona podaż. Jeżeli mamy do czynienia z artystą już nieżyjącym, to na świecie pozostaje określona liczba jego obrazów, rzeźb bądź instalacji. W ubiegłym roku prawie 65 proc. przychodów na rynku aukcyjnym wygenerowały prace artystów, którzy już nie żyją (sztuka impresjonistyczna, nowoczesna, XIX-wieczna i sztuka dawna).

Jeżeli z kolei ich dzieła trafią do muzeum, to znikają z rynku na zawsze. Tym samym spada liczba dostępnych jeszcze na rynku. Przykładowo: we wrześniu tego roku The Frank and Ellen Remai Foundation ofiarowała Remai Art Gallery w Saskatoon w Kanadzie aż 405 prac Picassa. Ich wartość szacuje się na 20 mln dolarów. Kolekcja ta jest najobszerniejszym i najbardziej wartościowym zbiorem linorytów hiszpańskiego artysty, który wykonał je w latach 1951-1966. Dzieła te już najprawdopodobniej na rynek sztuki nie wrócą.

Podobny los może spotkać dzieła, które zasiliły zbiory znanej kolekcji. Wielu cenionych kolekcjonerów światowych w pewnym momencie postanawia przekazać swoje zbiory publicznym placówkom lub podejmuje próbę budowy własnego muzeum. Na przykład na 2014 r. w Los Angeles planowane jest otwarcie muzeum The Broad, które pomieści gigantyczną i bezcenną kolekcję zgromadzoną przez Elego Broada i jego żonę Edythe.

Coraz więcej bogaczy

Rynek sztuki rozwija się mimo światowego kryzysu. Dzieje się tak, ponieważ rządzi się swoimi wewnętrznymi prawami i jest niezależny od rynków finansowych. Rynek ten rozwija się również dlatego, że rośnie grono kupujących dzieła sztuki. Tworzą je w dużej mierze najbogatsi ludzie na świecie, których sytuacja materialna nie zmienia się znacząco w czasie i których liczba w ciągu ostatnich 4 lat wzrosła mimo kryzysu o 28 proc. (World Wealth Report 2012 — Capgemini i RBC Wealth Management).

Nie tylko zwiększa się liczba osób bogatych, ale również poszerza się geograficzny zasięg rynku sztuki. Do kolekcjonerów z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych dołączają coraz częściej miłośnicy sztuki z Rosji, Indii, Brazylii i Chin. W pierwszej połowie 2012 r. w aukcjach organizowanych przez dom aukcyjny Christie’s udział wzięli kolekcjonerzy z 124 państw; 20 proc. stanowili nowi klienci, a spośród nich połowa pochodziła z Rosji. Z kolei w obrotach londyńskiego oddziału Sotheby’s udział nabywców z państw rozwijających się wzrósł w pierwszej połowie 2012 r. aż o 33 proc. Ograniczona podaż w połączeniu z rosnącym popytem zawsze zwiastuje zysk.

Powrót po latach

Świetną inwestycją okazują się z reguły dzieła sztuki, które rynek uznał za „stracone”. Na najbliższej listopadowej aukcji Christie’s wystawiona zostanie rzeźba „Une Muse” autorstwa jednego z ważniejszych modernistycznych rzeźbiarzy, Constantina Brancusiego. Wartość pracy szacuje się na 10-15 mln dolarów. Gipsowa rzeźba pt. „Une Muse” została wykonana w 1912 r. i uwagę kolekcjonerów zwróciła już na pokazie Armory Show w 1913 r. Została zakupiona do kolekcji prywatnej przez Walta Kuhna — współzałożyciela Armory Show. Dzięki hojności wdowy po kolekcjonerze została w 1955 r. ofiarowana Muzeum Guggenheima i pozostała tam przez długie lata. Rzeźba ta po raz ostatni eksponowana była publicznie w 1986 roku, kiedy to na nowojorskiej aukcji Christie’s została zakupiona do kolekcji obecnego właściciela.

Odkrycie za życia…

W powszechnej opinii prace młodych twórców współczesnych powinny szybko zyskiwać na wartości. Wyższy zysk wiąże się jednak z wyższym ryzykiem. Najwyższe jest wówczas, gdy kupujemy prace na tzw. rynku pierwotnym, czyli od samego artysty. Gdy twórcę odkrywa kurator i organizuje wystawę, gdy następnie prace artysty trafiają do uznanej galerii, która organizuje mu wystawę indywidualną, wystawę zagraniczną czy prezentuje jego twórczość na międzynarodowych targach sztuki — te wszystkie wydarzenia „budują” jego nazwisko i rozpoznawalność w świecie. Oczywiście wraz z rozwojem jego międzynarodowej kariery jego dzieła zyskują na wartości. Grunt to wytypowanie odpowiedniego młodego artysty na w miarę wczesnym etapie jego kariery. Jest to zdecydowanie zadanie dla ekspertów.

…lub po śmierci

Często dzieje się tak, że artysta zostaje odpowiednio doceniony dopiero po śmierci. Zawsze wiąże się to ze wzrostem wartości jego dzieł. Przykładem może być polska artystka Alina Szapocznikow, której prace 40 lat po śmierci autorki podbiją świat. Zaledwie parę dni temu otworzono wielką indywidualną wystawę jej prac w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Artystka ta jest obecnie uznawana za prekursorkę sztuki feministycznej, a ceny jej dzieł osiągają już poziom kilkuset tysięcy dolarów.

Powodów, dla których dzieła sztuki mogą zyskiwać na wartości, jest całkiem sporo. Jednocześnie rynek sztuki jest niezwykle bogaty i zróżnicowany. Największą… sztuką jest zatem odpowiednia selekcja dzieł do portfela inwestycyjnego. Przeciętny inwestor nie będzie w stanie tego zrobić, stosując kryteria znane chociażby z rynku finansowego. Zdolności przewidywanie trendów, artystyczna intuicja i jednocześnie fachowa wiedza z zakresu historii sztuki oraz kontakty z kluczowymi podmiotami działającymi na rynku — to umiejętności, bez których zarabianie na sztuce jest praktycznie niemożliwe.