Zdena Pechotova często mija sklep Tecso przy ulicy Narodni w czeskiej Pradze. Rzadko kiedy zatrzymuje się tu na dłużej. „Przychodzę tu na lunch lub wtedy, gdy czegoś potrzebuję, ponieważ mam po drodze do pracy, ale nie robię tu większych zakupów, bo jest drożej i żywność nie tak dobra” – mówi 36-letnia sekretarka.

Po spadku sprzedaży w Wielkiej Brytanii i USA, sieć sklepów detalicznych Tesco mierzy się z prawdziwym odpływem klientów na całym świecie, od Republiki Czeskiej po Koreę Południową.

Na 8 z 10 rynków zagranicznych sieć Tesco zanotowała spadek sprzedaży w pierwszym kwartale. Ta część działalności odpowiada za jedną trzecią przychodów i zysków firmy.

Citigroup szacuje, że po tym, jak Tesco w 2012 roku po raz pierwszy od dwóch dekad zanotowało spadek zysków, brytyjska sieć będzie doświadczać tego samego przez kolejne trzy lata.

Reklama

„Wygląda na to, że wiele rzeczy na raz poszło w złym kierunku” – komentuje Paul Mumford, akcjonariusz Tesco z Cavendish Asset Management z Londynu. „Aby sytuacja mogła ulec poprawie, będą musieli walczyć na wielu frontach” – dodaje Mumford.
Ostatnie wyniki Tesco pokazują, że ta brytyjska sieć z Cheshunt, aby zrównoważyć spadek sprzedaży w kraju, nie może już dłużej liczyć na międzynarodowe zyski. 4,6 proc. spadek sprzedaży w sklepach zlokalizowanych poza Wielką Brytanią był najwyższy od co najmniej 2009 roku.

Philip Clarke, dyrektor zarządzający Tesco, powiedział, że zajmie „bardzo dużo czasu”, zanim zacznie zastanawiać się nad wycofaniem się z Polski czy też innych krajów o słabych wynikach sprzedaży. Gdy w czwartek agencja Bloomberg poprosiła o komentarz do tej wypowiedzi, sieć odmówiła.

>>> Czytaj również: "Kasjer to nie robot". Pracownicy Tesco domagają się podwyżek

Wycofywanie się z rynków międzynarodowych

„Sprzedaż międzynarodowa sieci Tesco spada i nie jest silnikiem wzrostu, tak jak kiedyś miała nim być. Po 15 latach obecności w niektórych krajach, Tesco niszczy wartość dla akcjonariuszy, ale jednocześnie nie chce się wycofać z nierentownych krajów” – mówi Dave McCarthy, analityk z Investec Securities z Londynu.

Sieci takie jak Carrefour i Royal Ahold w ciągu ostatnich lat wycofały się już z rynków zagranicznych, aby skupić się na sprzedaży na rodzimych rynkach.

Tesco w 2012 roku wycofało się już z Japonii i obecnie kończy działalność z USA (po pięcioletniej obecności na tym rynku). Sieć jednak wciąż działa w 10 krajach. Międzynarodowy zysk Tesco, w ciągu 12 miesięcy, licząc od lutego 2013 roku, spadł o 22 proc. do poziomu 990 mln funtów.

Dyrektor zarządzający Tesco Philip Clark zmaga się również z 7-proc. spadkiem sprzedaży w Wielkiej Brytanii. Sprzedaż na Wyspach spadała ciągu ostatnich dziewięciu kwartałów pomimo, że w ciągu ostatniego roku zainwestowano około miliarda funtów w sklepy, poprawę jakości produktów oraz szkolenia pracowników.

>>> Polecamy: Pracownicy Tesco poinformują klientów o swojej złej sytuacji

Podmiejski nadmiar

„Skala obecności brytyjskiej sieci na rynkach międzynarodowych oznacza, że problemy mogą być rozwiązane” – twierdzi Richard Marwood z Axa Investment Managers z Londynu, który posiada akcje brytyjskiej sieci.

„Podstawową przyczyną problemów Tesco na rynkach międzynarodowych jest to, że sieć posiada zbyt wiele podmiejskich sklepów, podczas gdy klienci z miast chcą mieć wygodę, że sklep znajduje się blisko domu” – ocenia Rahul Sharma z Neev Capital z Londynu.

Jak dodaje, ludzie po prostu nie robią zakupów w supermarketach, poza tym klienci nie są w stanie podołać dojazdom do wielkich sklepów. „Carrefour i Wal-Mart również zmagają się z takimi problemami na tych rynkach. Wszystkie te sieci postawiły na niewłaściwy format sklepów”.

Tańsze piwo

„Sklepy Tesco w Europie Środkowej i w Turcji są droższe niż sklepy należące do konkurencji. Co więcej, Tesco nie zareagowało odpowiednio szybko na dyskonty” – uważa David Gray, analityk z Planet Retail z Londynu.

Z tą opinią zgadza się Marie Kavkova, mieszkanka czeskiej Pragi. „Tesco podupadło i nie jest już lepsze niż konkurencyjny Albert. A teraz jest nawet droższe” – uważa 64 letnia emerytka z praskiej dzielnicy Smichov.

Rozmaite produkty, od piwa do wody mineralnej, są tańsze w zlokalizowanym obok Tesco praskim sklepie sieci Albert (sieć Albert należy do Royal Ahold). Przykładowo półlitrowa butelka piwa Gambrinus Lager w Tesco kosztuje 15,8 koron, zaś taka sama butelka w sieci Albert 14,9 koron.

Ptasia grypa

Strategia cenowa i promocyjna tureckich sklepów sieci Tesco w ostatnim kwartale „nie była całkiem właściwa” – komentował 5. czerwca CEO brytyjskiej firmy Philip Clark w obliczu utraty pozycji wobec lidera tureckiego rynku – dyskontów Birlesik Magazalar.

W Polsce, sprzedaż w sklepach sieci Tesco spadła o 8,2 proc. w I kw. 2013 roku. W tym samym czasie sprzedaż w dyskontach Biedronki, należących do portugalskiej firmy Jeronimo Martins, wzrosła o 8,8 proc.

Na swoim największym zagranicznym rynku, w Korei Południowej, Tesco zostało zmuszone do zamknięcia swoich sklepów na dwa dni w miesiącu, ze względu na działania mające pomóc tradycyjnym sprzedawcom detalicznym.
Sprzedaż w sklepach sieci Tesco w Korei Płd. w I kw. spadła o 5,1 proc.

W Chinach sprzedaż w tym okresie spadła o 4,9 proc. ze względu na obawy konsumentów o ptasią grypę i na fali słabszego popytu na wieprzowinę. Brytyjska sieć zamknęła w Państwie Środka 5 sklepów.