Kierują się tropem orzeczeń sądowych w Chorwacji i Hiszpanii, gdzie sądy uznały, że kredyty we frankach są narzędziem spekulacyjnym.

Podobnie było kilka lat temu w Polsce. Pan Aleksander twierdzi, że w 2008 roku był nawet namawiany przez doradców finansowych by zaciągnąć kredyt właśnie we frankach bo miały one tanieć. Rzeczywistość zweryfikowała jednak obietnice szybciej niż się spodziewano: - Eksperci twierdzili, że frank będzie nadal tracił na wartości i szacowali, że w ciągu najbliższych miesięcy spadanie z dwóch złotych do złotego osiemdziesiąt groszy. - Byłem bezpośrednio namawiany przez jednego ze znanych medialnych ekonomistów, żeby ten kredyt wziąć a teraz tego bardzo żałuje - mówi w rozmowie z IAR pan Aleksander.

>>> Przeczytaj więcej o chorwackiej aferze kredytowej: Kredyty we frankach szwajcarskich, czyli chorwacki zamach walutowy

Ekonomista profesor Witold Orłowski twierdzi jednak, że to nie jest do końca tak, że banki nie informowały o ryzyku. Jego zdaniem klienci brali kredyty we frankach bo w danej chwili im się to opłacało. "Zależy których ekonomistów słuchali. Mnie najwyraźniej nie słuchali, bo ja mówiłem wówczas jak duże jest ryzyko - ripostuje Orłowski. Jego zdaniem nie zmienia to jednak faktu, że ci, którzy czują się oszukani, mogą wystąpić na drogę sądową. O ile mogą udowodnić, że bank wprowadził ich w błąd.

Reklama

Analityk Piotr Kuczyński jest jednak przekonany, że Polacy przed sądem sprawy raczej nie wygrają. To dlatego, że po pierwsze w Chorwacji kredytów nie spłaca 30 procent dłużników. W Polsce to zaledwie 3 procent ogółu społeczeństwa. Poza tym zaciągając kredyt zawsze trzeba brać pod uwagę ryzyko walutowe.

Analityk finansowy DM BOŚ Łukasz Bugaj również podchodzi sceptycznie do roszczeń osób zadłużonych we frankach szwajcarskich. Zwraca uwagę, że spłacający taki kredyty są niezadowoleni, bo liczyli na dobry interes, który się nie udał. Ekspert dodaje, że pojedyncze procesy wygrane przez kredytobiorców nie zagrożą sytuacji finansowej banków. Gorzej, gdyby politycy postanowili zmienić prawo, jak zrobili to Węgrzy. - Odgórna zmiana warunków umów kredytowych byłaby poważnym problemem dla sektora bankowego - dodaje.

Wątpliwości mają też sami prawnicy. Ich zdaniem Komisja Nadzoru Finansowego bardzo rygorystycznie nadzoruje działalność polskich banków, czego nie doświadczają banki w Chorwacji czy Hiszpanii. Przez to tamtejsze sądy miały większe pole do orzeczenia na korzyść obywateli. W Polsce w samych frankach wzięło kredyty ponad 700 tysięcy rodzin, a długi frankowe osiągnęły ponad 200 mld zł.

>>> Polecamy: Kredyty hipoteczne w Polsce są już tańsze niż Holandii, Włoszech i na Wyspach