Węgiel emerycki drenuje budżety pogrążonych w tarapatach spółek węglowych. Emerytom przysługuje dożywotnio od 2,5 lub 3 ton węgla rocznie (w zależności od tego, kiedy nabyli uprawnienia). Zamiast węgla można zażyczyć sobie wypłaty w gotówce: według obecnych stawek, po 597 zł za tonę. Jak wylicza resort gospodarki, z węglowego przywileju korzysta ponad 250 tys. emerytów, a jego roczny koszt to 355 mln zł.

Wczoraj w sekretariacie prezesa Kompanii Węglowej urywały się telefony od wściekłych emerytowanych górników. Powód – w lutym Kompania obcięła deputat dla byłych pracowników: każdy dostanie o tonę mniej. Dlaczego akurat Kompania? Ten moloch wydawał na węgiel emerycki ponad ćwierć miliarda złotych rocznie, bo przywilejem objętych jest 166 tys. ludzi, trzy razy więcej niż obecnie pracujących. W ramach tego rozdawnictwa pieniądze otrzymują nawet emeryci z kopalni Janina, która należy do spółki Tauron, i Silesia zarządzanej przez PGE.

– Ograniczenie tych świadczeń to ruch w dobrym kierunku – mówi nam Janusz Piechociński, minister gospodarki. – Spółki węglowe, które stoją w obliczu dużych programów restrukturyzacyjnych, nie będą w stanie udźwignąć takich zobowiązań jak węgiel emerycki. A bez zmniejszenia kosztów działalności polskie kopalnie nie będą w stanie rywalizować z tanim importowanym węglem, np. z Rosji i portów holenderskich – dodaje wicepremier.

Jak podkreśla minister, garbu zobowiązań związanych z nadmiernymi przywilejami pozbyła się wcześniej Bogdanka przy okazji restrukturyzacji, która towarzyszyła wejściu na giełdę w 2009 r. Resort chce, żeby teraz w spółkach węglowych z większościowym udziałem Skarbu Państwa też zaczęły się cięcia, które wymuszą poprawę konkurencyjności.

Reklama

– Dalsze ograniczanie kosztów będzie konieczne np. w Kompanii Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym. Wszelkie zmiany przywilejów emerytów i rencistów będą negocjowane ze związkami zawodowym. Chodzi o to, żeby odbyły się one w zgodzie z załogą – zastrzega Piechociński.

>>> Polecamy: Wielki renesans węgla: Polska do 2050 r. nie zrezygnuje z tego surowca

Na rezygnację z jednej tony w Kompanii związki zawodowe się zgodziły. Jest też ich akceptacja, żeby praw do węgla na emeryturze nie nabywali nowi górnicy. Ale w Kompanii porozumienie ze związkami, na mocy którego jest wypłacany deputat, wygasa z końcem 2015 r. i teraz gra toczy się oto, żeby od 2016 r. z przywilejów zrezygnować w całości. Zapowiada się piętrowa gra negocjacyjna. Jak usłyszeliśmy, na zamach na węgiel emerycki jest ciche przyzwolenie, ale pod warunkiem, że nie będzie obniżek pensji.

W Katowickim Holdingu Węglowym uprawnienia do emeryckich deputatów węglowych ma prawie 39 tys. osób, co pochłania rocznie ok. 40 mln zł. Jak wczoraj usłyszeliśmy, trwają rozmowy dotyczące zmian w holdingowej umowie zbiorowej, którą można skutecznie wypowiedzieć tylko za zgodą związkowców. – Rozważamy ograniczenia w ten sposób kosztów działalności. Ale związki zawodowe działające w spółce są im przeciwne – mówi Jarosław Kwieciński z KHW.

W Jastrzębskiej Spółce Węglowej deputaty dostają emeryci, renciści i wdowy po górnikach, a przywileje reguluje łącznie siedem układów zbiorowych. Węgiel emerycki przysługuje prawie 39 tys. osób, co – jak wyliczyła dla nas spółka – kosztuje 64,2 mln zł rocznie.
– Na razie z trudem udało się uzgodnić ze związkami zawodowymi nowe umowy dotyczące odebrania pracownikom administracyjnym m.in. środków higieny i posiłków. Każdy chce zachować przywileje – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer z JSW.

W grę wchodzą pozwy zbiorowe składane z powodu rzekomego odebrania praw nabytych. W zaangażowanej w spór kancelarii prawnej usłyszeliśmy, że szanse na wygranie takiej sprawy nie są duże w sytuacji, kiedy związki zawodowe zgodziły się na wprowadzenie takich cięć.
Jak podaje ZUS, średnia emerytura górnicza w Polsce to 3,6 tys. zł.

>>> Jakie surowce mineralne ma Polska: