Po tym, jak pod koniec kwietnia za stworzeniem w Europie unii energetycznej opowiedzieli się prezydent Francji François Hollande oraz kanclerz Niemiec Angela Markel (ta ostatnia z zastrzeżeniem, że konieczne jest jeszcze dopracowanie szczegóły projektu), także inni europejscy politycy podchwycili zaproponowaną przez polskiego premiera Donalda Tuska ideę. Zwolennikiem unii energetycznej jest m.in. unijny komisarz do spraw energii Günther Oettinger, który na łamach dziennika „Hannoversche Allgemeine Zeitung” stwierdził, że wobec kryzysu, jaki utrzymuje się wciąż na Ukrainie, kraje członkowskie Unii Europejskiej powinny zacieśnić wzajemną współpracę. Zapowiedział przy tym, że już w przyszłym miesiącu podczas szczytu Wspólnoty chce przedłożyć szefom rządów i państw należących do Unii Europejskiej konkretny plan wyraźnego zwiększenia rezerw gazu zimnego. W jego opinii ewentualne ryzyko wystąpienia wąskich gardeł w zaopatrzeniu w ten surowiec można by również zredukować dzięki uproszczenie wzajemnej wymiany jego rezerw.

Czym ma być unia

Przypomnijmy, że sedno pomysłu, jaki ogłosił kilka tygodni temu szef naszego rządu w tekście opublikowanym w prestiżowym dzienniku „Financial Timesa” polega na zmniejszeniu uzależnienie Unii Europejskiej od dostaw gazu ziemnego z Rosji. Zdaniem Donalda Tuska z powodu zbytniej zależności od rosyjskiej energii Europa jest obecnie słaba. Aby ją wzmocnić trzeba by - jak argumentuje polski premier - stworzyć scentralizowany, wspólnotowy mechanizm zakupu gazu z Rosji, a także mechanizm solidarnościowy, który byłby uruchamiany, w sytuacji, gdy jednemu lub kilku unijnym państwom groziłoby odcięcie od dostaw rosyjskiego surowca. Wtedy inne państwa Wspólnoty udzieliłyby pomocy poszkodowanemu odbiorcy. Właśnie do tej ostatniej idei nawiązał w swym wystąpieniu Günther Oettinger.
Zwolennikami koncepcji autorstwa Donalda Tuska są także Jean-Claude Juncker i Martin Schulz, czyli czołowi kandydaci odpowiednio chadecji i socjaldemokracji na nowego szefa Komisji Europejskiej. Pierwszy z nich stwierdził, że zmniejszenie zależność od Rosji jest koniecznością, a połączenie sił poszczególnych krajów unijnych dałoby im znacznie mocniejszą pozycję negocjacyjną.
Reklama
W gronie polityków w pełni popierających ideę unii energetycznej w Europie są również przywódcy innych państw członkowskich Wspólnoty. Zdaniem premiera Hiszpanii Mariano Rajoya wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego krajów członkowskich powinno być jednym z priorytetów Unii Europejskiej. Szef hiszpańskiego rządu poparł projekt unii energetycznej ponieważ uznał, że uniezależnienie krajów członkowskich od jednego dostawcy energii podniesie bezpieczeństwo energetyczne Unii. Podstawą realizacji projektu musi być jego zdaniem stworzenie odpowiedniej infrastruktury umożliwiającej przesyłanie energii między krajami członkowskimi, a jej częścią mogłyby być istniejące już teraz w Hiszpanii magazyny gazowe.
Kolejnym przywódcą, który podpisał się pod polskim projektem jest premier Rumunii Victor Ponta. W najbliższym czasie Donald Tusk zamierza zjednać dla idei energetycznej unii również innych szefów rządów państw Europy Środkowej w tym premiera Węgier Viktora Orbana.
Jak przekonuje szef polskiego rządu unia energetyczna może być skuteczniejszą odpowiedzią Europy na ostatnie wydarzenia za naszymi wschodnimi granicami, niż dość powszechnie krytykowane sankcje czy twarda gra dyplomatyczna.

Co z gwarancjami

A o tym, że ukraiński kryzys wcale nie słabnie, ani nie zmierza prostą drogą ku rozwiązaniu świadczy coraz więcej faktów, w tym również zapowiedzi dotyczących gospodarki, czy precyzyjniej energetyki. Otóż przed kilkoma dniami okazało się, że gwarancje wystawione przez rosyjski państwowy koncern Gazprom gwarancje dotyczące dostaw gazu ziemnego do Europy i na Ukrainę dotyczą tylko najbliższych tygodni – do końca maja. Aleksandr Nowak, minister energetyki Federacji Rosyjskiej powiedział, że jeśli do 31 maja Ukraina nie dokona przedpłaty za mające nastąpić w czerwcu dostawy gazu, to Gazprom będzie miał - zgodnie z obowiązującą umową - ograniczyć zaopatrzenie sąsiada w ten surowiec.
Inicjatywę poparł też Friedbert Pflüger, który jest dyrektorem Europejskiego Centrum Bezpieczeństwa Energetycznego i Surowcowego (EUCERS) oraz profesorem uczelni King’s College w Londynie. Według niego, projekt powołania unii energii (jak często nazywa się przedsięwzięcie zainicjowane przez Donalda Tuska w zachodniej prasie) jest istotnym krokiem w stronę zwiększenia bezpieczeństwa krajów unijnych. Utworzenia takiej unii byłoby także, co podkreślił profesor, ułatwieniem dla państw członkowskich w stawianiu przez nie czoła strategicznym wyzwaniom, przed którymi stoi obecnie Europa.

Również Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos i zarazem przewodniczący Rady Dyrektorów Central Europe Energy Partners (CEEP), jest zdania, że ten projekt jest w pełni zbieżny z celami i interesami członków organizacji. Wyjaśnijmy, że CEEP, to stowarzyszenie zrzeszające największe przedsiębiorstwa i organizacje energetyczne Europy Centralnej, współpracujące z Unią Europejską. Paweł Olechnowicz zapewnił także, że CEEP będzie wspierać pomysł stworzenia unii energetycznej m.in. na forum Unii Europejskiej i starać się pozyskania dla niego jak największą liczbę sojuszników. Przedstawiciele stowarzyszenia będą mieli po temu okazję ponieważ regularnie biorą udział w konsultacjach prowadzonych z instytucjami unijnymi dotyczących najważniejszych inicjatyw legislacyjnych dotyczących polityki energetycznej Wspólnoty. Do CEEP należy obecnie 22 podmioty z Czech, Litwy, Polski, Rumunii i Słowacji, które zatrudniają w sumie ponad 300 tys. pracowników. Łączne całkowite roczne obroty tych przedsiębiorstw sięgają już niebagatelnej sumy 42 mld euro.

29 plus 1

Pierwszą okazją do wyrażenia przez członków organizacji swojego stanowiska na temat idei unii energetycznej był kolejny Szczyt Energetyczny „29 plus 1”, który odbył się pod koniec kwietnia w Bukareszcie. Choć założonym tematem przewodnim spotkania ceny i koszty energii w Europie, kwestie związane z bezpieczeństwem dostaw nośników energii, czy bezpośrednio ze zgłoszoną przez polskiego premiera inicjatywą były jednymi z najchętniej i najczęściej podnoszonymi przez uczestników bukareszteńskiej konferencji. Sprzyjała temu zarówno obecność wspomnianych już komisarza Unii Europejskiej ds. Energii Günthera Oettingera oraz premiera Rumunii Victora Ponty, jak i napięta sytuacja w europejskiej energetyce, której przejawem jest choćby rosyjsko-ukraiński spór o ceny i dostawy gazu.
– Formuła 29 plus 1 została już z powodzeniem wcześniej przetestowana w Budapeszcie i Wilnie – mówi przewodniczący Rady Dyrektorów CEEP Paweł Olechnowicz. – Wynikami obrad szczytów były specjalne memoranda sporządzone przez CEEP, które spotkały się z dużym uznaniem komisarzy Unii Europejskiej. Najważniejszym celem odbytych spotkań jest zapewnienie, aby przedsiębiorstwa sektora energetycznego państw Europy Centralnej mówiły w Brukseli jednym głosem. Tylko w ten sposób będziemy w stanie stworzyć w Europie jednolity rynek energii oraz zwiększyć potencjał ekonomiczny naszego regionu - dodaje menedżer.
Ta jedność będzie miała również kluczowe znaczenie w kwestiach związanych z bezpieczeństwem dostaw nośników energii do państw Europy Środkowej. Głównym zadaniem, jakie CEEP postawiło sobie na 2014 r. jest wprawdzie dalsze wspieranie i ułatwianie integracji sektora energii w Europie Centralnej w ramach unijnej polityki dotyczącej energii i klimatu. Stowarzyszeniu chodzi m.in. o to, by interesy Europy Centralnej były one przedstawiane w sposób klarowny i spójny, oraz by liczono się z nimi na arenie unijnej. Można jednak przypuszczać, że szczególnie teraz CEEP będzie równie mocno promować idee związane z nową inicjatywą unii energetycznej.
O pomyśle Donalda Tuska mówił cały świat. Czy unia energetyczna ma szansę na realizację?
ikona lupy />
Import gazu do Polski / DGP