Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego na temat wysokości oprocentowania depozytów mogą napawać optymizmem wszystkich oszczędzających. Wynika z nich, że po wielu miesiącach spadków średnie stawki wreszcie się ustabilizowały, a nawet zaczęły rosnąć. Dotyczy to zwłaszcza depozytów najkrótszych, zakładanych maksymalnie na miesiąc – wzrosły w kwietniu w stosunku do marca z 2,2 do 2,3 proc. w skali roku, oraz rocznych – wzrosły z 2,6 w lutym do 2,8 proc. w kwietniu. Skąd te zmiany, skoro stopy procentowe banku centralnego ani drgnęły od dłuższego czasu? To efekt ofert specjalnych. – Kilka banków wprowadziło ostatnio ofertę depozytów przeznaczoną dla użytkowników bankowości mobilnej. Ich oprocentowanie jest znacząco wyższe niż standardowe – uważa Marek Ubysz, kierujący wydziałem produktów oszczędnościowych w Banku Millennium.

Polecamy: Wartość oszczędności na bankowych lokatach najwyższa od 13 miesięcy

Podobną opinię na ten temat ma Joanna Olszewska, dyrektor departamentu produktów dla klientów indywidualnych i mikroprzedsiębiorstw w Citi Handlowym. – Ostatnie zmiany to głównie efekt działań akwizycyjnych realizowanych przez banki, które za sprawą jednorazowych ofert promocyjnych podwyższają oprocentowanie dla nowych środków lub dla kwot o określonym limicie. W ten sposób starają się przyciągać klientów posiadających rachunki w kilku bankach i przenoszących oszczędności pomiędzy rachunkami w zależności od aktualnej oferty – tłumaczy.

Niestety klienci, którzy czekają na znacząco wyższe zyski z lokat, będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Perspektywa podwyżki stóp procentowych, od których w znacznym stopniu zależy oprocentowanie depozytów, zaczyna się oddalać. To efekt bardzo niskiej inflacji i niekorzystnych odczytów tzw. wskaźników wyprzedzających, które mówią o mieszanych nastrojach wśród polskich przedsiębiorców. Wzrost gospodarczy jest więc niepewny, a w takiej sytuacji podwyżki stóp procentowych byłyby ryzykowne. Mówił o tym prezes NBP Marek Belka na konferencji po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, na której zasugerował nawet możliwość przeprowadzenia kolejnej obniżki. Rynek zareagował spadkiem kontraktów FRA, które pokazują, jakich stóp procentowych inwestorzy spodziewają się w przyszłości.

Reklama

Gdyby do obniżki stóp procentowych faktycznie doszło, to na wyższe zyski z depozytów będzie trzeba poczekać co najmniej do przyszłego roku, a na razie pogodzić się z ich spadkiem. – Ale na pewno będzie on mniejszy niż nominalna obniżka stóp procentowych. Weszliśmy w okres ożywienia i wzrostu akcji kredytowej. Dla banków oznacza to konieczność poszukiwania źródeł finansowania i brak możliwości znaczącego zmniejszenia odsetek – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Wtóruje mu Piotr Grzybczak, dyrektor zarządzający BGŻ Optima. – Po ciężkim roku 2013, kiedy banki spodziewały się recesji i mocno zaostrzyły politykę kredytową, w 2014 r. poluzowały swoje wymagania wobec kredytobiorców. Spodziewany jest dalszy wzrost akcji kredytowej, co skutkować będzie zwiększonym zapotrzebowaniem na depozyty – mówi przedstawiciel BGŻ Optima. Dodaje przy tym, że ich dostępność będzie ograniczona ze względu na większą skłonność oszczędzających do poszukiwania atrakcyjnej alternatywy dla lokat. To również powinno działać na korzyść klientów oszczędzających w bankach.

Zdaniem specjalistów, gdy pojawią się szanse na wzrost stóp procentowych, korzystne zmiany w zyskach z depozytów najpierw odczują duże przedsiębiorstwa. Oferta depozytowa kierowana do takich klientów oparta jest bowiem na zmiennej stawce, bezpośrednio zależnej od stóp procentowych. – Ponadto, jeżeli banki potrzebują lokat, to najszybciej mogą je zebrać w segmencie korporacyjnym. Czasem przejście jednego klienta oznacza pozyskanie kilkuset milionów złotych. Stąd presja na wzrost odsetek jest zauważalna najpierw wśród dużych firm – mówi Piotr Grzybczak.

>>> Polecamy: RPP utrzymała stopy procentowe bez zmian na poziomie 2,5 proc.