Rok temu warszawska giełda zaczęła mocno zwiększać wymagania informacyjne i nie tylko dla spółek już notowanych na NewConnect i debiutantów. Od tego momentu znacznie spadła liczba chętnych do wejścia na alternatywny rynek. Czy większe wymogi były w takim razie dobrym krokiem?

Jednym z głównych założeń reformy było zwiększenie jakości rynku, w tym wymagań stawianych spółkom, które chcą wejść na NewConnect. Efektem zmian jest niewątpliwie poprawa jakości wprowadzanych spółek poprzez eliminację tych, które są na zbyt wczesnym etapie rozwoju. Nowe regulacje ograniczają zakres ewentualnych nieprawidłowości przy przeprowadzaniu ofert prywatnych oraz zwiększają odpowiedzialność za strategię prezentowaną w dokumencie informacyjnym, ponieważ wprowadzają obowiązek sporządzenia harmonogramu jej realizacji. Całość zmian wpłynęła na zwiększenie bezpieczeństwa tego rynku i uczyniła go bardziej przyjaznym dla inwestorów. Otwarcie się na innych akcjonariuszy, posiadających takie same prawa jak dotychczasowi właściciele, w tym fundamentalne na rynku publicznym prawo do informacji, wymusza zmianę sposobu myślenia o zarządzaniu spółką, większą otwartość i przejrzystość. Uzyskanie statusu spółki publicznej to prestiż i większe możliwości, z drugiej strony jednak nowe obowiązki. Każda spółka notowana na NewConnect lub pretendująca do tego miana powinna się do nich dostosować. Priorytetem nie jest dla nas bicie kolejnych rekordów w zakresie liczby debiutów, lecz przede wszystkim dbałość, by na rynku pojawiały się ciekawe i wiarygodne spółki. Proszę też zwrócić uwagę, że debiutów jest dzisiaj mniej, bo przedsiębiorstwa chętniej niż w ubiegłych latach sięgają po takie formy pozyskiwania kapitału, jak emisja obligacji. Korzysta na tym dynamicznie rozwijający się rynek papierów dłużnych Catalyst.

Czytaj więcej informacji o spółkach z rynku NewConnect tutaj.

Na razie jednak NewConnect tkwi w stagnacji. Rynkowa wartość wszystkich notowanych spółek od trzech lat utrzymuje się w okolicy 10 mld zł.

Reklama

Dopiero od 2013 r. można było zaobserwować zmniejszoną dynamikę wzrostu kapitalizacji na rynku NewConnect. Utrzymała się wówczas na poziomie 11 mld zł, co było podobnym wynikiem jak w 2012 r. Wpływ na to miały transfery spółek z New Connect na rynek główny, których było znacznie więcej niż w 2012 r. Choć liczba debiutów była podobna. Nie bez znaczenia był też ogólny sentyment inwestorów. Chciałabym podkreślić jednak, że NewConnect na stałe wpisał się w architekturę rynku giełdowego. Odgrywa olbrzymią rolę w wspieraniu polskiej przedsiębiorczości. Od samego początku był też dla wielu firm szansą rozpoczęcia giełdowej kariery, której ukoronowaniem jest wejście na główny rynek. Patrząc na statystyki w ostatnich czterech latach , tj. od maja 2010 r. do dzisiaj, widzimy, że aż 30 emitentów przeniosło się na główny rynek, a w samym 2013 r. takich przejść było 7. Niewątpliwie te transfery wpłynęły na ogólną wartość rynkową emitentów notowanych na NewConnect, ale dzięki pojawianiu się nowych debiutantów, jego rynkowa wartość nie spada. Nie zapominajmy również, że NewConnect to rynek małych spółek, a więc o większym ryzyku inwestycyjnym. Tu częściej niż na głównym parkiecie mogą zdarzyć się bankructwa.

W ubiegłym roku wykluczono z powodu upadłości dziewięć spółek, biorąc pod uwagę ogólną liczbę notowanych stanowi to około 2 proc. Nie jest to duży odsetek w porównaniu z innymi alternatywnymi rynkami.

Rynek NewConnect, pomimo trudnych warunków rynkowych, nadal się rozwija. W ubiegłym roku przybyło mu 42 debiutantów. Trudno zatem mówić o stagnacji. Raczej mamy do czynienia ze stabilnym rozwojem rynku o zwiększonej transparentności wprowadzanych podmiotów publikujących wiarygodne dane, które umożliwią inwestorom monitorowanie spółek realizujących projekty na wczesnych etapach rozwoju. Zmiany przeprowadzone na NewConnect w ciągu ostatniego roku zwiększyły wymiar sankcji finansowych dla emitentów i autoryzowanych oradców z 20 tys. zł do 50 tys. zł. Mam nadzieje, że przyniosą one efekty w postaci wzrostu jakości zarządzania firmami. Nie wykluczamy, że rozszerzymy katalog kar o te nakładane na zarządzających spółkami NC. Jednak chciałabym podkreślić, że nasze wysiłki są skoncentrowane na stworzeniu rynku, który zachęca nowe podmioty do debiutów, a inwestorów, poprzez dostępność wiarygodnych informacji o spółkach, do inwestowania w nie. Nie zapominamy również o edukacji.

Czy myślicie o wprowadzeniu kolejnych ostrzejszych wymagań na NewConnect?

Rynek wymaga stabilności regulacyjnej. Wprowadzone zmiany znacząco zwiększyły jego jakość i zostały pozytywnie ocenione przez inwestorów. Nie wykluczamy kolejnych. Jeśli uczestnicy rynku będą oczekiwać nowych rozwiązań, na pewno rozważymy zasadność ich wprowadzenia.

Możliwość inwestowania na NewConnect straciły OFE. Jak Giełda zamierza zapełnić lukę po tej grupie inwestorów?

OFE miały stosunkowo niewielki udział w obrotach na tym rynku. Liczymy, że poprawa jakości NewConnect zachęci innych inwestorów instytucjonalnych. Jeśli popatrzymy na zmiany w strukturze inwestorów na tym rynku przez ostatnie lata, to ta grupa ma coraz większy w nim udział. Jestem przekonana, że kontynuacja procesu podnoszenia bezpieczeństwa NC, zwiększenie przejrzystości informacji rynkowych oraz wartościowe debiuty wpłyną pozytywnie na postrzeganie rynku. Z drugiej strony, żadna ustawa nie ma charakteru kamiennych tablic, a jedyną stałą rzeczą jest zmiana. Nie można więc wykluczyć, że w nieokreślonej bliżej przyszłości OFE powrócą na NewConnect.

Polecamy: Koniec snów o wielkiej giełdzie. Dobre czasy dla GPW odeszły

ikona lupy />
Beata Jarosz, wiceprezes Giełdy Papierów Wartościowych / Media