Każdego roku podczas tygodnia motoryzacyjnego w Monterey w Kalifornii domy aukcyjne takie jak Gooding and Company, Bonhams czy RM Auctions rywalizują ze sobą o najbardziej spektakularną ofertę samochodu wystawionego na licytację. Jednak przez ponad pięć lat Monterey było symbolem potęgi dla Gooding and Co. Najdroższe samochody, największe legendy motoryzacji, których cena często przekraczała pięć milionów dolarów, były wystawiane na licytację właśnie przez tę firmę. Oczywiście RM oraz Bonhams zawsze mogły pochwalić się ciekawym katalogiem, jednak Monterey było dla tych dwóch domów aukcyjnych tylko jednym z wielu wydarzeń, obok takich, jak aukcje w Londynie, w Monako, czy też te podczas salonu Retromobilie w Paryżu.

Rok 2014 zmienił ten porządek. Na dwa miesiące przed rozpoczęciem tygodnia motoryzacji w Monterey dom aukcyjny Bonhams ogłosił, że na licytację zostanie wystawiona najbardziej wartościowa część kolekcji Maranello Rosso, należącej do zmarłego w 2010 kolekcjonera włoskich samochodów sportowych Fabrizio Violati, a wśrod niej Ferrari 250 GTO. Model ten jest uznawany za pierwszy prawdziwy super-samochód zbudowany przez Ferrari. Jest to prawdopodobnie też największa ikona marki z Maranello, auto które równie dobrze sprawdzało się na drodze, jak i w wyścigach serii GT, gdzie wychodziło zwycięsko w rywalizacji z markami amerykańskimi, niemieckimi i angielskimi. Inną ważną charakterystyką wpływającą na legendę 250 GTO jest jego rzadkość – powstało tylko 36 egzemplarzy. To wszystko sprawia, iż 250 GTO jest uznawane obecnie za najdroższy samochód na świecie, jednak do tej pory wycena rynkowa opierała się tylko na transakcjach prywatnych, których rzeczywista wartość była znana tylko nielicznym.

Na przestrzeni czterech ostatnich lat dwie transakcje zostały upublicznione, jednak dokładne kwoty nie są znane – mowa tu o wartościach między 32 a 37 milionów, oraz 50 do 52 milionów dolarów. Wystawienie na publiczną licytację egzemplarza 250 GTO o numerze seryjnym 3851 GT automatycznie stało się najważniejszym testem dla rynku klasycznych Ferrari z lat 60 dwudziestego wieku - aut bardzo cenionych przez kolekcjonerów - oraz ważnym wydarzeniem dla rynku samochodów klasycznych, który wzrósł o prawie 500 procent na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat według indeksu HAGI.

>>> Czytaj też: Kilkadziesiąt tysięcy złotych pozwala na inwestycje w samochody klasyczne

Reklama

Od samego początku wiadomo było, że 3851 GT stanie się najdroższym samochodem sprzedanym na aukcji motoryzacyjnej, przebijając zeszłoroczny rekord sprzedaży za prawie 30 mln dolarów mercedesowej srebrnej strzały, modelu W196R, także zaoferowanego przez Bonhams. Jednak największym wyzwaniem dla obserwatorów i prasy specjalistycznej było oszacowanie wartości modelu Ferrari. Większość mediów spodziewała się kwoty przewyższającej 40 milionów dolarów.

Nieopodatkowana kolekcja

Fabrizio Violati był kolekcjonerem włoskich samochodów sportowych marek Ferrari oraz Abarth, i to właśnie od 250 GTO o numerze 3851 GT rozpoczęła się jego przygoda z marką z Maranello. Auto zostało kupione w 1965 roku w bardzo złym stanie i już po jednej odbudowie w fabryce Ferrari. Odbudowy tej dokonano dwa lata wcześniej po bardzo groźnym wypadku, który kosztował życie wielokrotnego mistrza narciarskiego Henriego Oreiller. 3851 GT było więc tak naprawdę dwuletnim autem ze starymi numerami seryjnymi, jednak mocno zużytym po intensywnej karierze wyścigowej. Z biegiem czasu w rękach Volatiego samochód utracił swoją oryginalność: został przebudowany mechanicznie pod wyścigi historyczne.

Pod koniec lat 80. Fabrizio Violati kupił posiadłość w księstwie San Marino i otworzył prywatne muzeum o nazwie Maranello Rosso. Celem była optymalizacja podatkowa, ponieważ kupując większość samochodów do swojej kolekcji nie opłacił podatków (VAT, podatek drogowy). Jednak ze względu na to, że państwo włoskie wciąż domagało się zapłaty zaległych podatków, Fabrizio Volati wystawił swoją kolekcję na sprzedaż w 1994 roku. Niestety z powodu skomplikowanych powiązań podatkowo-finansowych kolekcja znalazła nabywców dopiero po śmierci Volatiego w 2010 roku.

Droga po rekord

Wystawienie na aukcję Ferrari 250 GTO bez ceny minimalnej okazało się być bardzo dobrą strategią. Z jednej strony otworzyło możliwość kupna najdroższego i najbardziej poszukiwanego Ferrari wszech czasów bogatym kolekcjonerom, którzy rozpoczynają dopiero przygodę z motoryzacją klasyczną i którzy nie posiadają bazy kontaktów otwierającej dostęp do tego typu aut poza systemem aukcyjnym. Z drugiej strony aukcja 250 GTO stała się bardzo wartościową reklamą dla domu aukcyjnego Bonhams. Wynikiem tego była pełna sala w Quail Lodge, miejscu w którym odbyła się licytacja egzemplarza 3851 GT wraz z dziewięcioma innymi Ferrari z kolekcji Maranello Rosso.

Eksperci i dziennikarze oczekiwali przebicia symbolicznej wartości 40 milionów dolarów, jednak rynek tego nie zweryfikował: ostatecznie 250 GTO sprzedało się za 34 650 000 dolarów do których trzeba doliczyć prowizję domu aukcyjnego - ostatecznie 38 115 000 dolarów. Wynik ten pokazał, że nie każde 250 GTO może zostać sprzedane za okolice 50 milionów dolarów - nawet przy tak dużych sumach liczy się przede wszystkim stan i oryginalność samochodu.

Dom aukcyjny Bonhams dużo na tej aukcji zyskał: egzemplarz 3851 GT stał się najdroższym w historii samochodem sprzedanym na publicznej aukcji. Inne samochody z kolekcji Maranello Rosso także znalazły nabywców, przynosząc domowi aukcyjnemu, wraz z 250 GTO, łącznie 64 945 000 dolarów, czyli ponad 204 miliony złotych.

>>> Polecamy: Świat coraz więcej pieniędzy wydaje na sztukę. Rynek rozkwita już od kilku lat

ikona lupy />
Ferrari 250 GTO. Źródło: Bonhams / Media
ikona lupy />
Ferrari 250 GTO. Źródło: Bonhams / Media