W piątek rano rosyjska agencja Interfax podała informację, jakby Rosja była gotowa odłączyć się od globalnej sieci Internetu, zaś decyzje w tej sprawie miały zapaść na przyszłotygodniowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Dzięki takim działaniom w sytuacjach kryzysowych Moskwa miałaby zapobiec ewentualnym „nieprzyjaznym” działaniom z zewnątrz.
Informacje te zdementował jednak sekretarz prasowy Władimira Putina Dimitrij Pieskow – informuje dziennik „Wiedomosti”. Sekretarz zaprzeczył, jakoby Moskwa miała plany odłączenia się od globalnego Internetu.
Dimitrij Pieskow zaznaczył, że obecnie w Rosji prowadzi się działania w obszarze bezpieczeństwa informatycznego, które mają na celu obronę Federacji Rosyjskiej przed atakami z zewnątrz. Nie ma jednak planów odłączenia kraju od globalnego Internetu.
Rzecznik Kremla zaznaczył, że dziś to USA odpowiadają za administrowanie globalną siecią, a w obliczu „nieprzewidywalności” Amerykanów Moskwa musi zadbać o własne bezpieczeństwo narodowe.
Rosyjski dziennik pisze, że na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej pracownicy ministerstwa łączności i komunikacji masowej zaprezentują rosyjskiemu prezydentowi wyniki ćwiczeń, w których testowano stabilność funkcjonowania rosyjskiego Internetu i przeciwdziałanie wrogim działaniom w tym obszarze.
Osoby, do których dotarł dziennik „Wiedomosti” uważają, że Moskwa może wprowadzić specjalny tryb zarządzania Internetem, który przewiduje możliwość odłączenia Rosji od światowego Internetu. Przy czym nie chodzi tu o odłączenie o stałym charakterze.
Zabezpieczenia tego typu mają być powzięte na wypadek stanu wojennego lub wybuchu nieoczekiwanych protestów wewnątrz kraju.