„Rozpisanie wyborów to zakład o wysokiej stawce” - pisze dziennik. Bo choć rola prezydenta nie jest zbyt wielka, to głosowanie będzie „wotum zaufania dla rządu Samarasa. „Jeśli nie uzyska on wystarczającego poparcia dla swego kandydata, skutkiem mogą być wybory parlamentarne. A inwestorzy boją się, że zwycięży w nich radykalna lewica - Syriza", czytamy w dzienniku.

Partia, która wygrała ostatnie wybory europejskie chce renegocjacji długów kraju oraz zwiększenia wydatków publicznych. FT przewiduje, że wśród wierzycieli wywoła to niepokój.

>>> Czytaj też: Grecja znów trzęsie rynkami. Giełda nurkuje, trwa wyprzedaż obligacji

Zdaniem dziennika w wyniku tego powróciłyby obawy co do miejsca Aten w unii monetarnej.

Reklama

„W ciągu następnych sześciu tygodni sytuacja w Grecji może okazać się ważniejsza dla globalnych rynków niż to co przez cały rok działo się na Ukrainie" - mówi gazecie Charles Robertson, ekonomista z firmy Renaissance Capital. I dodaje, że zwycięstwo Syrizy oznaczać może dla reszty strefy wybór: albo godzimy się na wyjście Grecji, albo zostaną umorzone jej długi.

Tymczasem polityczna niepewność sprawiła, że ceny akcji na ateńskiej giełdzie spadły o 13 proc. - to najwięcej od 1987 roku.

>>> Czytaj też: Zobacz, jak doszło do gospodarczej katastrofy – interaktywna oś czasu