Prezydent zaczyna debatę na temat III filaru. Pomysły? Ulgi, dopłaty z budżetu lub odświeżone programy pracownicze. 2,8 mln pracowników zakładów zatrudniających powyżej 250 osób może zaoszczędzić 5 mld zł.
Pod patronatem Kancelarii Prezydenta powstał raport dotyczący przyszłości trzeciego filaru emerytalnego – obok obowiązkowego oszczędzania w ZUS i OFE. Dokument pod tytułem „Dodatkowy system emerytalny w Polsce – diagnoza i rekomendacje zmian” przygotował zespół Towarzystwa Ekonomistów Polskich pod kierunkiem Joanny Ruteckiej. Zawiera on trzy rekomendacje zmian w III filarze.

Wariant I

Konto ze zróżnicowanym odpisem podatkowym

Osoby oszczędzające w indywidualnych programach emerytalnych mogłyby odliczać od podatku dochodowego od osób fizycznych składki wpłacone na konto. Roczny limit wpłat miałby charakter kwotowy i mógłby wynieść od 100 do 120 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Przy czym wielkość ta może być taka sama dla wszystkich oszczędzających. Wariant ten zakłada jednak wprowadzenie zróżnicowania wysokości odliczeń od podatku. Z największego odpisu mogłyby skorzystać osoby uzyskujące przychód do 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. W takim przypadku wysokość odpisu podatkowego wyniosłaby 25 proc. limitu wpłaty. Natomiast osoby zarabiające powyżej 200 proc. przeciętnego wynagrodzenia miałyby możliwość odpisu od podatku 10 proc. wpłaconej kwoty.
Reklama
Dodatkowo wszystkie środki gromadzone na kontach byłyby zwolnione z podatku od dochodów kapitałowych. Natomiast świadczenia podlegałyby opodatkowaniu według skali obowiązującej w dniu wypłaty. Możliwe byłoby wprowadzenie preferencyjnych stawek opodatkowania świadczeń, ale tylko w przypadku wybranych form wypłaty, np. renty dożywotniej. Ubezpieczony mógłby korzystać ze zgromadzonych środków po osiągnięciu wieku emerytalnego (67 lat). Niewykluczone, że pieniądze z konta mogłyby pobierać osoby otrzymujące emerytury częściowe. Natomiast jeśli ubezpieczony zdecydowałby się na wcześniejsze zlikwidowanie konta emerytalnego, musiałby się liczyć z potrąceniem i przekazaniem do budżetu państwa kwot wcześniejszych odliczeń podatkowych.
Autorzy raportu kwotę ubytku wpływów do budżetu państwa z tytułu podatku PIT w przypadku odkładania środków przez 16,3 mln osób (czyli ludzi, którzy mają konta w obowiązkowych OFE) szacują na maksymalnie 5 mld zł rocznie.

Wariant II

1000 zł w prezencie od państwa

Ta propozycja zakłada, że osoby decydujące się na dobrowolne oszczędzanie w indywidualnych programach emerytalnych otrzymałyby bonus: po założeniu konta i wpłaceniu z własnych pieniędzy pierwszej składki byłaby to jednorazowa dopłata powitalna w wysokości 1000 zł. Pieniądze na dopłaty wyłożyłby budżet państwa. Takie wsparcie trafiłoby do osób, których zarobki nie przekraczają przeciętnego wynagrodzenia (chociaż proponuje się również, by było to 80 proc. lub 60 proc. średniej). W zamian za to oszczędzający miałby się zobowiązać, że przez okres od pięciu do dziesięciu lat będzie wpłacać minimalna składkę. Wynosiłaby ona 600–1000 zł rocznie (tj. ok. 50–80 zł miesięcznie). Limit wpłat na konto wynosiłby 120 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Szacunkowy koszt dla budżetu państwa opłaty powitalnej wynoszącej 1000 zł to 4,6 mld zł (jednorazowo) przy założeniu, że z takiego rozwiązania będą korzystać osoby zarabiające do 35 tys. zł rocznie. Ta propozycja nie przewiduje natomiast preferencji podatkowych. Składka nie byłaby odliczana od podstawy opodatkowania. Oszczędności można by wypłacić dopiero w postaci renty dożywotniej w momencie przejścia na emeryturę (w wieku 67 lat). Samo świadczenie byłoby opodatkowane zgodnie z obowiązującą stawką PIT. Gdyby oszczędzający zdecydował o wcześniejszej wypłacie, z rachunku potrącana byłaby wcześniejsza dopłata.

Wariant III

Powszechne pracownicze programy emerytalne

Możliwe jest też wprowadzenie obowiązku zorganizowania oszczędzania w pracowniczych programach emerytalnych. Pracownicy byliby automatycznie zapisywani do takiego programu i potrącana byłaby im składka, mieliby jednak prawo z niego wystąpić. Początkowo taki obowiązek dotyczyłby tylko firm zatrudniających od 250 pracowników. Do takiego programu mogłyby także przystąpić jednostki sektora finansów publicznych, jak np. wyższe uczelnie, które w obecnych warunkach prawnych nie mają takiej możliwości. W kolejnych latach obowiązek oszczędzania w PPE objąłby także średnie firmy. Cały proces tworzenia obowiązkowego systemu trwałby 10 lat.
Po zmianach nie byłoby natomiast istniejących dziś zakładowych programów emerytalnych. Nie byłyby potrzebne, ponieważ działałyby ogólnopolskie programy, z których pracodawca wspólnie ze swoimi pracownikami mógłby wybrać dwa produkty. Składka na poczet takiego ubezpieczenia byłaby płacona solidarnie przez pracodawcę i pracownika. (po 1 proc. wynagrodzenia od każdej ze stron). Przy czym jeśli wysokość składki płaconej przez pracodawcę będzie określona w układzie zbiorowym, to kwota przekazywana przez pracownika nie musi być zadeklarowana na stałe. Możliwe jest także, żeby wpłaty na PPE były finansowane z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Takie rozwiązanie jest korzystne dla budżetu państwa, bowiem nie powoduje dla niego dodatkowych obciążeń.
Autorzy liczą, że 2,8 mln pracowników w zakładach zatrudniających powyżej 250 osób może zaoszczędzić blisko 5 mld zł. Nie wiązałoby się to z dodatkowymi wydatkami z budżetu.
Za tydzień w Pałacu Prezydenckim ma się odbyć debata z ekspertami, której podstawą ma być raport. Kancelarię do takiego ruchu skłoniła zła sytuacja z dodatkowym oszczędzaniem na emeryturę w Polsce. Jak przewidywali autorzy reformy emerytalnej z 1999 r., III filar miał być dopełnieniem oszczędzania na emeryturę z ZUS i w otwartych funduszach emerytalnych. Obecnie funkcjonują trzy główne możliwości zabezpieczenia dochodów na emeryturę w III filarze: programy pracownicze, indywidualne konto emerytalne (IKE) i indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Obecnie konta IKE, IKZE i PPE ma ponad półtora miliona Polaków, a więc niewiele ponad jedna dziesiąta pracujących. Przy tym faktyczna liczba oszczędzających na tych kontach jest dużo niższa, np. w IKE wpłaty trafiają na co czwarte konto. Tymczasem autorzy reformy zakładali powszechność oszczędzania w III filarze, bo to właśnie on miał gwarantować utrzymanie stopy zastąpienia, czyli relacji ostatniej pensji do emerytury, na poziomie powyżej 50 proc.
Debata ma doprowadzić do przygotowania rekomendacji dla prezydenta do dalszych działań w kwestii dodatkowych oszczędności na starość. Dlatego nie jest przesądzone, że rekomendacje z raportu staną się propozycjami Bronisława Komorowskiego. Tym bardziej że dwie pierwsze mogą się okazać kosztowne dla budżetu, więc nie ma pewności, że rząd da im zielone światło. Jeśli prezydencki projekt ustawy z propozycjami zmian w III filarze powstanie, to trafi do parlamentu najwcześniej pod koniec 2015 r. Wcześniej będziemy mieć bowiem wybory głowy państwa oraz do Sejmu i Senatu.