Sukces, czy porażka? – o odpowiedź na to pytanie spierają się od kilku dni przedstawiciele rządu, ekonomiści i czołowi publicyści komentując sprawę porozumienia rządu z górnikami dotyczące restrukturyzacji kopalń - pisze w felietonie Andrzej Malinowski, Prezydent Pracodawców Rzeczypospolitej.

Bez wątpienia, za sukces należy Pani Premier policzyć osiągnięcie porozumienia i uniknięcie eskalacji konfliktu, który mógłby doprowadzić do destabilizacji całej gospodarki. Warto też pamiętać, że z górniczymi związkami nie potrafili dać sobie rady inni premierzy. Trudno jednak nie zauważyć, że osiągnięte porozumienie to znacznie mniej niż wynikałoby ze wcześniejszych, stanowczych deklaracji rządu w sprawie restrukturyzacji górnictwa. Porozumienie niestety nie rozwiązuje problemu polskiego górnictwa, które wymaga stanowczych posunięć, które będą korzystne dla całej branży.

Reforma polskiego górnictwa, w które, według rządowych planów, ma zostać zaangażowana także energetyka nie jest prywatną sprawą rządu ani górniczych związków. W utrzymanie branży „inwestują” wszyscy obywatele ze swoich podatków. Poza tym, sytuacja w górnictwie rzutuje także na inne sektory gospodarki. Dlatego zupełnie niezrozumiałe jest, dlaczego spór dotyczący branży górniczej i osiągnięte porozumienie wygląda z zewnątrz jak prywatna rozgrywka rządu i związkowców.

Cały dialog wokół tego – podkreślam jeszcze raz – istotnego dla całej gospodarki, a nie tylko jednej branży tematu, sprowadzony został wyłącznie do stanowiska rządu, albo związkowców (i ewentualnie polityków opozycji). I to pomimo faktu, że jeszcze w grudniu pracodawcy aktywnie uczestniczyli w dyskusjach. Gdzie jest zatem strona pracodawców, którzy tworzą miejsca pracy? Ta wspomniana była jedynie w populistycznym kontekście zbyt wysokich wynagrodzeń.

Komentując sprawę porozumienia rządu z górnikami należy jasno podkreślić, że nie może być mowy o prawdziwym, konstruktywnym dla gospodarki dialogu, bez wzięcia pod uwagę głosu środowiska pracodawców. Ich obecność w dyskusji gwarantuje, że podejmowane decyzje uwzględniać będą przede wszystkim skutki dla całej gospodarki, a nie partykularne interesy związków zawodowych, czy - w przypadku rządu – kwestie czysto polityczne. Warto o tym pamiętać, ponieważ jeszcze przed jesiennymi wyborami czeka nas prawdopodobnie wiele gorących sporów.

Reklama

Byli już lekarze i górnicy. Konflikt tli się w branży zbrojeniowej, a źle przygotowane przetargi (jak np. dotyczący zakupu śmigłowców) mogą go jeszcze zaognić. Niepokojące sygnały płyną ze środowiska edukacyjnego, gdzie minister odpowiedzialny za ten obszar wszedł w jawny konflikt z nauczycielami, a swoimi działaniami na rynku podręczników zasłużył na nominację do Gospodarczej Maliny. Uwzględnienie głosów pracodawców pozwoliłoby uniknąć wielu z tych konfliktów i mam nadzieję, że w przypadku kolejnych problemów, nie będą oni postawieni wyłącznie w roli niemych obserwatorów.

>>> Polecamy: Polska energetyka: prąd taniej kupić za granicą, niż produkować

ikona lupy />
Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawcy RP, fot. mat. prasowe / Media