Od kilku dni trwają w Rosji zakrojone na szeroką skale manewry wojskowe. Ćwiczebne alarmy ogłoszono dla niemal wszystkich zgrupowań w okręgach: Południowym, Północnym i Zachodnim. Rosyjscy żołnierze szkolą się również na terenach spornych w Abchazji, Osetii Południowej i na Krymie. Do programu manewrów włączona została także Flota Bałtycka.

Jak wynika z komunikatu Ministerstwa Obrony, rosyjskie okręty przetransportują do Obwodu Kaliningradzkiego, w pobliże granic Polski i Litwy systemy rakiet balistycznych Iskander-M. Resort obrony poinformował także, że na kaliningradzkie lotniska zostaną wysłane dodatkowe myśliwce i bombowce. Nie wiadomo, jak długo potrwa sprawdzian gotowości bojowej rosyjskiej armii.

Kopacz: to próba wywarcia wpływu na UE:

Przemieszanie rosyjskich wojsk to próba wywarcia wpływu na Unię Europejską. Tak premier Ewa Kopacz komentuje informacje o tym, że Rosja przerzuci systemy rakietowe nad polską granicę. W ramach manewrów wojskowych rakiety typu Iskander-M zostaną rozmieszczone w Kaliningradzie. W tym samym czasie bombowce strategiczne Tu-22M3 polecą na Krym.

Reklama

Premier Ewa Kopacz na konferencji prasowej uspokajała i podkreślała, że ruchy rosyjskich jednostek są obserwowane przez polskie wojsko, ale nie jest to powód do podnoszenia larum. Według premier, Moskwa chce swoimi działaniami wpływać na decyzje Zachodu.

Przypomniała, że na czwartkowym szczycie w Brukseli kraje Unii mają przedłużyć obowiązywanie sankcji wobec Rosji.

>>> Czytaj też: Rosjanie rozbudowują siły zbrojne w Arktyce. Skandynawia z niepokojem obserwuje manewry