HSBC dolał oliwy do ognia kampanii przed zapowiedzianymi na 7 maja wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii. Bank poinformował, że zastanowi się nad przeniesieniem centrali z Wysp w inne miejsce.

Labourzyści odebrali to jako ostrzeżenie przed dopuszczanym przez Partię Konserwatywną wyjściem kraju z Unii Europejskiej. Ich zdaniem Londyn - jako jedna ze stolic światowych finansów - straciłby na takim posunięciu. W kampanii wyborczej każdy argument się liczy, bo dwie główne partie w sondażach idą łeb w łeb, na każdą z nich chce głosować po jednej trzeciej Brytyjczyków. Kwestia ucieczki HSBC nie jest jednak taka prosta.

>>> Czytaj też: Ciąg dalszy grzeszków HSBC. Szef tego banku sam również ukrywał w Szwajcarii wielkie sumy

Znaczenie sektora bankowego

Reklama

Pierwsza sprawa to znaczenie sektora finansowego. Czasy, w których Wielka Brytania miała ponad pół miliona bankowców, dawno minęły. Tak było w połowie ubiegłej dekady. Według ostatnich danych (za 2013 r.) w bankach na Wyspach pracowało niewiele ponad 420 tys. osób, o 16 proc. mniej niż w 2007 r., czyli w ostatnim przed bankructwem Lehman Brothers i światowym kryzysem finansowym. Wielka Brytania jest pod względem liczby bankowców drugim krajem w Unii Europejskiej – po Niemczech, ale jej przewaga nad trzecią w tej klasyfikacji Francją wynosiła już tylko kilka a nie kilkadziesiąt tysięcy osób.

Dla Brytyjczyków sektor finansowy jest ważny, bo stanowi dużą część gospodarki, ale w Europie nie brak krajów, dla których finanse mają większe znaczenie. Według Eurostatu, finanse wytworzyły w ub.r. 8,4 proc. wartości dodanej w brytyjskiej gospodarce. W Szwajcarii było to prawie 11 proc. (nie mówiąc już o niewielkim Luksemburgu, gdzie finanse to więcej niż jedna czwarta gospodarki; z drugiej strony w Polsce czy w Niemczech jest to ok. 4 proc.).

Regulacje

Kwestia druga to regulacje. Mniejsza liczba bankowców to efekt cięć dokonywanych przez instytucje finansowe w związku z kryzysem. Ale inna konsekwencja kryzysu polega na wzroście regulacji sektora finansowego, który jest odczuwalny szczególnie na Wyspach. Za kilka lat zacznie obowiązywać tam zasada oddzielenia bankowości detalicznej od inwestycyjnej. Chodzi o to, by zwykli klienci przynoszący do banków depozyty nie ponosili ryzyka związanego z ryzykownymi operacjami na rynkach finansowych. Ten wymóg to kłopot szczególnie dla największych banków, które chcą zarabiać i na „detalu”, i na rynkach. W niedługim czasie jedną z tych działalności będą musiały przenieść do osobnego podmiotu. To jedna z rzeczy, które nie są obojętne takim bankom jak HSBC.
Ograniczeń regulacyjnych jest jednak więcej. Na Wyspach dotyczą one np. dużo większej niż przed kryzysem ochrony konsumentów, w tym konsumentów usług finansowych. Do tego celu Brytyjczycy stworzyli nawet osobny urząd – Financial Conduct Authority.

Brytyjski podatek bankowy

Kolejna sprawa: Brytyjczycy też mają swój podatek bankowy. Ostatnio jego podwyżki to główne źródło dodatkowych dochodów budżetowych, które mają służyć pokryciu ubytku wpływów związanych z cięciami podatków osobistych. Jak szacuje sam rząd w Londynie, zwiększone obciążenia banków mają dać w najbliższej kadencji parlamentu dodatkowe 9 mld funtów. Podwyżki podatków już wcześniej powodowały komentarze, że niektóre instytucje finansowe zechcą opuścić Wielką Brytanię, bo koszty utrzymywania tam siedziby zwyczajnie okażą się zbyt wysokie.

>>> Polecamy: "Swissleaks": Zarzuty wobec banku HSBC

Historia HSBC

Ostatni problem to historia HSBC. Pełna nazwa banku to Hongkong Shanghai Banking Corporation. Już ona wskazuje, skąd bank się wziął (Hongkong to również potencjalna nowa siedziba; przenosiny są o tyle mało prawdopodobne, że dawna brytyjska kolonia to obecnie część Chin, zachowująca jedynie ograniczoną autonomię). Przenosiny do Londynu nastąpiły na początku lat 90., po tym, jak HSBC przejął brytyjski Midland Bank. Od tamtej pory bank co trzy lata regularnie dokonywał strategicznego przeglądu, który obejmował również to, gdzie powinna być ulokowana jego siedziba. W czasie kryzysu takich przeglądów nie było. Fakt, że jest dokonywany ponownie, to raczej powrót do normalności.