Lekarz rodzinny połączy się jak przez program Skype ze specjalistą nawet z drugiego końca Polski. Wspólnie omówią wyniki i zlecą dalsze badania bądź leczenie. Tak może wyglądać medycyna w części gabinetów w Polsce już wkrótce. Jeszcze w tym miesiącu ma ruszyć pilotaż programu leczenia na odległość. Pierwszeństwo na razie będą mieli mieszkańcy wsi. Za telemedycynę po raz pierwszy zapłaci NFZ.

Do zdalnego badania wystarczą kamera HD, mikrofon, stetoskop elektroniczny (koszt takiego stanowiska pracy to około 9,2 tys. zł) oraz specjalista i lekarz rodzinny. W trakcie wizyty specjalista nie tylko zobaczy wyniki ostatnich badań, ale również dzięki elektronicznemu stetoskopowi usłyszy dźwięk i rytm bicia serca, a nawet zdalnie wykona badanie EKG, echo serca, zleci tzw. Holter rejestrujący pracę układu krążenia lub próbę wysiłkową. Na podstawie wyników badań lekarz rodzinny i specjalista wspólnie ustalą terapię optymalną dla danego pacjenta.

Wydatki na sprzęt lekarzom rodzinnym, którzy wezmą udział w pilotażu, ma pokryć KRUS. – Wyposażenie gabinetów było największą barierą – przekonuje Andrzej Horoch z Instytut Medycyny Wsi, który ma czuwać nad pilotażem. Specjalistom zaś porady sfinansuje NFZ. To przełom, do tej pory bowiem zdalne leczenie w ogóle nie było uwzględniane w systemie. I choć niektóre ośrodki wdrożyły ten rodzaj terapii, robiły to na własną rękę: z własnych budżetów czy też sięgając po środki unijne.

Każdy kardiolog, a także geriatra, będzie mógł podpisać umowę z lekarzem podstawowej opieki – ale uwaga, tylko wiejskim – oferując mu swoją pomoc jako konsultant. Wówczas za każdą taką zdalną poradę może otrzymać około 54 zł.

Reklama

Jak przekonuje Ministerstwo Zdrowia, na wprowadzeniu telekonsultacji chorzy mają skorzystać realnie: nie będą musieli szukać specjalisty, czekać w kolejce i płacić za dojazd. Dlatego początkowo mają zostać objęte opieką, jak tłumaczy minister zdrowia Marian Zembala, zaniedbane tereny wiejskie. By wyrównać ich szanse w dostępie do leczenia specjalistycznego.

>>> Czytaj też: Egoizm, marzenia i roszczenia. Najstarsza matka w Polsce chce specjalnej emerytury