W ten weekend odbyły się w Japonii wybory do izby wyższej, które przyniosły zdecydowaną przewagę rządzącej koalicji. Dzięki temu, Premier Japonii Shinzo Abe posiada obecnie większość 2/3 głosów, która umożliwi mu spełnienie jego głównej politycznej ambicji: zreformowania pacyfistycznej konstytucji Japonii.

Wynik wyborów może nieść za sobą poważne geopolityczne konsekwencje, jednak rynki finansowe koncentrują się przede wszystkim na tym, czy silne poparcie dla rządu Abe utoruje drogę do bardziej zdecydowanych działań gospodarczych – kraj nadal zmaga się bowiem ze spowalniającym wzrostem oraz rosnącym zagrożeniem pojawienia się spirali deflacyjnej.

Tym razem działania na polu gospodarki nie będą prowadzone tylko przez Bank Japonii (BoJ). Bank będzie raczej drukować pieniądze we współpracy z rządem, aby pokryć koszty związane z zakrojonym na szeroką skalę planem stymulacji fiskalnej – dostarczaniem tak zwanych “pieniędzy z helikoptera”. Gdy dochodzi do udostępnienia “pieniędzy z helikoptera”, jedyną rolą banku centralnego jest finansowanie kosztów związanych z nasilonymi działaniami fiskalnymi, a środki płyną bezpośrednio do gospodarki, aby pobudzić popyt – ich celem nie jest więc bezowocne skupowanie aktywów. Należy przy tym wspomnieć, że prowadzony przez BoJ program skupu aktywów – QQE – mimo swojej ogromnej skali (odpowiadającej 15% PKB Japonii), nie zdołał osłabić presji deflacyjnej wywołanej silnym spadkiem cen surowców, osłabieniem popytu wewnętrznego oraz agresywnym osłabieniem chińskiego renminbi wobec azjatyckich walut. Od końca stycznia, gdy BoJ wprowadził politykę ujemnych stóp procentowych, jen umocnił się do renminbi o 20 procent. W ostatnim czasie pojawia się coraz więcej głosów za nowymi stymulującymi działaniami fiskalnymi – jeden przedstawiciel rządu powiedział nawet, że przydałby się nowy program o wartości 20 bilionów jenów. Byłby on więc porównywalny w skali do pakietu TARP w USA z okresu kryzysu finansowego w 2008-09 oraz odpowiadałby ponad 4% PKB Japonii.

>>> Czytaj też: Najbezpieczniejsze obligacje świata. Do tych papierów inwestorzy są gotowi dopłacać

Warto wspomnieć, że w tym tygodniu do Japonii uda się były Prezes Rezerwy Federalnej (Fed) USA Ben Bernanke. Spotka się on z przedstawicielami japońskiego rządu, w tym z Premierem Abe oraz Prezesem BoJ Haruhiko Kurodą. Bernanke był wielkim przeciwnikiem polityki pieniężnej Japonii z okresu między końcem lat 90-tych a początkiem 2000-nych. Bernanke na nowo użył także określenia Miltona Friedmana o “pieniądzach z helikoptera,” gdy wypowiadał się na temat błędów popełnionych w polityce monetarnej Japonii oraz działaniach naprawczych.

Reklama

Bez względu na to, czy Bernanke będzie aktywnie doradzać japońskim decydentom w prowadzeniu polityki pieniężnej, co jest dosyć kontrowersyjną kwestią, dla jena najważniejszym zbliżającym się wydarzeniem jest posiedzenie BoJ, zaplanowane na 29 lipca. Należy jednak podkreślić, że – teoretycznie - rząd Abe może zapowiedzieć program fiskalny w każdej chwili – BoJ potwierdzi wtedy tylko, że współpracuje z rządem w celu pokrycia kosztów związanych z programem oraz utrzymania rentowności obligacji na niskich poziomie.

Pytaniem w dłuższej perspektywie jest to, czy pieniądze z helikoptera lub inne działania fiskalne mogą pomóc Japonii w wyjściu ze spirali deflacyjnej, która jest dodatkowo wzmacniana niekorzystną sytuacją demograficzną kraju. Jeśli Japonia nie wykona żadnych zdecydowanych kroków, to deflacja może doprowadzić do załamania gospodarki. Z kolei jeśli drukowanie pieniędzy wymknie się spod kontroli, to może ono nasilić inflację – wtedy pieniądze z helikoptera można byłoby porównać z dolewaniem oliwy do ognia. Bez względu na potencjalny rezultat, pieniądze z helikoptera są nowym rozwiązaniem, które może okazać się skuteczne w nasilaniu inflacji – nawet jeśli jest ona wtedy dosyć sztucznym finansowym tworem, który jest negatywny dla waluty.

Przez pewien okres jen może zyskiwać na wartości, jednak jeśli zrzuty pieniędzy z helikoptera będą kontynuowane, to Japonia zostanie “wynagrodzona” słabszą walutą, co z kolei otworzy nowy rozdział wojen walutowych.

Jeśli Abe spełni swoją ambicję zmiany obecnej pacyfistycznej konstytucji, to może się okazać, że istotna część pieniędzy z helikoptera zostanie zainwestowana w sprzęt wojskowy, w tym w prawdziwe helikoptery – wtedy koło się zamknie.

Autor: John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych w Saxo Banku

>>> Czytaj też: Supermocarstwa wagi lekkiej. Oto 12 państw, które mają duże ambicje