W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 7,1 proc. i wyniosło 4635,77 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w ujęciu miesięcznym wzrosło o 0,1 proc. i wyniosło 5 798,9 tys. osób, podano w komunikacie.

Czternastu ankietowanych analityków spodziewało się, że wzrost zatrudnienia zwiększył się o 2,9-4,2 proc. r/r, przy średniej w sektorze przedsiębiorstw na poziomie 3,1 proc. r/r w grudniu (wobec wzrostu o 3,1 proc. r/r w listopadzie ub. r.).

Według nich, wynagrodzenia w tym sektorze w grudniu zwiększyły się o 2,9-4,3 proc. r/r, przy średniej na poziomie 3,69 proc. r/r (wobec 4 proc. wzrostu w listopadzie ub. r.).

– O ile nadal mamy do czynienia z solidnym wzrostem zatrudnienia, dane na temat przeciętnego wynagrodzenia mocno rozczarowują. Nie dość, że wskaźnik inflacji konsumenckiej szybko zaczyna rosnąć, to na dodatek nominalny wzrost płac istotnie spowalnia – komentuje Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.

Reklama

Jego zdaniem, choć bezrobocie wciąż spada w stosunkowo szybkim tempie, osiągając rekordowo niskie poziomy, od połowy 2016 r. mamy do czynienia z wyraźnie słabnącą dynamiką realnego wzrostu płac. Z jednej strony przyczynia się do tego wyjście polskiej gospodarki z epizodu deflacyjnego, z drugiej zaś nakłada się na to również ograniczenie nominalnego tempa podnoszenia płac.

- W obecnych warunkach ostrej konkurencji o pracowników taką sytuację należy uznać za nietypową. Trzeba jednak pamiętać o dużej niepewności oraz dość powolnym wzroście wydajności pracy, co może skłaniać przedsiębiorców do ograniczania skali podwyżek wynagrodzeń. Ponadto, mimo coraz bardziej zacieśniającego się rynku pracy, koniunktura gospodarcza nie jest idealna, o czym świadczy choćby budzące rozczarowanie tempo wzrostu PKB. To zaś sprawia, iż niekiedy możliwości firm nie przystają do rosnących oczekiwań - mówi.

- Jeżeli jednak na polskim rynku pracy nadal będzie panować korzystna sytuacja, trudno wyobrazić sobie, by wspominane tendencje miały się utrwalić. Rosnące ceny dóbr konsumpcyjnych wkrótce staną się kolejnym argumentem uwzględnianym w negocjacjach dotyczących podwyżek płac - dodaje.

Ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP szacowali, że w grudniu wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosną o 3,8 proc.

Eksperci PKO BP zauważyli, że "rozczarowanie dynamiką płac w końcu roku mogło mieć związek wysoką zmiennością dynamiki na przełomie roku (wypłaty premii).

Ich zdaniem w 2017 r. płace wzrosną o 5,7 proc. "Źródłem presji płacowej stać się mogą zmiany w polityce migracyjnej UE umożliwiające bezwizowy wjazd dla obywateli Ukrainy. Odpływ ukraińskich pracowników z Polski znacząco zwiększyłby presję na wzrost wynagrodzeń" - napisali w komentarzu.

Podobnie ocenili dane GUS eksperci BZ WBK, którzy napisali, że "wzrost płac mocno rozczarował", zwalniając do 2,7 proc. rdr, czyli najniższego poziomu od połowy 2015 r. "Sytuacja, w której pomimo wciąż silnego popytu na pracę, rosnącej liczby wakatów i pogłębiającego się niedoboru siły roboczej, wzrost wynagrodzeń zwalnia zamiast przyśpieszać wydaje się dość zadziwiająca. Nie można wykluczyć, że niski wzrost płac w grudniu wynikał częściowo z czynników jednorazowych (np. przesunięcia wypłat premii w górnictwie); być może bardziej szczegółowe dane (25 stycznia) rzucą nieco więcej światła na tą kwestię" - zaznaczyli.

Analitycy Pekao "winą" za obniżenie grudniowej dynamiki płac także obarczyli zawieszenie premii w górnictwie. "Naszym zdaniem spowolnienie wzrostu płac w grudniu związane jest głównie z pogłębieniem się dynamiki spadkowej w sektorze górniczym w konsekwencji ograniczeń w wypłatach premii w największych spółkach górniczych" - przekonują.

Także eksperci Raiffeisen Bank Polska piszą w komentarzu o "lekkim rozczarowaniu". "Zatrudnienie utrzymało dynamikę na poziomie 3,1 proc. rdr, wzrost wynagrodzeń spowolnił jednak do 2,7 proc. rdr wobec 4,0 proc. rdr w listopadzie. Dodając do tego osłabienie siły nabywczej płac przez powrót inflacji, realny wzrost wynagrodzeń był na poziomie zaledwie 1,9 proc. rdr. Oceniamy, że obserwowane od kilku miesięcy spowolnienie tempa wzrostu wynagrodzeń jest głównie wynikiem niższego w II połowie 2016 wzrostu gospodarczego" - zaznaczyli.

W kolejnych miesiącach nie oczekują "dalszego obniżania dynamiki płac". "Wzrost gospodarczy powinien bowiem stopniowo przyspieszać a w wielu branżach gospodarki utrzymuje się niedobór pracowników. Nominalna dynamika wynagrodzeń może wręcz lekko przyspieszać a spowolnienie dotyczyć może raczej wzrostu płac w kategoriach realnych" - przewidują.

Zdaniem Krzysztofa Inglota z Work Service, agencji pracy, dane z końca roku potwierdzają, że w Polsce wzrasta popyt na pracowników, ale wyraźniejszy wzrost płac jest jeszcze przed nami.

"Z naszych badań wynika, że niemal 2/3 kandydatów zmienia miejsce pracy, bo chce otrzymywać wyższe stawki. Wiele wskazuje na to, że w 2017 roku, te oczekiwania w większym stopniu zostaną spełnione. Od pierwszego stycznia mamy o 8 proc. wyższą płacę minimalną, a pojawiająca się inflacja i rosnąca rywalizacja o pracowników powinna przełożyć się na wzrost wynagrodzeń o ponad 5 proc. rdr." - przewiduje Inglot. (PAP) (ISBnews)