Nie można wykluczyć, że komisja śledcza ds. Amber Gold zdecyduje o złożeniu zawiadomienia do prokuratury wobec b. wiceszefa MF Andrzeja Parafianowicza oraz b. szefowej gdańskiego Urzędu Kontroli Skarbowej Małgorzaty Bogumił - powiedziała PAP szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS).

W połowie lipca sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold zakończyła przesłuchania świadków w wątku dotyczącym służb skarbowych. Zeznania złożyło 12 świadków, m.in. b. szef resortu finansów Jacek Rostowski, a także Andrzej Parafianowicz, który był podsekretarzem stanu w resorcie finansów oraz pełnił funkcję Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej oraz Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Jednym ze świadków była też b. szefowa gdańskiego Urzędu Kontroli Skarbowej Małgorzata Bogumił.

"Wątek służb skarbowych jest jednym z najciemniejszych elementów w historii Amber Gold, zarówno na poziomie lokalnym (Gdańsk), jak i centralnym" - oceniła Wassermann.

Pytana ilu wniosków do prokuratury można spodziewać się po zakończeniu tego wątku odpowiedziała, że temat ten będzie podejmowany na jednym z pierwszych posiedzeń komisji po wakacjach. "Nie chcę na razie wyprzedzać tej decyzji" - zaznaczyła.

Dodała zarazem, że "nie można wykluczyć, że zawiadomienia będą dotyczyć m.in. wiceministra Parafianowicza, a także Małgorzaty Bogumił".

Reklama

Wassermann stwierdziła, że zarówno z zeznań m.in. Parafianowicza, jak i dokumentów, wynika, że już w listopadzie 2011 r. miał on pełną wiedzę o przestępczej działalności oraz skali działania Amber Gold i "mimo to, jeśli chodzi o skarbówkę w tej sprawie nie zadziało się nic, do samego wybuchu afery i upadłości Amber Gold".

"Poszczególne notatki, zeznania zgromadzone przez komisję wskazują, że minister Parafianowicz monitorował tę sprawę. Przez wszystkie te miesiące interesował się sprawą, ale w ten sposób negatywny - nie uruchamiał żadnych procedur, które miał w swoich rękach, jak wywiad skarbowy" - powiedziała szefowa komisji śledczej.

Parafianowicz - dodała Wassermann - przy swoich ogromnych kompetencjach "niestety, ale dopuścił też do tego, że dopiero teraz prokuratura i sądy badają odpowiedzialność banków za być może współudział w praniu brudnych pieniędzy". "W normalnych okolicznościach minister wysłałby kontrole do banków, by sprawdzić czy przestrzegają przepisów o przeciwdziałaniu wprowadzania brudnych pieniędzy do obrotu. Oczywiście coś takiego nie zostało wykonane" - powiedziała.

Wassermann zwróciła ponadto uwagę, że z dokumentów, którymi dysponuje komisja wynika, iż Parafianowicz dwukrotnie spotykał się z ówczesnym szefem Komisji Nadzoru Finansowego Andrzejem Jakubiakiem i po każdym z nich dochodziło do spotkania wiceszefa MF z Małgorzatą Bogumił.

Z dokumentów wynika - dodała szefowa komisji śledczej - że Małgorzata Bogumił blokowała "przede wszystkim przejęcie sprawy Amber Gold przez UKS, czyli wyspecjalizowaną jednostkę", a ponadto w lutym 2012 r. Małgorzata Bogumił zapowiedziała, iż rozpocznie kontrole w spółkach zależnych Amber Gold oraz u szefów spółki, małżonków P., jednak mimo tych zapowiedzi kontroli nie wszczynała. "Doszło do tego, że I Urząd Skarbowy w Gdańsku zaczął wysyłać pisma do UKS z zapytaniem, dlaczego kontrole nie zostały wszczęte. Trudno więc mówić o tym, że nie było tutaj celowego działania, a dokładniej celowego zaniechania" - stwierdziła Wassermann.

"Jeśli połączymy to z faktem, że minister Parafianowicz pozostawał w stałym, bliskim kontakcie z panią Małgorzatą Bogumił, to pokazuje, iż nie był to przypadek, że ani resort finansów, ani niższe organy mu podległe nie wykonują działań" - dodała szefowa komisji. "Tutaj na przypadek nic nie wygląda" - oceniła.

Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.

Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.