Ustawa o zrekompensowaniu niektórych krzywd wyrządzonych osobom fizycznym wskutek przejęcia nieruchomości lub zabytków ruchomych przez władze komunistyczne po 1944 r. - taka będzie oficjalna nazwa tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej. DGP dotarł do projektu.

Potwierdzają się wszystkie wcześniejsze zapowiedzi wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. Kluczowe rozwiązanie przewiduje zakaz zwrotów nieruchomości w naturze. W zamian za to uprawnione osoby otrzymają zadośćuczynienia w wysokości od 20 do 25 proc. wartości nieruchomości (liczonej według stanu na czas nacjonalizacji, po cenach dzisiejszych).

Duża ustawa reprywatyzacyjna obejmie swą mocą nie tylko nieruchomości warszawskie. Dotyczyć będzie nacjonalizacji dokonanej na podstawie kilkunastu aktów prawnych, w tym dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej.

Projekt rozwiewa też wątpliwości, co stanie się w sprawach, w których część uprawnionych do rekompensaty spełnia wymogi ustawowe, za to niektórzy uprawnieni do zadośćuczynienia za tę samą nieruchomość - nie spełniają. Taki przypadek może nastąpić np. gdy jest kilku spadkobierców byłego właściciela, ale jeden z nich nie ma obywatelstwa polskiego (wypłaty będą przysługiwały tylko Polakom).

Projekt ustawy głosi, że "jeżeli co najmniej jedna z osób, które były współwłaścicielami nieruchomości przejętej albo są ich współspadkobiercami, nie spełnia wymagań określonych [w przepisach ustawy - red.], prawo do rekompensaty przysługuje pozostałym osobom spełniającym te wymagania". Czyli nie będzie tak, że wskutek niespełnienia warunków przez jedną z osób, pieniędzy nie otrzyma nikt. Uprawnieni rekompensaty otrzymają.

Reklama

Ustawa ma wejść w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia. Minister Patryk Jaki w wywiadzie z DGP zapowiadał, że chciałby, aby zaczęła ona obowiązywać już od 1 stycznia 2018 r. Jeśli jednak konsultacje będą owocne i poskutkują ulepszeniem projektu, nic nie stoi na przeszkodzie, aby weszła później.

Wstępny koszt nowych przepisów dla Skarbu Państwa szacowano na 15-20 mld zł. W uzasadnieniu projektu podana jest kwota niższa: od 10 do 15 mld zł.

Źródło finansowania

Z czego zostaną sfinansowane wypłaty? Z Funduszu Rekompensacyjnego, który będzie państwowym funduszem celowym. Jego dysponentem będzie minister finansów. Przychody funduszu będą pochodzić m.in. z potrąceń dokonywanych na podstawie art. 23 ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, z wpływów osiąganych ze sprzedaży, opłat z tytułu trwałego zarządu, użytkowania, czynszu dzierżawnego i najmu – nieruchomości Skarbu Państwa, o których mowa w art. 23 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, a także od wpływów osiąganych z opłat z tytułu użytkowania wieczystego nieruchomości Skarbu Państwa oddanych w użytkowanie wieczyste.

Przychodami funduszu będą też środki pochodzące ze sprzedaży 5 proc. akcji należących do Skarbu Państwa w każdej ze spółek powstałych w wyniku komercjalizacji w rozumieniu ustawy z dnia 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji i niektórych uprawnieniach pracowników (Dz. U. z 2017 r. poz. 1055), środki pochodzące ze sprzedaży lub zbycia akcji przez jednostkę samorządu terytorialnego lub związek jednostek samorządu terytorialnego, na podstawie art. 4c ustawy z dnia 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji i niektórych uprawnieniach pracowników, środki pieniężne pochodzące ze spadków, zapisów i darowizn i wreszcie dotacje z budżetu państwa uzupełniające niedobory.

>>> Czytaj także: "Rezydenci żądają niewiele ponad 5 tys. zł na rękę. To gwarantuje już normalne życie. " [WYWIAD Z PEDIATRĄ]