Rzecznik brytyjskiej premier Theresy May zapowiedział we wtorek, że rząd planuje powołanie specjalnej instytucji poświęconej komunikacji i bezpieczeństwu narodowemu, która będzie zwalczać próby dezinformowania opinii publicznej, w tym przez państwa trzecie.

Plan został przedstawiony mediom po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w której zasiadają ministrowie i wysocy rangą urzędnicy publiczni. Podczas posiedzenia dyskutowano m.in. o szerokim przeglądzie zdolności obronnych Wielkiej Brytanii.

"Żyjemy w czasach fałszywych informacji (fake news) i konkurujących ze sobą narracji" - tłumaczył rzecznik May, dodając, że "rząd zamierza odpowiedzieć na to, używając w większym stopniu i w lepszy sposób komunikacji, aby poradzić sobie z tymi połączonymi ze sobą wyzwaniami".

"Będziemy rozbudowywać istniejące możliwości, tworząc poświęconą tej kwestii jednostkę do spraw komunikacji i bezpieczeństwa narodowego. Jej zadaniem będzie walka z dezinformacją przez aktorów państwowych i innych. W ten sposób bardziej systematycznie będziemy mogli zniechęcać naszych adwersarzy i pomóc realizować nasze priorytety z dziedziny bezpieczeństwa narodowego" - powiedział.

Jednocześnie nie przedstawiono jednak szczegółów dotyczących sposobu funkcjonowania nowej instytucji, na przykład tego, gdzie znajdzie się jej siedziba ani jaka będzie jej oficjalna nazwa.

Reklama

Jedna z komisji parlamentarnych w Izbie Gmin prowadzi obecnie prace nad raportem na temat fake news i rosnącego zagrożenia wynikającego z dezinformacji, domagając się między innymi od operatorów sieci społecznościowych, takich jak Facebook i Twitter, szczegółowych informacji dotyczących rosyjskiego zaangażowania w kampanię wokół referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej w czerwcu 2016 roku.

Pod koniec 2017 roku kontrowersje wzbudziła między innymi rozległa kampania reklamowa rosyjskiej telewizji informacyjnej RT w londyńskim transporcie miejskim. Na zakup billboardów na stacjach metra wydano ponad 300 tys. funtów (1,47 mln złotych).

>>> Czytaj też: "Economist": Google, Facebook czy Amazon osiągnęły rozmiary szkodliwe dla rynku. Czas okiełznać te firmy