"Nie chcemy żadnych alternatyw dla liberalnej demokracji, czy to demokracji sterowanej czy też demokracji nieliberalnej" - powiedział szef czeskiej dyplomacji w opublikowanej w poniedziałek rozmowie z niemieckim dziennikiem.

Jak zapowiedział, od krytycznych ocen w tej sprawie nie będzie stronił także wśród państw Grupy Wyszehradzkiej (V4), w skład której oprócz Czech wchodzą Polska, Słowacja i Węgry. "Wśród partnerów i sojuszników dobrym zwyczajem jest nie tylko zapewnianie się wzajemnie o swoim wsparciu, ale też rozmawianie o tym, co oceniamy nie tylko pozytywnie" - podkreślił Petrziczek, wskazując w tym kontekście krytykę czeskich sędziów pod adresem zmian wprowadzonych przez rząd PiS w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Petrziczek określił Czechy jako element "sojuszu multilateralistów", promowanego przez ministra spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasa. "Chcemy aktywnie pracować na rzecz liberalnego porządku światowego. Będziemy w tej sprawie sojusznikami Niemiec" - powiedział.

Jak pisze "SZ", Petrziczek "wyraźnie odciął się od populistycznych i eurosceptycznych stanowisk", jakie zarzucane są prezydentowi Czech Miloszowi Zemanowi oraz premierowi tego kraju Andrejowi Babiszowi. Zaznaczył, że czuje się zobowiązany wobec wartości 1989 roku, wśród których wymienił demokrację, praworządność, wolność prasy i równość szans.

Reklama

Petrziczek zdecydowanie odrzucił zniesienie unijnych sankcji wobec Rosji, czego domaga się Zeman, opowiadając się za pozostaniem przy "wspólnym europejskim stanowisku". W jego ocenie Moskwa nie spełniła warunków pozwalających na rezygnację z nałożonych na nią restrykcji w związku z jej polityką wobec Ukrainy. Poparł też wzmocnienie europejskiej polityki zagranicznej.

W kwestii migracji nowy szef czeskiej dyplomacji nie zasygnalizował odejścia od tymczasowej polityki Czech, które podobnie jak pozostałe kraje V4 nie zgadzają się na rozdzielanie uchodźców między państwa członkowskie. Czechy odrzucają system kwotowy, ale są za "dobrowolną, wymierną solidarnością". Jak wyjaśnił, może się ona przejawiać np. w ochronie granic zewnętrznych UE lub w pomocy na rzecz ośrodków dla uchodźców na Bliskim Wschodzie. Petrziczek dodał, że jest w stanie wyobrazić sobie przyjęcie przez jego kraj syryjskich dzieci z tych ośrodków.

"SZ" zauważa, że w piątek Petrziczek, który urząd ministra spraw zagranicznych objął w ubiegłym tygodniu, z pierwszą zagraniczną wizytą udaje się w piątek do Berlina, a nie, zwyczajem szefów czeskiej dyplomacji, na Słowację, co gazeta ocenia jako "demonstracyjny akt".

>>> Czytaj też: Bliski Wschód siedzi na beczce prochu. Wycofanie się USA spowoduje wybuch