Dalsze ewentualne restrykcje Moskwy wobec dyplomatów USA mogą obejmować zmniejszenie ich liczby o 155 osób, ograniczenie wykazu przejść granicznych, przez które mogą wjechać do Rosji czy ograniczenie strefy swobodnego przemieszczania się - pisze "Kommiersant".

Dziennik we wtorkowym wydaniu wskazuje na wypowiedź szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa, który oznajmił w poniedziałek, że Moskwa doprowadzi do "całkowitej zgodności z tym, co nazywa się parytetem" warunki pracy misji dyplomatycznych Rosji w USA i USA w Federacji Rosyjskiej. Minister "dał do zrozumienia, że +wojna dyplomatyczna+ między Rosją i USA nie jest jeszcze zakończona" - wnioskuje gazeta. Ocenia, że dyplomaci amerykańscy w Rosji cieszą się w porównaniu z dyplomatami rosyjskimi w USA pewnymi przywilejami, których "mogą być pozbawieni w najbliższym czasie".

"Kommiersant" przypomina, że na wniosek Moskwy zrównana została od 1 września liczba dyplomatów amerykańskich pracujących w Rosji z liczbą rosyjskich dyplomatów w USA. Oba kraje mają teraz po 455 dyplomatów. Jednakże 155 rosyjskich dyplomatów z tej liczby to pracownicy przedstawicielstwa Rosji przy ONZ, co - jak podkreślił w poniedziałek Ławrow - "nie dotyczy dwustronnych stosunków (dyplomatycznych z USA)". Według "Kommiersanta", który powołuje się na źródła dyplomatyczne w Moskwie, "nie można wykluczać zmniejszenia liczby dyplomatów amerykańskich (w Rosji) o 155".

Rozważane są także inne kroki. "Może chodzić o zmniejszenie liczby punktów wjazdu dyplomatów amerykańskich do Federacji Rosyjskiej" - informuje dziennik. Podaje, że amerykańscy dyplomaci w Rosji mają do dyspozycji większą liczbę przejść granicznych, przez które mogą wjechać do kraju i go opuścić, niż jest to w przypadku dyplomatów rosyjskich w Stanach Zjednoczonych.

Rozważana jest także - jak pisze "Kommiersant" - "możliwość zmniejszenia liczby dyplomatów amerykańskich w FR, którzy mają prawo do swobodnego przemieszczania się poza określoną strefą wokół przedstawicielstw dyplomatycznych". Cytowane przez dziennik źródła dyplomatyczne twierdzą, że w przypadku obu krajów swobodę przemieszczania się poza około 40-kilometrową strefę mają wyżsi rangą dyplomaci strony przeciwnej. Jednak dyplomatów amerykańskich tej rangi jest w Rosji więcej niż Rosjanie mają ich w USA, więc w rezultacie więcej Amerykanów cieszy się tym przywilejem. "To, jak się uważa w Moskwie, nie odpowiada zasadzie parytetu" - relacjonuje "Kommiersant".

Reklama

Trzecie ograniczenie może według dziennika dotyczyć specjalnych miejsc parkingowych dla dyplomatów USA w Moskwie i innych miastach.

2 września na żądanie Departamentu Stanu USA zostały zamknięte trzy obiekty dyplomatyczne Rosji na terenie Stanów Zjednoczonych: konsulat generalny w San Francisco oraz przedstawicielstwa handlowe w Waszyngtonie i Nowym Jorku. Strona amerykańska określiła tę decyzję jako "symetryczną" odpowiedź na ograniczenie przez rosyjskie władze liczebności personelu w amerykańskich placówkach dyplomatycznych w Rosji.

Z żądaniem ograniczenia liczby personelu w amerykańskich placówkach do 455 osób MSZ Rosji wystąpiło pod koniec lipca. Krok ten był według tego resortu reakcją na działania USA - wydalenie pod koniec grudnia zeszłego roku 35 dyplomatów rosyjskich i odebranie stronie rosyjskiej dostępu do ośrodków wypoczynkowych dla dyplomatów.

Z kolei wydalenie dyplomatów Amerykanie uzasadniali szykanowaniem pracowników ambasady USA w Moskwie i domniemaną ingerencją służb rosyjskich w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.

>>> Czytaj też: "FAZ": Odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie jest bezsporna, ale retoryka Warszawy szkodzi wszystkim