Wicepremier i szef MSW Włoch Matteo Salvini oświadczył w poniedziałek, że włoski rząd nie wyklucza weta wobec dalszego obowiązywania sankcji UE, nałożonych na Rosję w związku z zaanektowaniem Krymu w 2014 roku i wspieraniem separatystów na wschodzie Ukrainy.

Gabinet premiera Giuseppe Contego jest przeciwny sankcjom i chce ich rewizji, co zapisano w jego dokumencie programowym.

Jak podały włoskie media, Salvini z prawicowej Ligi, który jest zagorzałym zwolennikiem zniesienia sankcji wobec Rosji, powiedział na konferencji prasowej w Moskwie, że weto byłoby "ostatecznym argumentem", jaki rozważa włoski rząd.

Minister wyjaśnił, że rząd Contego uważa, iż nie będzie musiał uciekać się do niego, ale - jak dodał - "nie należy tego wykluczyć". "Chcemy przekonywać przy użyciu dobrych manier, sztuki demokracji, liczb i bezspornych dowodów" - podkreślił Salvini tłumacząc, jakimi argumentami chcą posłużyć się władze w Rzymie.

"Włochy są krajem europejskim, który stracił najwięcej" z powodu sankcji - dodał wicepremier. Jak poinformował, embargo kosztuje Włochy 7 mln euro dziennie.

Reklama

"Są kraje europejskie i zza oceanu, które na tym zarobiły" - podkreślił.

Salvini zaznaczył, że Włochy "nie boją się mówić tego, czego inni nie powiedzieli" w różnych kwestiach europejskich.

Na konferencji w stolicy Rosji Salvini oświadczył ponadto, że w programie rządu Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd nie ma wyjścia ze strefy euro. Następnie nazwał euro "walutą bez narodu" z "bankiem, który nie ma precedensu w historii człowieka". Ale "trzeba pracować w tej rzeczywistości" - mówił.

W trakcie poniedziałkowej wizyty Salvini rozmawiał z rosyjskim ministrem spraw wewnętrznych Władimirem Kołokolcewem. Na 24 października zapowiedziano wizytę premiera Contego w Moskwie na zaproszenie prezydenta Rosji Władimira Putina.