Część ekspertów przekonuje, że państwo może chcieć w ten sposób zabezpieczać się przed tzw. drenażem mózgów – utratą specjalistów z określonej dziedziny o istotnym znaczeniu dla jego interesów. Większość środowiska akademickiego na propozycji nie zostawia jednak suchej nitki. Doktor Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji UW prognozuje, że gdyby te pomysły się ziściły, najmocniej odczuliby je zapewne humaniści.
Ministerstwo zamierza też wspierać uczelnie, które eliminują kierunki niezwiązane z ich specyfiką (np. pedagogika, zarządzanie czy filologia w uczelni technicznej albo rolniczej) oraz wprowadzić zewnętrzną weryfikację umiejętności pedagogicznych nauczycieli zatrudnionych na stanowiskach dydaktycznych.©℗B10