Kampania telewizyjna ruszy w połowie listopada i potrwa do połowy grudnia. Przygotowanie spotów jeszcze trwa. – Będą pokazywały obywatelom sens selektywnej zbiórki – zapowiadał rzecznik resortu Aleksander Brzózka. Do projektu zostali zaangażowani influencerzy, będzie realizowana także w mediach społecznościowych i w internecie. Przygotowano też poradnik dla gmin, taki sam dla wszystkich. Problem w tym, że każdy samorząd, co przyznał też minister środowiska, niezależnie prowadzi politykę gospodarowania odpadami. A resort środowiska nie zdecydował się na określenie, kiedy nie są spełnione warunki selektywnej zbiórki. Samorządowcy zaznaczają, że brak jednolitych kryteriów może mieszkańców demotywować. Bo, jak mówią, jak wytłumaczyć obywatelom, że w jednej gminie butelka plastikowa w odpadach zmieszanych będzie zanieczyszczeniem, a w innej – nie. W dodatku gminy obawiają się, że instancje odwoławcze będą umarzały postępowania o podniesienie opłaty za brak selektywnej zbiórki – a ta ma być co najmniej dwa razy wyższa, ale nie może przekraczać czterokrotności opłaty podstawowej. Henryk Kowalczyk przekonywał na spotkaniu prasowym, że mieszkańcy otrzymali zachęty i bonifikaty, czyli niższą opłatę za dzielenie odpadów. Z perspektywy przepisów i samorządowców – sytuacja rysuje się jednak inaczej, bowiem wyższa stawka może być ustalona dopiero na drodze decyzji administracyjnej, a dowodem w sprawie mają być nieposegregowane odpady. ©℗