Ta zmiana oznacza bowiem całkowite pogrzebanie idei SFWON. Jego powstanie zapowiedział premier Mateusz Morawiecki w trakcie protestu, jaki w 2018 r. prowadzili w Sejmie rodzice oraz znajdujące się pod ich opieką osoby niepełnosprawne. Nowy fundusz miał stanowić wyodrębnione źródło finansowania różnych form wsparcia, skierowanych wyłącznie do osób z dysfunkcjami zdrowotnymi, a na pokrywanie ich kosztów – w duchu solidarności społecznej – w dużej części mieli składać się najbogatsi obywatele (poprzez płacenie dodatkowego podatku od dochodów przekraczających 1 mln zł). Tylko w tym roku z pieniędzy SFWON finansowane są m.in. urlopy wytchnieniowe dla opiekunów, asystenci dla osób niepełnosprawnych czy wypłata świadczenia uzupełniającego 500+ dla niezdolnych do samodzielnej egzystencji.
I chociaż wydawało się, że w kolejnych latach wspomniane formy wsparcia będą rozwijane, to stanie się wręcz odwrotnie. Od 2020 r. programy pomocy znajdą się na marginesie działania nowego funduszu, które będzie zdominowane przez wypłacanie trzynastek emerytom i rencistom. Oczywiście będzie to wymagało zasilenia FS dodatkowymi pieniędzmi w formie dotacji budżetowych oraz pożyczek z innych funduszy. Tyle że pożyczki mają to do siebie, że trzeba je zwracać.
Nic więc dziwnego, że pojawienie się projektu ustawy zostało odebrane przez środowisko osób niepełnosprawnych jako zamach i próba grabieży pieniędzy służących pokryciu ich potrzeb. Do tego prowadzonej – zgodnie z tradycją poprzedniego parlamentu – w ekspresowym tempie, bo nowelizacja ustawy ma być uchwalona już w następnym tygodniu. ©℗