Odrębne zasady prowadzenia sporów sądowych między przedsiębiorcami nie są w polskim systemie prawnym nowością. Tak zwane postępowanie w sprawach gospodarczych funkcjonowało w sądach przez ponad 20 lat (od 1989 r.). Jednak od 3 maja 2012 r. spory sądowe między przedsiębiorcami były rozpoznawane według zwykłych przepisów. Zdaniem autorów nowelizacji likwidacja trybu gospodarczego zaowocowała tym, że w sądach wzrosła liczba zaległych spraw, a także wydłużył się przeciętny czas trwania postępowań pomiędzy przedsiębiorcami. Ustawodawca wyszedł zatem z założenia, że skoro postępowania te toczą się pomiędzy podmiotami profesjonalnymi, to można je objąć większymi rygorami i w ten sposób skrócić czas trwania postępowania. I dlatego w trybie gospodarczym – obowiązującym od 7 listopada 2019 r. – m.in. nie jest możliwe wniesienie pozwu wzajemnego ani dokonywanie przekształceń zgłoszonego powództwa. Bardziej rygorystyczną postać nadano również prekluzji dowodowej: przedsiębiorcy będą zobowiązani do złożenia wszystkich dowodów i twierdzeń mających znaczenie dla sprawy nie później niż w pozwie oraz w odpowiedzi na pozew pod rygorem ich pominięcia. Wszystko to po to, aby sprawę zakończyć już w sześć miesięcy od wpływu do sądu odpowiedzi na pozew. Ale po kolei.
Nie tylko spółki
Nowe postępowanie ma zastosowanie do tzw. spraw gospodarczych. Pod tym pojęciem ustawodawca rozumie sprawy ze stosunków cywilnych (tj. wynikających np. z umów, roszczeń odszkodowawczych czy czynów nieuczciwej konkurencji) między przedsiębiorcami w zakresie prowadzonej przez nich działalności gospodarczej.
Co ważne, sprawa między przedsiębiorcami po zmianach jest traktowana jako gospodarcza nawet wtedy, gdy powód lub pozwany w międzyczasie zaprzestali prowadzenia tego rodzaju działalności. Przedsiębiorcą w tym znaczeniu jest oczywiście nie tylko spółka prawa handlowego, ale również osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą. Jednak na wniosek osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą sąd może rozpoznawać sprawę z pominięciem tych przepisów.
Reklama
Ponadto niezależnie od tego, czy któraś ze stron jest przedsiębiorcą, przepisami gospodarczymi objęte są także m.in. spory:
  • wynikające ze stosunku spółki,
  • z zakresu prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego,
  • z umów o roboty budowlane czy umów leasingu.
Nie będą natomiast w trybie gospodarczym rozpoznawane sprawy o podział majątku wspólnego wspólników spółki cywilnej po jej rozwiązaniu ani – co do zasady – dotyczące wierzytelności nabytej od osoby niebędącej przedsiębiorcą.
Zastosowanie innych przepisów
Pomimo że ustawodawca wprowadził do kodeksu odrębny dział zatytułowany „Postępowanie gospodarcze”, to do postępowania między przedsiębiorcami mają także zastosowanie pozostałe przepisy zawarte w znowelizowanym kp.c., regulujące także przebieg spraw między podmiotami nieprowadzącymi działalności gospodarczej. A więc przykładowo będą ich dotyczyły przepisy wprowadzające posiedzenie przygotowawcze, plan rozprawy, zmiany procedury odwoławczej czy ryzyko sankcji procesowych i finansowych związanych z nadużyciem uprawnień procesowych. Z racji wartości prowadzonych przez przedsiębiorców sporów – zazwyczaj wyższej niż w przypadku osób fizycznych – podwyżki w zakresie opłat sądowych dotknęły ich w największym stopniu: za roszczenia o największej wartości muszą uiścić maksymalną opłatę sądową w wysokości 200 000 zł (wcześniej było to maksymalnie 100 tys. zł).
WAŻNE Przedsiębiorcy będą zobowiązani do złożenia wszystkich dowodów i twierdzeń mających znaczenie dla sprawy nie później niż w pozwie oraz w odpowiedzi na pozew pod rygorem ich pominięcia.
Co dotyczy wyłącznie odbrębnego trybu
Najważniejsze odmienności dotyczące odrębnego postępowania przed sądem to:
1. Zakaz zmiany powództwa. Po wniesieniu pozwu nie będzie możliwe wystąpienie z nowym roszczeniem zamiast zgłoszonego albo obok dotychczas zgłoszonego. To nowość.
Od tej zasady będą dwa wyjątki: pierwszy będzie dotyczył zmiany okoliczności sprawy, a drugi spraw o tzw. świadczenie powtarzające się (czyli np. czynsz najmu). W ramach pierwszego z nich powód będzie mógł w miejsce żądania zgłoszonego w pozwie wskazać inny przedmiot lub jego wartość. W drugim przypadku dopuszczalne będzie rozszerzenie powództwa o kolejne okresy (czyli np. o czynsz za kolejne miesiące, który w międzyczasie stał się wymagalny).
Oznacza to, że – inaczej niż do tej pory – przed wniesieniem powództwa powód będzie musiał starannie przeanalizować okoliczności sprawy pod kątem tego, jakie żądanie może skierować do sądu. O ile bowiem nie zmienią się okoliczności sprawy, o tyle zmodyfikowanie powództwa i zażądanie zapłaty np. z tytułu kolejnych faktur VAT – wymagalnych już w dacie złożenia pozwu – nie będzie możliwe. W razie zmiany strategii procesowej, polegającej na decyzji o pozwaniu przeciwnika o większą niż dotychczas dochodzona kwotę, konieczne będzie zatem wszczęcie kolejnego procesu. Nowe przepisy wykluczają także wszelkie zmiany podmiotowe w ramach prowadzonej sprawy. Konieczne będzie zatem staranne ustalenie podmiotu odpowiedzialnego w stosunku do naszego żądania, bo klamka zapadnie z chwilą złożenia pozwu.
2. Powoda nie będzie można pozwać. W trybie gospodarczym nie będzie możliwe wniesienie tzw. pozwu wzajemnego. Pozwany nie będzie mógł więc pozwać osoby, która wniosła przeciwko niemu pozew w ramach tej samej sprawy. Zmiana ta może spowodować realne utrudnienia dla przedsiębiorców, bo w zakresie wielowątkowych spraw z rozbudowanym stanem faktycznym i prawnym przypadek wzajemnego pozwania przeciwnika wcale nie było rzadkością. Przykładowo, podmiot pozwany o zapłatę wynagrodzenia z tytułu wykonania umowy mógł do tej pory pozwać powoda o zapłatę kar umownych za jej niewykonanie. Ponieważ te roszczenia pozostają ze sobą w ścisłym związku i zazwyczaj wymagają prowadzenia postępowania dowodowego o zbliżonym zakresie, to przedsiębiorcy często korzystali z takiej możliwości.
Nowelizacja spowoduje – w takiej sytuacji – konieczność wszczęcia odrębnego postępowania. Pozostaje tylko pytanie, czy taka zmiana rzeczywiście wpłynie na odciążenie sądów, skoro przedsiębiorcy dochodzący od siebie roszczeń wzajemnie będą w takim przypadku uruchamiali kolejne spory, w których konieczne będzie wykonanie analogicznej pracy?
3. Zaostrzenie prekluzji dowodowej. W stosunku do przedsiębiorców ograniczenia czasowe w zakresie zgłaszania twierdzeń i dowodów przybrały jeszcze ostrzejszą formę. I tak strony postępowania toczącego się w trybie gospodarczym są zobowiązane do powołania twierdzeń i dowodów w pozwie i odpowiedzi na pozew, chyba że sąd – z uwzględnieniem okoliczności w sprawie – określi inny termin. Za takie okoliczności powinny być uznane np. obszerność materiału dowodowego i stopień skomplikowania sprawy. Sankcją za niezachowanie omawianego terminu jest pominięcie twierdzeń i dowodów zgłoszonych po tym czasie, chyba że strona udowodni, że ich wcześniejsze powołanie albo nie było możliwe, albo nie było potrzebne. Przy czym w takiej sytuacji powołanie nowego dowodu lub twierdzenia musi nastąpić w ciągu kolejnych dwóch tygodni.
4. Ograniczenie postępowania dowodowego. Nowelizacja wprowadza trzy nowe zasady przeprowadzania dowodów w sprawach gospodarczych.
Po pierwsze, zeznania świadków, czyli w praktyce środek dowodowy, z którego strony korzystają najchętniej dla wykazania swoich racji, mają być dopuszczalne w sporach między przedsiębiorcami wyłącznie wtedy, gdy „po wyczerpaniu innych środków dowodowych lub w ich braku pozostały niewyjaśnione fakty istotne dla rozstrzygnięcia sprawy”. Zeznania świadków będą zatem miały wyłącznie charakter pomocniczy w stosunku do zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w postaci dokumentów czy opinii biegłych. To ciekawa zmiana. Jej wdrożenie powinno przełożyć się na dodatkowe skrócenie czasu trwania postępowania. Jednak – w mojej ocenie – może się nie przyjąć w praktyce sądowej. W sprawach przedsiębiorców zeznania świadków (pracowników spółki, klientów, kontrahentów etc.) są bowiem zwykle niezbędne do rozpoznania sprawy i wydania wyroku. Niezależnie od tego dla przedsiębiorców oznacza to, że w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej powinni dbać o dokumentowanie podejmowanych czynności. Przykładowo w kwestiach o kluczowym znaczeniu dla wykonywanych umów zamiast rozmów telefonicznych czy spotkań ustalenia lepiej będzie sformułować na piśmie, albo przynajmniej potwierdzić je za pomocą wiadomości e-mail.
Po drugie, przedsiębiorcy będą mogli w sprawach wynikających z łączących ich umów zawrzeć tzw. umowę dowodową. W jej ramach mogą postanowić o rezygnacji przede wszystkim z zeznań świadków lub z opinii biegłych i np. zdecydować o ograniczeniu postępowania dowodowego do analizy złożonych przez strony dokumentów. Zawarcie umowy dowodowej będzie miało dla postępowania dowodowego następujące konsekwencje: sąd z urzędu nie będzie mógł przeprowadzić dowodu wyłączonego w umowie, a fakty, które miałyby być wykazane za pomocą tego dowodu, będzie mógł ustalić na podstawie twierdzeń stron, biorąc pod uwagę całokształt okoliczności. Umowa zawarta w trakcie postępowania nie będzie miała jednak wpływu na moc dowodów przeprowadzonych wcześniej. Jeśli zatem strony zawrą umowę dowodową w trakcie postępowania i na jej podstawie wyłączą dowody z zeznań świadków, to zeznania złożone wcześniej zachowają moc i będą brane przez sąd pod uwagę przy rozstrzyganiu sprawy. Przy czym taka umowa pod rygorem nieważności będzie musiała być sporządzona na piśmie albo zawarta w formie ustnej przed sądem. Ponadto nie będzie mogła ona zawierać ani warunku, ani terminu jej obowiazywania. Jej zakwestionowanie (pod kątem ważności czy skuteczności) będzie możliwe wyłącznie na posiedzeniu, w trakcie którego druga strona powołała się na umowę.
Po trzecie, oświadczenia woli (lub wiedzy), z którymi strona łączy nabycie, utratę lub zmianę uprawnienia w zakresie danego stosunku prawnego, będą mogły być wykazywane między przedsiębiorcami wyłącznie za pomocą dokumentu, chyba że jedna ze stron wykaże, że nie może przedstawić dokumentu z przyczyn od siebie niezależnych.
Komentarz
Umowa dowodowa to rozwiązanie, które oceniam pozytywnie, bo skorzystanie z pomocy biegłego często przedłuża postępowanie od kilku-/kilkunastu miesięcy do nawet kilku lat – w skrajnych przypadkach. Oczywiście są takie sprawy, w których wydanie opinii przez biegłego jest niezbędne, bo główna oś sporu przebiega w kwestiach technicznych, a sędzia nie jest w stanie rozpatrzyć tych okoliczności samodzielnie. Jeśli strony dojdą do porozumienia co do kwestii technicznych – albo przynajmniej ograniczą zakres kwestii, które wymagają potwierdzenia przez eksperta – to z pewnością postępowanie szybciej się zakończy. Moja wątpliwość dotyczy jednak tego, czy w praktyce strony na bardzo wczesnym etapie postępowania będą w stanie porozumieć się w tak ważnej dla wyniku sprawy kwestii, jaką jest zakres postępowania dowodowego.
Sprawniejsza też egzekucja wyroku
Przedsiębiorcy mogą obecnie liczyć również na sprawniejszą egzekucję wyroku. Na skuteczne zabezpieczenie interesów powoda pozwoli zasada, w myśl której nieprawomocny wyrok stanie się tytułem zabezpieczenia wykonalnym bez nadawania mu klauzuli wykonalności. Dla porównania: do tej pory przedsiębiorca musiał czekać z wszczęciem egzekucji komorniczej do dnia uprawomocnienia się wyroku, co oznaczało zazwyczaj konieczność przeprowadzenia dwuinstancyjnego postępowania sądowego. Jeśli bowiem dłużnik odwołał się od wyroku sądu I instancji, to tytułem pozwalającym na uruchomienie egzekucji był dopiero wyrok sądu II instancji. Tymczasem dwuinstancyjne postępowanie w sprawach gospodarczych trwało średnio od trzech do pięciu lat. W tym czasie sytuacja finansowa dłużnika mogła się radykalnie pogorszyć, a bywało też tak, że spółka mogła ulec likwidacji. A jeśli do tego przedsiębiorcy mieli do czynienia z nieuczciwym przeciwnikiem, to bywało, że do momentu ogłoszenia wyroku II instancji dłużnik zdążył upłynnić swój majątek. Dlatego rozwiązanie umożliwiające dokonanie zabezpieczenia już na podstawie wyroku sądu I instancji należy ocenić z punktu widzenia realiów obrotu gospodarczego jako bardzo potrzebne. Jeśli tylko sąd wyda na rzecz przedsiębiorcy wyrok zasądzający od pozwanego określoną kwotę pieniężną lub rzecz, to za pośrednictwem komornika możliwe będzie ich umieszczenie w depozycie, gdzie pozostaną aż do końca postępowania.
Komentarz
W ogólnym zarysie nowe zasady postępowań w sprawach gospodarczych wydają się dla przedsiębiorców obiecujące. Jeśli nagrodą za rygoryzm postępowania i konieczność dokonania większego wysiłku w ramach przygotowania się do sporu ma być przyspieszenie postępowania i znaczące usprawnienie egzekwowania należności, to myślę, że zmiany zostaną powitane entuzjastycznie. Moja obawa dotyczy jednak tego, że idealistyczne założenia projektu mogą nie wytrzymać zderzenia z rzeczywistością sporów gospodarczych i z przeciążeniem sądów.
Niestety z drugiej strony, kiedy przyjrzymy się zmianom w szczegółach, to okazuje się, że nowe zasady wymuszą na przedsiębiorcach zmianę dotychczasowego podejścia do prowadzenia sporów sądowych i moim zdaniem – uczynią je trudniejszymi. Przede wszystkim sprawy sądowe stały się po zmianach droższe, co dla mniejszych podmiotów może okazać się przeszkodą nie do pokonania. I trzeba o tym pamiętać zwłaszcza w kontekście zaostrzenia zasad zwalniania osób prawnych od kosztów sądowych.
Poza tym droższe będzie uzyskanie przedprocesowego zabezpieczenia roszczenia, które dotąd było często wykorzystywane jako swego rodzaju test na powodzenie pozwu, ale i zawezwanie do próby ugodowej, za pomocą którego stosunkowo łatwo można było przerwać bieg terminu przedawnienia. I wreszcie samo prowadzenie sporu będzie trudniejsze, bo na ścieżce sądowej od 7 listopada czyha na przedsiębiorców wiele proceduralnych pułapek: prekluzja dowodowa w najbardziej rygorystycznej postaci, ograniczenia dowodowe i związane z przekształcaniem powództwa.
Odtąd decyzja o wszczęciu postępowania powinna być – zwłaszcza w wielopodmiotowych sporach, w których roszczenia są albo mogą być podniesione po obu stronach – poprzedzona jeszcze bardziej wnikliwą analizą sprawy i nawet najbardziej nierealnych scenariuszy, a także opracowaniem szczegółowej strategii procesowej. Po to, aby zaskoczyć przeciwnika, ale nie dać się tym samym złapać w proceduralną pułapkę.
Ile to będzie kosztować
Wiele opłat sądowych wzrosło już w sierpniu br. Wprowadzono też ich nowe kategorie, np. z tytułu wniosku o przesłuchanie świadka. Tylko w nielicznych przypadkach zostały one obniżone
Zmiany w zakresie kosztów sądowych w sprawach cywilnych zostały przez ustawodawcę uzasadnione potrzebą urealnienia wysokości opłat i „redukcji zbędnego obciążenia sądów”, co ma się przełożyć na usprawnienie ich funkcjonowania. W uzasadnieniu do projektu nowelizacji k.p.c., który wprowadził zmiany także w ustawie z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 785; ost.zm. poz. 2020), czytamy, że „sądy zalewa nadmiar spraw drobnych, który powoduje przeciążenie sądów, przez co wydłuża się oczekiwanie na rozstrzygnięcie w poważniejszych sprawach”. Przy czym nowe przepisy dotyczące kosztów sądowych weszły w życie już 21 sierpnia br. Co to oznacza w praktyce? Otóż od ponad dwóch miesięcy mamy więcej opłat, z kolei te, które obowiązywały przez zmianą przepisów, w zdecydowanej większości przypadków poszybowały w górę. Przede wszystkim o 100 proc. wzrosła maksymalna opłata sądowa od pozwu, znaczące podwyżki dotknęły także przedprocesowych wniosków o zabezpieczenie oraz zawezwań do próby ugodowej. Pojawiły się też nowe kategorie opłat sądowych: od wniosku o przesłuchanie świadka czy wniosku o uzasadnienie wyroku. Zmieniły się także zasady zwalniania osób prawnych od kosztów sądowych – obecnie „prześwietlane” są nie tylko spółki, ale i ich udziałowcy. Zgodnie bowiem z ust. 2 art. 103 spółka handlowa ubiegająca się o zwolnienie powinna także wykazać, „że jej wspólnicy albo akcjonariusze nie mają dostatecznych środków na zwiększenie majątku spółki lub udzielenie spółce pożyczki”, co by im umożliwiło wypełnienie obowiązków związanych z prowadzeniem postępowania sądowego.
Wzrost opłaty maksymalnej
Jak już wspomniano, maksymalna opłata sądowa od roszczeń majątkowych (pobierana od pozwu i apelacji) wzrosła dwukrotnie – ze 100 tys. zł do 200 tys. zł. Co ważne, zmieniły się także zasady naliczania opłat. W miejsce jednolitej opłaty w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu ustawodawca wprowadził taryfikator opłat (patrz tabela).
Tabela. Tyle płacimy w sprawach o prawa majątkowe
Wartość przedmiotu sporu/ zaskarżenia Wysokość opłaty sądowej
do 500 zł 30 zł
ponad 500 zł do 1500 zł 100 zł
ponad 1500 zł do 4000 zł 200 zł
ponad 4000 zł do 7500 zł 400 zł
ponad 7500 zł do 10 000 zł 500 zł
ponad 10 000 zł do15 000 zł 750 zł
ponad 15 000 zł do 20 000 zł 1000 zł
ponad 20 000 zł 5 proc., ale nie więcej niż 200 000 zł Uwaga: maksymalna opłata jest naliczana od kwoty 4 000 000 zł

Jednocześnie dokonano zmian w zakresie wysokości opłat sądowych od roszczeń niemajątkowych w stałej wysokości, podwyższając górny ich limit z 5 tys. zł do 10 tys. zł.

Ugoda już nie taka tania
Podniesienie opłat od wniosku o zawezwanie do próby ugodowej jest – może jedynie poza nowymi opłatami od wniosków o zabezpieczenie – chyba najżywiej komentowaną zmianą w zakresie kosztów. Dlaczego? Po pierwsze skok w zakresie wysokości opłaty jest ogromny. Przed 21 sierpnia była ona niewielka – wynosiła 300 zł dla roszczeń o wartości powyżej 10 tys. zł i 40 zł dla roszczeń poniżej tej kwoty. Po zmianie wynosi 20 proc. opłaty od pozwu. Dla roszczeń o najwyższej wartości (tj. ponad 4 mln zł) opłata uległa więc zwiększeniu ponad 130 razy – z 300 zł wzrosła do 40 tys. zł.
Po drugie wprowadzono obowiązek przedstawienia w zawezwaniu propozycji ugodowych. W tym miejscu warto zaznaczyć, że zawezwanie do próby ugodowej było dotąd używane jako tani i prosty sposób na przerwanie biegu terminu przedawnienia w sytuacji, gdy powód nie był gotowy do złożenia pozwu albo do poniesienia wysokiej opłaty sądowej. Zawezwanie jest dużo mniej skomplikowanym dokumentem niż pozew – powinno oczywiście zawierać opis stanu faktycznego, wskazanie roszczenia co do kwoty i dokumenty, które wskazują na zasadność roszczenia i sposób jego wyliczenia. Nic więc dziwnego, że niedoszli powodowie korzystali z tego sposobu często. I chyba za często, bo już od kilku lat pojawiało się orzecznictwo negujące możliwość wielokrotnego przerywania przedawnienia za pomocą wniosków, a teraz ustawodawca doszedł do wniosku, że nadużywanie tej instytucji należy ukrócić. Za konsekwencję tego trendu należy zapewne uznać także wprowadzony przez nowelizację obowiązek przedstawienia w zawezwaniu propozycji ugodowych.
Ochrona tymczasowa też droższa
Do 21 sierpnia br. złożenie wniosku o zabezpieczenie – podobnie jak zawezwanie do próby ugodowej – było bardzo tanie. Zabezpieczenie roszczenia niemajątkowego kosztowało 40 zł, a majątkowego – 100 zł. I pewnie dlatego często wniosek o udzielenie ochrony tymczasowej był używany przez strony jako swego rodzaju sonda badająca szansę powodzenia ewentualnego pozwu. W obecnym stanie prawnym wniosek o udzielenie, zmianę lub uchylenie zabezpieczenia podlega opłacie w wysokości 100 zł. Przy czym wniosek o udzielenie zabezpieczenia roszczenia pieniężnego złożony przed złożeniem pozwu jest znacznie droższy. Opłata od takiego wniosku wynosi 25 proc. opłaty od pozwu. Co prawda jest ona zaliczana na poczet opłaty od wnoszonego później pozwu, lecz tylko wtedy gdy zostanie on wniesiony w terminie. Jaki to termin? Co do zasady są to dwa tygodnie od wydania postanowienia w przedmiocie zabezpieczenia, chyba że sąd, uwzględniając wniosek, wyznaczy krótszy termin na wniesienie pozwu. Z analizy nowych przepisów wynika, że opłata w wysokości 100 zł jest należna także od wniosku o zmianę lub uchylenie zabezpieczenia roszczenia pieniężnego oraz wniosku o zabezpieczenie roszczenia pieniężnego w trakcie postępowania (czyli kiedy zostanie on złożony już po wniesieniu pozwu).
Sprawy korporacyjne też droższe
Opłata od pozwu w sprawie o: rozwiązanie spółki, wyłączenie wspólnika ze spółki, uchylenie i stwierdzenie nieważności uchwały wspólników lub walnego zgromadzenia spółki, ustalenie istnienia lub nieistnienia uchwały organu spółki oraz uchylenie i stwierdzenie nieważności uchwały zgromadzenia obligatariuszy nie wynosi już 2 tys. zł, lecz 5 tys. zł.
Uzasadnienie na piśmie nie za darmo
Przed zmianami w opłatach uzasadnienie wyroku czy postanowienia było sporządzane bezpłatnie. I strony rzeczywiście korzystały z tej możliwości skwapliwie – niezależnie od planów co do wniesienia środka zaskarżenia chciały uzyskać na piśmie powody wydania przez sąd dotyczącego ich rozstrzygnięcia. Opłata od sporządzenia uzasadnienia ma zdaniem ustawodawcy zredukować liczbę wniosków „składanych bez kalkulacji, czy rzeczywiście są potrzebne”. Strony będą zapewne niezadowolone z takiego obrotu spraw, ale należy się zgodzić z autorami projektu, że opracowanie uzasadnienia do nawet najbardziej błahej decyzji procesowej jest niezwykle czasochłonne i odrywa sędziego od zajęcia się pilniejszymi sprawami większej wagi. Od wniosku o doręczenie orzeczenia albo zarządzenia z uzasadnieniem pobiera się opłatę stałą w wysokości 100 zł. Opłata będzie zaliczana na poczet opłaty od ewentualnej apelacji lub zażalenia. Nadwyżka nie będzie jednak zwracana.
Od wniosku o świadka i biegłego
Nowelizacja wprowadziła nową – nieznaną wcześniej procedurze cywilnej – opłatę w kwocie 100 zł za każdą osobę wzywaną na świadka, biegłego lub stronę w ramach trybu gospodarczego. Jeśli konieczne jest przymusowe sprowadzenie tej osoby do sądu, opłata wzrasta do 200 zł. Opłatę ponosi ta strona postępowania, która taki wniosek formułuje, lecz tylko wtedy gdy wniosek taki zgłaszany jest po zatwierdzeniu planu rozprawy.
Klienci banków skorzystają
Jednak nie we wszystkich przypadkach jest drożej. Nowelizacja wprowadziła np. istotną ulgę dla klientów banków. I tak w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowych przekraczające 20 tys. zł pobiera się stałą opłatę w wysokości 1 tys. zł. Tak więc maksymalna opłata w wysokości 200 tys. zł nie znajduje tutaj zastosowania. Uwaga: to korzystne ograniczenie będzie miało zastosowanie wyłącznie do konsumentów oraz osób fizycznych prowadzących gospodarstwo rodzinne.
Promocja mediacji
Kolejną „zniżkę” przewidziano dla powodów, którzy przed wniesieniem pozwu wykorzystali próbę polubownego załatwienia sprawy. Nowelizacja promuje przede wszystkim poprzedzające złożenie pozwu wzięcie udziału w mediacji. W takim przypadku opłata sądowa od pozwu podlega obniżeniu o 2/3, ale nie więcej niż o 400 zł.
Tańsze odzyskanie zasądzonych pieniędzy
Korzystnie należy także ocenić wprowadzenie przez nowe przepisy zasady, w myśl której nie pobiera się opłaty od pierwszego wniosku o wydanie odpisu orzeczenia z klauzulą wykonalności złożonego przez powoda. Taki odpis z klauzulą umożliwia mu wszczęcie egzekucji komorniczej.
Mniej za odpisy wyroków
Zasadą jest pobieranie opłat kancelaryjnych za wydanie z akt sprawy odpisów dokumentów. Do tej pory kwota za każdą stronę dokumentu wynosiła 1 zł w przypadku zwykłej kopii i 6 zł za poświadczony odpis czy odpis ze stwierdzeniem prawomocności lub wykonalności. Po zmianach jest taniej – za każde rozpoczęte 20 stron dokumentu w formie zwykłej kserokopii trzeba zapłacić 20 zł, a za każde 10 stron odpisu 20 zł.
Rozszerzenie powództwa
Na podstawie poprzednio obowiązujących przepisów oświadczenie o rozszerzeniu albo zmianie powództwa podlegało stosownej opłacie (stałej lub w wysokości 5 proc. od wartości nowego roszczenia). Jednak jeśli powód nie uiścił należnej tytułem opłaty kwoty, to sąd kontynuował postępowanie i orzekał o obowiązku uiszczenia należnych opłat w orzeczeniu kończącym sprawę, czyli zazwyczaj w wyroku. To się jednak zmieniło wraz z wejściem w życie nowej regulacji – jeśli do sądu wpłynie pismo zawierające rozszerzenie lub zmianę powództwa w taki sposób, że wzrasta wartość całego roszczenia, to sąd pobiera różnicę pomiędzy opłatą już uiszczoną a należną od całej wartości sporu. Jeśli opłata – mimo wezwania – nie zostanie uiszczona w ciągu siedmiu dni, to sąd zwraca pismo i sprawa toczy się w poprzednim zakresie.
Ułatwienia dla osób fizycznych
Zwolnienie od kosztów sądowych jest możliwe zarówno w stosunku do osób fizycznych, jak i prawnych. Jeśli chodzi o zwolnienie od kosztów osoby fizycznej, to jego uzyskanie będzie łatwiejsze. Dotychczas sąd badał – na podstawie formularza wypełnionego przez ubiegającą się o zwolnienie osobę – czy jest ona w stanie ponieść koszty sądowe bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny. Od 21 sierpnia sąd musi także uwzględnić wniosek o zwolnienie od kosztów również w razie wystąpienia takiego ryzyka.
Za to spółkom będzie trudniej
Jeśli przed nowelizacją uzyskanie zwolnienia od kosztów sądowych osoby prawnej (np. spółki prawa handlowego) było bardzo trudne, to po 21 sierpnia jest to praktycznie niemożliwe. Przyczyną jest nowe brzmienie art. 103 ustawy z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 785; ost.zm. poz. 2020), które wprowadza obowiązek wykazania przez spółkę ubiegającą się o zwolnienie, że jej wspólnicy lub akcjonariusze „nie mają dostatecznych środków na zwiększenie majątku spółki lub udzielenie jej pożyczki”.
Komentarz
Ta nowa reguła budzi ogromne emocje nie tylko w środowisku prawników, ale – co zrozumiałe – i przedsiębiorców. Padają pytania nie tylko o praktyczne znaczenie tego przepisu, ale i o to, za pomocą jakich konkretnie dokumentów czy oświadczeń ten fakt trzeba będzie wykazać, a nawet o dopuszczalność takiej regulacji w kontekście konstytucyjnego prawa do sądu. Jakie będą tego skutki? Niezależnie od nieuniknionego spadku liczby zwolnień spółek od kosztów, przewiduję drastyczny spadek samych wniosków spowodowany naciskiem udziałowców niechętnych (co zrozumiałe) takiej przymusowej spowiedzi.

nowelizacja k.p.c. oczami sędziów

W gąszczu nadmiernie rozbudowanych przepisów trudno się poruszać
ikona lupy />
Marcin Łochowski sędzia Sądu Najwyższego
Podstawowy zarzut, jaki można postawić nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego, to jej nadmierna kazuistyka. Ustawodawca starał się przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje, konstruując nadmiernie rozbudowane przepisy, nie dostrzegając dawno zidentyfikowanego problemu, że im bardziej szczegółowa regulacja, tym większe ryzyko powstania wątpliwości. Jest to zresztą stała tendencja obserwowana przy nowelizowaniu k.p.c., który w porównaniu do pierwotnej wersji jest już chyba dwukrotnie obszerniejszy. Poruszanie się w tym gąszczu przepisów stwarza coraz większe trudności, a część rozwiązań – zamiast syntetycznych norm – przypomina instrukcję obsługi pralki, gdzie niezorientowanemu użytkownikowi należy krok po kroku wyjaśnić każdą czynność. Przykładem takiego rozwiązania jest chociażby nowa instytucja pozostawienia pisma bez dalszego biegu, uregulowana w podobny, ale nietożsamy sposób, w pięciu różnych przepisach (art. 531, 1172, 3521, 3943, 3982 k.p.c.).
Wprowadzenie nowej instytucji pozwu, który nie jest pozwem (art. 1861 k.p.c.), to także przykład nadmiernej kazuistyki. Wydawałoby się, że w świecie logiki dwuwartościowej albo dane pismo jest pozwem (co oznacza, że postępujemy z nim jak z pozwem), albo nie jest pozwem, co w konsekwencji powoduje, że nie traktujemy go jak pozwu. Ustawodawca przyjął jednak, że gdzieś pomiędzy tymi dwoma sytuacjami jest jeszcze trzecia – wniesienia jako pozwu pisma, z którego nie wynika żądanie rozstrzygnięcia sporu o charakterze sprawy cywilnej. Nie wydaje się, aby na potrzeby marginalnej liczby spraw, z którymi przy pewnej dozie zdrowego rozsądku można sobie bez większych problemów poradzić, istniała konieczność wprowadzenia tego rodzaju przepisów.
Ustawodawcy zabrakło też konsekwencji. Proponując np. przepis definiujący, czym jest nadużycie prawa procesowego (art. 41 k.p.c.), nie określił, jaka jest ogólna sankcja dla czynności procesowej stanowiącej nadużycie prawa procesowego. Istnieje więc ryzyko, że przepis ten stanie się jedynie martwą deklaracją.
Oczywiście nowelizacja ma także swoje dobre strony, usuwając szereg drobnych, ale uciążliwych rozwiązań, utrudniających sprawne orzekanie. Tak jest np. z rozszerzeniem możliwości orzekania na posiedzeniach niejawnych zarówno przed sądem I, jak i II instancji. Umożliwia to rozpoznanie sprawy bez wychodzenia na salę rozpraw, co przy odpowiedniej organizacji pracy może przełożyć się na szybsze rozpoznanie sprawy, bez szkody dla jej rzetelnego wyjaśnienia. Wbrew głosom krytyki, nie ogranicza to prawa strony do jawnego rozpoznania sprawy, ponieważ każda strona może złożyć wiążący dla sądu wniosek o wyznaczenie rozprawy.
Jako oczywiste usprawnienie należy także postrzegać możliwość dopuszczenia dowodu z opinii biegłego sporządzonej w innej sprawie (co pozwala zaoszczędzić nie tylko czas, ale i pieniądze) czy chociażby możliwość złożenia przez świadka zeznań na piśmie.
Z kolei likwidacja wprowadzonego w 2012 r. systemu dyskrecjonalnej władzy sędziego i zakładany w nowelizacji powrót do pewnej postaci prekluzji oraz postępowania gospodarczego budzi mieszane uczucia. Z jednej strony trafna jest konstatacja ustawodawcy, że system dyskrecjonalnej władzy sędziego nie doprowadził do zasadniczej zmiany w sprawności postępowania. Z drugiej jednak strony zaproponowane w nowelizacji lekarstwo może się okazać nieskuteczne. Bo o ile objawy (nadmierny czas trwania postępowań) nie budzą wątpliwości, o tyle przyczyny tego stanu rzeczy są złożone. A bez trafnej diagnozy, trudno o skuteczną terapię. System dyskrecjonalnej władzy sędziego jest narzędziem trudnym do stosowania w praktyce i w tym należy dostrzegać zasadniczą przyczynę tego, że się w sądach „nie przyjął”. Pozwala jednak co do zasady na sprawne sądzenie, a zasadnicze przyczyny przewlekłości postępowań nie wynikają z takiej, a nie innej konstrukcji przepisów k.p.c., ale głównie z przyczyn organizacyjnych, braków kadrowych (sędziów, asystentów i urzędników sądowych), a także wadliwej metodyki pracy. Tych problemów nie da się łatwo rozwiązać, dekretując, że sprawa ma zostać rozpoznana na jednym posiedzeniu.
Nie jest jasne co ustawodawca chciał osiągnąć, wprowadzając np. zmiany w postępowaniu upominawczym i nakazowym. Pomijając przenumerowanie przepisów i inną kolejność ich ułożenia, co zapewne można usprawiedliwić z punktu widzenia teoretycznej poprawności systematyki k.p.c., w praktyce zmiany te nie mają żadnego znaczenia. Spowodują natomiast istotne zamieszenie przez drobne różnice terminologiczne, które mogą zostać wykorzystane do zakwestionowania utrwalonego orzecznictwa i ustabilizowanej praktyki. To samo dotyczy zmian w przepisach o dowodzie z opinii biegłego.
Nie sposób obecnie ocenić, jaki będzie całościowy wpływ nowelizacji na czas trwania postępowań w sprawach cywilnych. Zapewne niektóre rozwiązania – jak chociażby posiedzenie organizacyjne i plan rozprawy – nie przyjmą się w ogóle albo przyjmą w bardzo wąskim zakresie. Z kolei ograniczenie możliwości podniesienia zarzutu potrącenia może spowodować przyspieszenie postępowania w jednych sprawach, ale wygeneruje konieczność wytoczenia kolejnych spraw, których przedmiotem będzie roszczenie objęte zarzutem potrącenia. Z tej perspektywy sprawy będą toczyć się szybciej, ale będzie ich dwa razy więcej. Wydaje się, że prawdziwym probierzem skutków nowelizacji będzie sytuacja w sądach gospodarczych, które – według ustawodawcy – dzięki nowemu postępowaniu mają sądzić sprawniej. Należy w to wątpić, ale nie można tracić nadziei. ©℗
Przyspieszenie postępowań jak najbardziej realne
ikona lupy />
Mariusz Gotowski sędzia Sądu Rejonowego Poznań-Stare Miasto w Poznaniu
Analizując przepisy ustawy nowelizującej kodeks postępowania cywilnego, wydaje się, że mogą one doprowadzić do przyspieszenia rozpoznawania spraw, choć oczywiście dopiero ich stosowanie pokaże, czy tak będzie w rzeczywistości.
Przyspieszenia postępowania upatrywałbym przede wszystkim w zmianach dotyczących jego organizacji. W mojej ocenie jednak posiedzenie przygotowawcze będzie miało zastosowanie przede wszystkim w sprawach wielowątkowych lub w sprawach, w których postępowanie dowodowe będzie szczególnie rozbudowane.
Wyznaczenie posiedzenia przygotowawczego pozwoli na łatwiejsze zaplanowanie procesu. W toku takiego posiedzenia będzie można, już na wstępnym etapie rozpoznania sprawy, ustalić, które wątki czy zagadnienia mają znaczenie dla jej rozstrzygnięcia, a które nie.
Będzie to jednak wymagało ze strony sędziów większego zaangażowania. Sędzia nie będzie już mógł być jedynie przysłowiowym Sfinksem. Zgodnie z art. 2056 par. 1 k.p.c. przewodniczący na posiedzeniu przygotowawczym ustala bowiem ze stronami przedmiot sporu i wyjaśnia ich stanowiska. Przewodniczący będzie mógł nie tylko uprzedzić strony o możliwości rozstrzygnięcia sprawy na innej podstawie prawnej niż wskazywana wcześniej (art. 1561), co było już dopuszczalne w stanie prawnym sprzed nowelizacji (por. wyrok Sądu Najwyższego z 19 marca 2015 r., sygn.. akt IV CSK 368/14, LEX nr 1675598), ale nawet pouczyć strony o prawdopodobnym wyniku sprawy w świetle zgłoszonych do tej chwili twierdzeń i dowodów (art. 1561) i okoliczności te nie będą mogły stanowić podstawy wniosku o wyłączenie (art. 49 par. 2).
Plusem jest, że ustawodawca nie zdecydował się na konieczność wyznaczenia posiedzenia przygotowawczego w każdej sprawie. Tylko i wyłącznie bowiem od przewodniczącego powinna należeć decyzja o tym, czy wyznaczenie posiedzenia przygotowawczego przyczyni się do szybszego rozpoznania sprawy. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie temu, aby strony w pismach przygotowawczych wniosły o wyznaczenie takiego posiedzenia.
Do przyspieszenia rozpoznania spraw powinna przyczynić się również likwidacja postępowania międzyinstancyjnego w sądzie I instancji. Zgodnie z nowymi przepisami akta sprawy niezwłocznie winny zostać przekazane do sądu II instancji. Taką zmianę należy ocenić jednoznacznie pozytywnie, gdyż we wcześniejszym stanie prawnym dochodziło do badania dopuszczalności, terminowości i warunków formalnych środków odwoławczych na etapie obu instancji, co przedłużało postępowania. Z tymi zmianami należy powiązać również wprowadzenie instytucji zażaleń poziomych, czyli zażaleń rozpoznawanych przez inny skład sądu pierwszej instancji. W przypadku jednak mniejszych sądów mogą się pojawić problemy z utworzeniem składu do rozpoznania zażalenia i w takich sądach instytucja ta będzie martwa. Wprowadzenie tej instytucji jednocześnie jednak doprowadzi do większego obciążenia pracą sędziów pierwszoinstancyjnych. W niektórych sytuacjach instytucja ta może doprowadzić do przyspieszenia postępowania, gdyż nie będzie konieczne przesyłanie akt do innego sądu.
Jednym ze środków, które w założeniu miały prowadzić do przyspieszenia postępowania, jest likwidacja tzw. ciągów zażaleń. Ma prowadzić do tego nowy art. 3943. Zmianę taka należy ocenić pozytywnie, gdyż wnoszenie przez strony dużej ilości zażaleń, które mieszczą się w zakresie zastosowania normy wynikającej z tego przepisu, mogło storpedować postepowanie. Do tej instytucji jednak należy podchodzić z dużą ostrożnością, aby nie narazić się na zarzut naruszenia prawa do sądu. Wydaje się jednak, że możliwość kontroli pozostawienia takiego zażalenia w aktach bez żadnych dalszych czynności, w trybie przewidzianym w art. 380 k.p.c., nie doprowadzi do takich naruszeń.
Wątpliwości co do zgodności z konstytucyjnie zagwarantowanym prawem do sądu budzi instytucja uregulowana w art. 1911 k.p.c., czyli możliwość oddalenia powództwa na posiedzeniu niejawnym w przypadku oczywistej bezzasadności powództwa. W dotychczas obowiązującym stanie prawnym zdarzały się sytuacje, gdy wydawało się, że mamy do czynienia z takim powództwem, jednakże po wezwaniu powoda do sprecyzowania roszczenia i uzupełnienia braków formalnych pozwu, okazywało się, że można takiej sprawie nadać dalszy bieg i powództwo okazywało się skuteczne. W mojej ocenie należy do tej instytucji podchodzić z dużą ostrożnością, gdyż może ona godzić w prawa osób nieporadnych czy pozbawionych dostępu do pomocy prawnej.
©℗