Pan Marek prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą i ma samochód w leasingu 50/50, czyli używa go zarówno do celów prywatnych, jak i firmowych. Jest czynnym płatnikiem VAT i z tytułu wydatków eksploatacyjnych odlicza połowę tego podatku. Ostatnio miał stłuczkę, nie ze swojej winy. Odstawił samochód do warsztatu i scedował na jego właściciela prawo do kontaktów z ubezpieczycielem. Okazało się, że bez kosztów się nie obędzie, bo ubezpieczyciel nie wypłaci pełnego odszkodowania – pan Marek będzie musiał wpłacić gotówkę do warsztatu z własnej kieszeni – w wysokości połowy VAT. Przedsiębiorca (to mała bardzo działalność, raczej samozatrudnienie), nie ma ani księgowego, ani prawnika, który by mu rozjaśnił w głowie i nie rozumie – dlaczego. Gdy próbował dopytać o to mechanika, usłyszał, że takie są przepisy i że to wszystko jedno, czy VAT do urzędu skarbowego zaniesie on, czy warsztat.
Mechanik miał prawo oczekiwać zapłaty VAT. Jeżeli pan Marek zdecydował się na naprawę bezgotówkową i scedował na warsztat wszelkie formalności, rzecz będzie wyglądała następująco. Warsztat wystawi firmie pana Marka fakturę VAT za wykonaną usługę. Gdyby pan Marek nie był czynnym podatnikiem VAT, zakład ubezpieczeń opłaciłby całą wartość faktury z tytułu naprawy pojazdu, czyli kwotę brutto. Jednak nasz Czytelnik jest zarejestrowany jako czynny podatnik VAT i używa samochodu zarówno do celów firmowych, jak i prywatnych. Ma więc prawo do odliczenia połowy VAT. Zakład ubezpieczeń zobowiązany jest do wypłacenia mu odszkodowania w kwocie netto z faktury oraz połowy podatku. Drugą połowę, tę która podlega odliczeniu, poszkodowany opłaca sam. Natomiast gdyby pan Marek używał pojazdu wyłącznie na potrzeby firmy, miałby prawo do odliczenia całości. Wtedy ubezpieczyciel wypłaciłby mu jedynie kwotę netto z faktury, a całą kwotę VAT musiałby zapłacić warsztatowi z własnej kieszeni.
Tu pojawia się kwestia księgowania. Wydatki związane z naprawą co do zasady stanowią koszty uzyskania przychodu. Ale pod warunkiem, że samochód w momencie powstania szkody miał nie tylko obowiązkowe ubezpieczenie OC, ale także dobrowolne autocasco (art. 23 ust. 1 pkt 48 ustawy o PIT). Pan Marek opłacił to ubezpieczenie, bo wymaga tego od niego leasingodawca. Po odliczeniu połowy VAT zaksięguje więc pozostałą kwotę (netto i drugą, nieodliczoną część VAT) jako „inne wydatki”.
Czy ma do tego prawo, skoro sam nie zapłacił za naprawę, a ubezpieczyciel rozliczył się bezpośrednio z warsztatem? Tak, ale nawet jeśli nie oglądał pieniędzy na oczy, kwotę zapłaconego warsztatowi odszkodowania musi potraktować jako przychód i zaksięgować go na podstawie dowodu wewnętrznego. Datą dokumentu będzie dzień zapłaty warsztatowi odszkodowania przez zakład ubezpieczeń. Należy pozyskać od ubezpieczyciela dokument, który potwierdzi zarówno datę, jak i kwotę wypłaty.
Reklama
Rzecznik o nievatowcach
Do biura Rzecznika Finansowego wpływają skargi na ubezpieczycieli, którym zdarza się wypłacać odszkodowanie za szkodę komunikacyjną w wysokości netto w sytuacji, gdy samochód jest leasingowany, a użytkownik pojazdu prowadzi działalność gospodarczą i nie jest płatnikiem VAT. Ubezpieczyciele argumentują, że mogą tak robić, skoro właściciel pojazdu, czyli leasingodawca, ma status podatnika VAT. Tymczasem, jak wyjaśnia dr Norbert Kraj, ekspert w biurze Rzecznika Finansowego, faktura za naprawę uszkodzonego pojazdu zostaje wystawiona na leasingobiorcę (nie na firmę leasingową). W takiej sytuacji to nie firma leasingowa, lecz użytkownik pojazdu (leasingobiorca), na którego barkach spoczywa cały ciężar związany z likwidacją szkody w pojeździe, powinien de facto posiadać status strony poszkodowanej. W konsekwencji odmowa dopłaty przez zakład ubezpieczeń kwoty podatku VAT z faktury za naprawę samochodu – w sytuacji, gdy odbiorca usługi (leasingobiorca) prowadzi działalność gospodarczą niepodlegającą opodatkowaniu podatkiem VAT – powoduje, że wypłacone odszkodowanie nie pokryje w pełni poniesionej straty, co oznacza, że zostanie naruszona fundamentalna zasada pełnego odszkodowania (określona w art. 361 par. 2 k.c.). Ekspert podkreśla też, że w większości przypadków, w treści samych umów leasingowych znajdują się wyraźne obwarowania, że ciężary związane z posiadaniem pojazdu spoczywają na leasingobiorcy, w tym także ciężar związany z ew. likwidacją szkody częściowej. W praktyce leasingodawca udziela zazwyczaj leasingobiorcy „pełnego upoważnienia do likwidacji szkody”, w tym także zastrzega, że faktura za naprawę pojazdu ma być wystawiona bezpośrednio na użytkownika pojazdu. Wobec powyższego, skoro dla leasingobiorcy to umowa leasingu jest podstawą uprawnienia do używania w określony sposób pojazdu, kwestia związana z rozliczeniem szkody w pojeździe nie powinna być rozstrzygana w oderwaniu od zobowiązań łączących strony umowy leasingu.