Wszystko przez wprowadzoną przez samych posłów PiS zasadę dyskontynuacji. Zgodnie z nią TK, gdy upłynie kadencja parlamentu, musi umorzyć wszystkie wnioski skierowane do niego przez grupę posłów lub senatorów. Oczywiście parlamentarzyści nowej kadencji znów mogą skierować je do trybunału. Tyle że mogą wcale nie chcieć. A nawet jeśli, to całe postępowanie musi ruszać od nowa.
Wola ponowienia wniosków do TK nie jest wcale oczywista. Te, które właśnie przepadły, dotyczyły akurat spraw niewygodnych dla rządzących. Gdy wpływały do trybunału, komentowano, że pojawiły się przede wszystkim po to, by – nie drażniąc opinii publicznej – zaspokoić oczekiwania środowisk, na których poparciu zależało Jarosławowi Kaczyńskiemu. A nie po to, by trybunał rozstrzygnął o zgodności lub niezgodności przepisów z konstytucją. Najlepszym tego przykładem jest kwestia dopuszczalności aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu, która budzi chyba najwięcej emocji. Dwa lata temu o zbadanie tych przepisów zawnioskowało ponad 100 parlamentarzystów. Trybunał do dziś nie znalazł czasu, by wydać rozstrzygnięcie.
– Obserwując, w jaki sposób działa TK, można odnieść wrażenie, że tam, gdzie jest to rządzącym na rękę, rozpatruje sprawy w błyskawicznym tempie, a tam, gdzie takiego zapotrzebowania nie ma, tempo jest dużo wolniejsze – przyznaje prof. Maciej Gutowski, adwokat.
Marek Ast (PiS), który był przedstawicielem posłów przed TK w sprawie dotyczącej jawności list poparcia sędziów do KRS, nie zgadza się z postrzeganiem trybunału jako zamrażalnika spraw niewygodnych dla partii rządzącej. Przyznaje jednak, że nie ma pewności, iż wnioski, które przepadły, zostaną ponownie wniesione do TK.
Reklama
– To będzie zależało od woli kierownictwa klubu, a na jego ukonstytuowanie się trzeba jeszcze poczekać – podkreśla poseł PiS.
– Proszę zauważyć, że nie tylko posłowie rezygnują z przedstawienia sprawy trybunałowi. Szczególnie często zdarza się to rzecznikowi praw obywatelskich, który nieraz już składał do TK wnioski tylko po to, aby za chwilę je wycofać – zauważa Ast. ©℗ B6
Nie ma pewności, że wnioski, które przepadły, wrócą do trybunału