Na Łotwie wszyscy słyszeli historię Dmitrijsa Smirnovsa, nauczyciela akademickiego z Ventspils, który stał się symbolem walki władz z plotkami. Smirnovs za swoje wypowiedzi trafił do aresztu na 48 godzin. W małej lokalnej gazecie poradził Łotyszom, by nie trzymali oszczędności w bankach i w lokalnej walucie - łacie.

- Nie powiedział nic, co by nie było prawdą - mówi "Gazecie" ekonomista Alf Vanags, dyrektor łotewskiego think tanku Baltic International Centre for Economic Policy Studies (BICEPS). Smirnovs uderzył jednak w czuły punkt - łotewskie władze już od pewnego czasu mają kłopoty z przekonaniem Łotyszy, że system finansowy jest bezpieczny. A teraz, gdy gospodarka kurczy się w tempie około 5 proc., mogą mieć jeszcze większe.

więcej w "Gazecie Wyborczej"