Polska energetyka w Święta przeszła chrzest bojowy. System pracował przy najwyższej w historii produkcji energii z wiatru i najniższym udziale dużych elektrowni konwencjonalnych.
ikona lupy />
Praca polskiego systemu energetycznego / Media

Cena energii spadła do administracyjnego minimum, chociaż mogłaby jeszcze bardziej. Pomimo tego system pracował bez problemów, nie licząc lokalnych przerw spowodowanych zerwanymi liniami.

W poniedziałkowy wieczór, 26 grudnia, padł historyczny rekord produkcji energii z farm wiatrowych w Polsce. Według wstępnych danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, publikowanych na Giełdowej Platformie Informacyjnej, o godzinie 20:00 wiatraki dostarczały do systemu 4,9 GW mocy (dokładnie 4941 MW, czyli 86% swoich maksymalnych zdolności).

Moc Barbary

Reklama

To efekt nadciągającego nad Polskę z północy orkanu „Barbara”, który wywołał na Bałtyku sztorm o sile 10 w skali Beuforta i porywy wiatru o szybkości do 120 km/h na północy Polski, gdzie zlokalizowana jest połowa polskich elektrowni wiatrowych.

W święta Bożego Narodzenia zapotrzebowanie odbiorców na moc było bardzo niskie i wahało się od 19 GW wieczorem do zaledwie 12 GW w nocy. W efekcie w poniedziałkowy poranek turbiny wiatrowe zaspokajały nawet 34% zapotrzebowania krajowych odbiorców na energię ─ najwięcej w historii naszego kraju.

Jednocześnie nieznacznie (o 2 GW, czyli ok. 30%) spadła produkcja energii z małych elektrowni ─ przede wszystkim bezpośrednio zaopatrujących przemysł, a niewielkim stopniu z elektrociepłowni oraz źródeł odnawialnych takich jak elektrownie wodne, biogazownie, czy elektrownie na biomasę.

Brak miejsca dla węglówek

W efekcie na rynku znalazło się rekordowo mało miejsca dla dużych elektrowni węglowych, których praca jest sterowana z jednego miejsca ─ Krajowej Dyspozycji Mocy (KDM) w podwarszawskim Konstancinie. W poniedziałkowy poranek odpowiadały one za zaledwie 37% dostaw energii. Taka sytuacja mogła spędzać sen z powiek pracownikom KDM odpowiedzialnym za bezpieczeństwo krajowego systemu energetycznego. Ich wpływ na jego pracę był bowiem znacznie bardziej ograniczony, niż zwykle.

ikona lupy />
Praca polskiego systemu energetycznego / Media

Tymczasem silny wiatr mógł prowadzić do wyłączania niektórych farm wiatrowych ze względów bezpieczeństwa. Większość instalacji jest wyposażonych w mechanizm zmieniający nachylenie łopat tak, aby nie kręciły się za szybko. Jednak bardzo silne podmuchy wiatru mogą czasowo całkowicie unieruchamiać śmigła.

Gdyby tego było mało, wiatr zrywał linie energetyczne, prowadząc do odłączania od prądu tysięcy odbiorców ─ przede wszystkim na północy kraju. To nie tylko wyzwanie dla pogotowia energetycznego Energi Operator, która na bieżąco usuwa awarie, ale też Krajowej Dyspozycji Mocy, która musiała stabilizować nagłe zmiany zapotrzebowania na moc. Mimo bardzo trudnych warunków, polski system energetyczny pracował bez zakłóceń.

Ujemne ceny prądu

Rekordowa produkcja energii z wiatru i wyjątkowo niskie zapotrzebowanie odbiorców przełożyły się także na handel energią. W ostatnich dwóch tygodniach ceny na Towarowej Giełdzie Energii wahały się zwykle od ok. 130 zł/MWh w nocy do 320 zł/MWh wieczorem. Przy braku wiatru w szczytach zapotrzebowania skakały jednak nawet do 700 zł/MWh. Konieczne było bowiem kosztowne uruchamianie elektrowni węglowych (paliwo do rozpalania kotłów jest bardzo drogie), aby zaspokoić skok zapotrzebowania odbiorców ok. godz. 17:00. Gdy wiatru było więcej lub zużycie mniejsze (w weekendy), wówczas ceny nie rosły powyżej 250-300 zł/MWh. Mocy spadek zużycia w Święta z jednoczesnym wzrostem produkcji z wiatraków sprawiły jednak, że cena zanurkowała do zaledwie 100 zł/MWh w szczycie i niewiele ponad 70 zł/MWh w dolinie zapotrzebowania.

Cena energii spadłaby jeszcze mocniej, gdyby nie wyznaczona administracyjnie minimalna cena 70 zł/MWh, po jakiej elektrownie mogą sprzedać energię na tzw. rynku technicznym, a więc wówczas, gdy dostarczają do systemu więcej energii, niż wynika to z ich umów z sprzedaży. To jak bardzo cena mogłaby potencjalnie spaść, obrazuje przykład naszego zachodniego sąsiada.

W Niemczech, gdzie farmy wiatrowe odpowiadały za produkcję ponad połowy energii w Święta, cena na giełdzie w nocy spadła do równowartości minus 273 zł/MWh. To znaczy, że producenci energii w elektrowniach atomowych i węglowych dopłacali odbiorcom, by ci zużywali energię i nie zmuszali ich do jeszcze kosztowniejszego wygaszenia produkcji, co w elektrowniach atomowych jest ponadto skomplikowane i potencjalnie niebezpieczne. A i tak Niemcy eksportowali w tym czasie 6 GW (z czego ponad 1 GW przepływał przez polskie sieci w sposób nieplanowy na południe Europy).

Proste pytanie. Skomplikowana odpowiedź

Z jednej strony stabilna praca polskiego systemu energetycznego, mimo trudnych warunków, to dowód skutecznego zarządzania systemem przez specjalistów z KDM, a z drugiej argument w toczącej się w Polsce od lat dyskusji, w której eksperci szukają odpowiedzi na proste pytanie ─ czy rosnący udział niestabilnych źródeł energii jest bezpieczny? Ciąg dalszy na portalu WysokieNapiecie.pl

Autor: Bartłomiej Derski